Prasa o przemówieniu Macrona: „Błędna diagnoza”
26 kwietnia 2024„Handelsblatt” zauważa: „W Berlinie dużo mówi się o przełomie w obronności oraz o europejskiej suwerenności w gospodarce. W rzeczywistości jednak Niemcy wciąż się ociągają w kwestiach militarnych oraz nie tracą nadziei, że USA pozostaną gwarantem polityki bezpieczeństwa. Z Donaldem Trumpem wszystko będzie dobrze – tak mniej więcej wygląda zakres myślenia strategicznego.
Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ocenia wystąpienie Emmanuela Macrona raczej krytycznie, pisząc: „Prezydent Francji dostrzega niebezpieczeństwo, że ‘nasza Europa’ może umrzeć. Jednak to, co teraz proponuje, aby temu zapobiec, to raczej drobiazgi. Jeśli przyjąć za miarę wcześniejsze analizy francuskiego prezydenta, o Europę w zasadzie nie trzeba się martwić. Niegdyś mówił o ‘śmierci mózgowej’ NATO, co okazało się błędną diagnozą. Dzięki Putinowi sojusz żyje i ma się dobrze. (…) Powtarzające się nawoływania Macrona do jedności europejskiej, którym znów towarzyszy wypaczony obraz stosunków transatlantyckich, służą tej sprawie równie mało, jak standardowe mętne tyrady na temat polityki europejskiej, które można usłyszeć w Brukseli czy Berlinie. ‘Europa’ nie ma problemu z przekonaniami czy rozpoznaniem problemu, ale raczej z działaniem. (…) Jeśli Macron teraz znowu wymyśli takie drobnostki, jak europejska akademia wojskowa, a wkład Francji w pomoc zbrojeniową dla Kijowa pozostanie nieproporcjonalny, obraz ten niewiele się zmieni.”
„Frankfurter Rundschau” zaznacza: „Jednego nie można odmówić prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi: jego miłość do ‘Europy’, jak teraz nazywa Unię Europejską, znalazła ujście w gorliwym przywiązaniu do humanistycznych wartości europejskich demokracji. To, że jego wystąpienie na czcigodnym Uniwersytecie Sorbona w Paryżu jednocześnie zawierało banalne wyborcze akcenty polityczne, dla 46-letniego Francuza nie stanowi sprzeczności. Półtora miesiąca przed wyborami europejskimi otwarcie wezwał francuskich rolników do ‘wzmocnienia’ wspólnej polityki rolnej, co po prostu oznacza większą pomoc finansową. W pierwszych reakcjach w stolicy Francji- niektórzy komentatorzy pytali, czy usłyszeli dyskurs europejskiego męża stanu czy może szefa kampanii wyborczej.”
Jak pisze regionalny dziennik „Die Glocke”: „Po raz kolejny Francuz – a niestety nie kanclerz Niemiec – wślizguje się w rolę siły napędowej Europy. Macron ma całkowitą rację, gdy dąży do tego, by europejska strategia obronna ze wspólnymi projektami zbrojeniowymi była realizowana w sposób równie zdecydowany, jak wspólna polityka przemysłowa i badawcza. (...) Berlin powinien zdecydowanie przyjąć ów impuls z Paryża. Tylko wtedy, gdy dwaj najważniejsi gracze UE – Francja i Niemcy – nadadzą tempo i zjednoczą siły, pojawi się tak pilnie potrzebna dynamika.”
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!