Prasa: „Rząd nie zapewnia poczucia bezpieczeństwa”
2 września 2023„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zastanawia się: „Faktem jest, że Ustawa Zasadnicza dała Niemcom jasną, pilnie potrzebną orientację; także Niemcom w tej części Niemiec, która wtedy nie miała prawa głosu. Ale wszystkie przemówienia upamiętniające rocznicę jej uchwalenia, zwłaszcza to wygłoszone przez Gaucka (były prezydent Niemiec Joachim Gauck – red.), zawierają jednocześnie wskazówkę, że pewność w tej sprawie nie może istnieć, lub istnieć tylko teoretycznie, tak długo, jak nie jest zachowywana w praktyce, chroniona, zdobywana na nowo i wypełniana życiem. Każde pokolenie, jakże mogłoby być inaczej, stawia nowe akcenty. (...) Polaryzacja, o której nie można nie wspomnieć myśląc o konstytucji, bierze się nie tylko z tego, że jej starzy przyjaciele stają w obliczu nowych wrogów. Wynika to również z interpretacji. Im starsza staje się Ustawa Zasadnicza, tym ostrzejsza może być walka o nią”.
„Koelner Stadt-Anzeiger” ostrzega: „AfD jest partią, która celowo zaostrza problemy. Pomimo tego, lub właśnie z tego powodu, jest wybierana. Przez długi czas można to było uznać za wschodnioniemiecką specyfikę. Ale te czasy już minęły. W Hesji, w której obywatele pójdą do urn 8 października, 16 procent wyborców głosowałoby na AfD. W Bawarii jest ich 14 procent”.
„Suedwest Presse” z Ulm podkreśla: „Coraz więcej czołowych socjaldemokratów, w tym jej dwoje przewodniczących, deklaruje, że chce pomóc energochłonnym dużym firmom poprzez subsydiowanie cen energii elektrycznej. Kanclerz utrzymuje, że jest temu przeciwny. Istnieje tu oczywista sprzeczność między Olafem Scholzem a przytłaczającą większością innych polityków SPD.... Należało się jednak tego spodziewać i jest to również dobre dla demokracji, że entuzjastycznie okazywana lojalność w pewnym momencie ustąpi miejsca bardziej krytycznemu podejściu do siebie. Teraz nadszedł ten czas. Wybory krajowe w Hesji i Bawarii będą tutaj testem. Jeśli wyniki w sondażach nadal będą spadać, a wybory na wschodzie Niemiec w 2024 roku okażą się katastrofą, która tam grozi SPD, konstruktywna krytyka może bardzo szybko przerodzić się w kłótnie i spory”.
„Frankfurter Runschau” zauważa: „Wzrost znaczenia AfD jest głęboko niepokojący. Rdzeniem ideologii AfD pozostaje populistyczny rasizm. Za wezwaniem do powstrzymania imigracji, jej przeciwnicy zbierają się i gwiżdżą na prawa człowieka oraz umowy europejskie. Nic dziwnego, że ‘natychmiastowy program’ AfD obejmował cięcia dla uchodźców i migrantów. Nawet jeśli żądana zamiana świadczeń pieniężnych na rzeczowe nie przyniesie oszczędności, dla AfD liczy się sygnał do ich wykluczenia. Gdy ludzie są zaniepokojeni i niepewni, zawsze wybija godzina do działania dla ‘upraszczaczy’ i agitatorów. Rząd federalny nie jest w stanie zapewnić ludziom wystarczającego poczucia bezpieczeństwa, chociaż udało mu się poradzić sobie z kryzysem gazowym bez poważnych wstrząsów społecznych. Ale inflacja, debata na temat zmiany systemów ogrzewania domów i obciążenie gmin związane z przyjmowaniem uchodźców nie dają ludziom spokoju. Nie mogą także oprzeć się na opozycyjnej CDU/CSU Friedricha Merza”.
Zdaniem „Lausitzer Rundschau“ z Cottbus: „Nie wszystko (z ‘natychmiastowego programu’ AfD – red.) byłoby złym pomysłem. Nieoprocentowana pożyczka dla rodziców po narodzinach dziecka: czemu nie? Uzasadnione jest również żądanie wzmocnienia rzemiosła poprzez bezpłatne szkolenie mistrzów. Z drugiej strony także CDU/CSU wzywa do ‘drastycznej redukcji biurokracji’ i obniżenia podatku od energii elektrycznej do minimum. Tam, gdzie AfD chce się wyróżnić, robi to udając, że zmiany klimatyczne nie istnieją. Nie są to pragmatyczne propozycje uniknięcia nadmiernego obciążenia gospodarki i obywateli. Pozostawienie tego przyszłego rynku USA i Chinom jest nonsensem ekologicznym i ekonomicznym. W polityce zdrowotnej staje się to niechcący zabawne. W perspektywie krótkoterminowej jedyną istotną kwestią dla AfD jest walka ze szczepieniami przeciwko koronawirusowi”.
„Volksstimme” z Magdeburga stwierdza: „Polityka prospołeczna w Niemczech zakończyła się w tej kadencji parlamentu. Taka jest decyzja FDP. Czołowi liberałowie uważają, że wystarczy już kosztownych reform; teraz państwo musi znów stać się wypłacalne. FDP nie jest akurat znana jako społeczne sumienie narodu, ale ta jej postawa bojkotu jest czymś doprawdy niezwykłym. W końcu jest to odmowa pracy w rządzie federalnym. Tak czy siak obecnie debatuje się jednak nad reformą szpitali i ma zostać uruchomiony pakiet emerytalny. Są to jak najbardziej ważne kwestie społeczne, a także bardzo kosztowne. Partnerzy z koalicji rządowej reagują na to z irytacją. SPD i Zieloni są oburzeni sposobem, w jaki liberałowie wykorzystują metodę Kopciuszka, aby wybrać z kręgu dyskutowanych spraw to, co jest dla nich najwygodniejsze: ‘dobre do garnuszka, a złe do brzuszka’. W każdym razie ciężko wypracowana harmonia w Mesebergu (na wyjazdowym posiedzeniu – red.) już zniknęła”.
„Stuttgarter Zeitung” pisze: „Liberałowie pokazali na spotkaniu swojego klubu poselskiego w Bundestagu za zamkniętymi drzwiami, że nie chcą spełnić prośby kanclerza o nieco spokojniejszą współpracę. W ciągu ostatniego roku koalicja rządowa z trudem podejmowała decyzje w sprawie energii jądrowej w czasie kryzysu energetycznego. Decyzja zaakceptowana przez wszystkie trzy partie brzmiała: nieco dłuższy czas pracy pozostałych jeszcze reaktorów w elektrowniach - ale na tym się skończyło. To, że FDP wznowiła spór, wywołuje nowy zamęt w koalicji. Jednak pod względem treści nic z tego nie wynika”.
„Reutlinger General-Anzeiger” analizuje: „Unia CDU/CSU wróciła na właściwy kurs. W centrum jej polityki nie znajdują się obawy mniejszości, ale problemy szerokich grup ludności. W ten sposób może odzyskać dawną siłę i zaoferować się jako realna alternatywa dla rządu "sygnalizacji świetlnej". Ale aby to zrobić, musi zaoferować coś więcej niż dobrze brzmiące hasła. Jeśli przyjrzeć się temu uważnie, można dostrzec, że CDU/CSU obiecuje ulgi podatkowe. Ale wciąż nie ma planu, w jaki sposób miałoby to się stać”.