Prasa o planach Trumpa: Strata, ale nie dramat
9 czerwca 2020Niemieckie gazety podkreślają we wtorek (09.06.2020), że nadal nie ma oficjalnego potwierdzenia doniesień, jakoby prezydent Donald Trump nakazał redukcję amerykańskich sił, stacjonujących w Niemczech. Jak pisze dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, partnerzy USA nie zostali poinformowani o tych rzekomych planach Trumpa. Zarówno rzecznik niemieckiego rządu, jak i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg mówili w poniedziałek o „doniesieniach medialnych” i „spekulacjach”, odmawiając komentarza. „FAZ” zauważa jednak, że Stoltenberg pośrednio skrytykował ewentualne zamiary Trumpa, przestrzegając członków NATO przed podejmowaniem nieuzgodnionych w ramach Sojuszu narodowych kroków, wpływających na bezpieczeństwo całego NATO.
Rosja odpowie tym samym
„Redukcja liczby żołnierzy na taką skalę dotyczy bezpieczeństwa wszystkich sojuszników, a stałe przeniesienie jednostek do Polski byłoby sprzeczne z Aktem NATO-Rosja z 1997 roku” – pisze „FAZ”.
Jednostronne wycofanie części żołnierzy USA z Niemiec byłoby „wielkim prezentem dla Putina” – mówi „FAZ” były dowódca Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Brunssum generał Hans-Lothar Domroese. Uważa on, że Rosja nie zaakceptowałaby przeniesienia sił do Polski. „Warszawa musi liczyć się z tym, że rosyjski prezydent rozmieści przynajmniej tyle samo żołnierzy na Białorusi, po drugiej stronie granicy” – powiedział Domroese.
Nowy rodzaj zagrożeń
Także „Sueddeutsche Zeitung” wskazuje, że sojusznicy USA czy nawet przedstawiciele niemieckiego rządu nie byli ani konsultowani, ani informowani o zamiarach Trumpa, NATO najwyraźniej również nie, a generalicja USA także dowiedziała się z gazety. „Taka forma «zapowiedzi» właściwie pasuje do stylu uprawiania polityki przez Donalda Trumpa, który nie nadaje się na urząd prezydenta” – pisze „SZ”, dodając, że „nie warto już analizować jego osobowości naznaczonej psychopatologicznymi cechami”. „W miarę zbliżania się wyborów w listopadzie, będzie chciał codziennie kogoś karać albo toczyć słowne bitwy” – komentuje „Sueddeutsche Zeitung”.
„Siły NATO w zachodnich Niemczech przez ponad trzy dekady były najwyraźniejszym symbolem konfrontacji Wschód-Zachód, która do początku lat 90. określała politykę także w Europie. Zachodnie i Wschodnie Niemcy uważano za państwa frontowe, i tu i tam stacjonowały setki tysięcy żołnierzy z czołgami, samolotami i tysiącami głowic atomowych. To zmieniło się wraz ze zjednoczeniem Niemiec i upadkiem Związku Sowieckiego. Nie ma już bezpośredniego, terytorialnego zagrożenia dla Niemiec. Zagrożeń niebezpośrednich, związanych z cyberwojną, neonacjonalizmem, terroryzmem czy «infiltracją» gospodarczą nie można zwalczać za pomocą dywizji pancernych” – zauważa komentator „SZ” Kurt Kister.
„Niech wycofuje”
Ocenia, że z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa obecność amerykańskich żołnierzy w Niemczech „leży dziś w interesie przede wszystkim USA i ich mniejszego lub większego zaangażowania w Oriencie, w Zatoce Perskiej i w Afryce”. Jak pisze, „duży lazaret, sztaby dowództwa, poligon ćwiczebny, lotniska wojskowe raczej w małym stopniu służą NATO czy demonstrują jedność Sojuszu”, a dla samych Niemiec obecność 36 tysięcy żołnierzy USA i ich rodzin ma pewne znaczenie ekonomiczne, szczególnie dla gospodarek takich regionów, jak miasto Grafenwoehr w Bawarii, gdzie znajduje się poligon armii USA. „Ale są przykłady z lat 90. na to, że przekształcenie byłych terenów wojskowych wyszło na dobre gminom” – dodaje „SZ”.
„Jeżeli zatem Trump chciałby zmniejszyć siły USA w Niemczech, to powinien to zrobić. Przeniesienie żołnierzy do Polski albo krajów bałtyckich nie byłoby jednak w interesie NATO, bo zwiększyłoby gotowość do konfrontacji rządu Putina w Rosji, o której już teraz świadczy rozmieszczenie nowych systemów przenoszenia głowic atomowych” – ocenia dziennik.
Dodaje, że europejskie państwa NATO i Kanada i tak muszą liczyć się z koniecznością „większej reformy”, bo Ameryka, niezależnie od wyników wyborów prezydenckich, będzie się bardziej dystansować od Europy i powojennego Sojuszu. Państwa NATO muszą też znaleźć wspólna odpowiedź na prawdopodobne zaostrzenie konkurencji między USA, Rosją a Chinami – ocenia „SZ”.