Prasa o propozycji ws. Ukraińców: to trucizna dla debaty
24 czerwca 2024Konserwatywna, bawarska partia CSU domaga się odesłania uchodźców wojennych z Ukrainy do ich ojczyzny, jeśli nie podejmą pracy w Niemczech. „Po ponad dwóch latach od rozpoczęcia wojny musi obowiązywać zasada: podjęcie pracy w Niemczech lub powrót na bezpieczne obszary zachodniej Ukrainy” – powiedział gazecie „Bild am Sonntag” lider grupy parlamentarnej CSU w Bundestagu Alexander Dobrindt.
Jego propozycja wywołała wiele komentarzy w niemieckiej prasie, w większości bardzo krytycznych. W dzienniku „Koelner-Stadt-Anzeiger” czytamy: „Inicjatywa Alexandra Dobrindta jest trucizną dla każdej obiektywnej debaty na temat integracji ukraińskich uchodźców na rynku pracy. Polityk CSU tworzy wrażenie, że Ukraińcy, którzy szukali tutaj schronienia od 2022 roku, są leniwi i niechętni do pracy. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Odsetek samotnych rodziców wśród ukraińskich uchodźców jest pięciokrotnie wyższy niż w populacji niemieckiej. Nic dziwnego: w końcu w szczególności uciekły kobiety z dziećmi, których mężowie często zostawiali, by bronić swojego kraju. Jeśli chodzi o kwestie migracji i azylu, w Niemczech należy wiele wyjaśnić. Naładowany uprzedzeniami populizm, przekłamania i uproszczenia niczego nie zmienią na lepsze”
W gazecie „Neue Osnabruecker Zeitung” czytamy: „Swoją propozycją Dobrindt jeszcze bardziej podsyca debatę na temat migracji. Podobnie jak politycy innych partii zna tylko jeden cel: liczba przybywających osób musi zostać zmniejszona. Skupienie się na tym ogranicza jednak perspektywę. Można się zastanawiać, co by się stało, gdyby z podobną kreatywnością i zapałem zabrano się za pilne reformy polityki migracyjnej tak, aby naprawdę doprowadzić do wzrostu zatrudnienia. Ważne pytania w tym kontekście to: W jaki sposób można uznać kwalifikacje zawodowe? Jak udostępnić wystarczającą liczbę kursów języka niemieckiego? Oraz w przypadku ukraińskich uchodźców wojennych, wśród których jest wiele kobiet i dzieci: Jak można stworzyć wystarczającą liczbę miejsc opieki dziennej, aby matki mogły pracować?”.
Komentator „Rhein-Neckar-Zeitung” pisze: „Za pomocą swojego 'planu' Dobrindt łowi wyborców, którzy wierzą, że wystarczy już solidarności. To próba przyciągnięcia głosów prawicowych i lewicowych populistów do CDU/CSU przed wyborami na wschodzie. Swoją propozycją zatruwa jednak dyskurs. Zamienia ludzi, którzy uciekli przed śmiercią i terrorem wojny, w problem, którym należy się zająć ze względów ekonomicznych. W ten sposób dehumanizuje tych, którzy uciekli i relatywizuje cierpienie na Ukrainie. W ostatecznym rozrachunku zyskują na tym tylko ekstrema. I Putin”.
Gazeta „Suedkurier” ocenia, że postulaty Dobrindta to podsycanie nastrojów kosztem ukraińskich kobiet. Jak czytamy, „Dobrindt od czasu do czasu lubi grać twardo, aby chronić prawą flankę swojej partii. Nie wspomina jednak o tym, że fakt, iż ukraińskie kobiety, które uciekły przed wojną Putina, rzadziej pracują w Niemczech w porównaniu z innymi krajami europejskimi, nie oznacza, że nie chcą pracować, co rzekomo wynika z zasiłku obywatelskiego. To była wola polityczna, by nie umieszczać tych kobiet na stanowiskach sprzątaczek, ale umożliwić im integrację poprzez zapewnienie im zatrudnienia wyższej jakości. Ale to wymaga czasu, ponieważ na przykład języka niemieckiego nie można się nauczyć z dnia na dzień” - czytamy.