Prasa o reformie azylowej UE: Niemcy osamotnione
9 czerwca 2023Nowe zasady azylowe, które uzgodnili w czwartek, 8 czerwca, ministrowie spraw wewnętrznych UE, mogą uchodzić za „katastrofę”, bo ich celem jest „odstraszenie migrantów albo możliwie szybkie się ich pozbycie” – pisze w piątek (9.06.2023) dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ). „Jednak patrząc realistycznie, Europa pilnie potrzebuje takiego porozumienia. Na dłuższą metę może ono także pomóc migrantom” – dodaje.
Wynegocjowany kompromis przewiduje m.in., że migranci z niewielkimi szansami na azyl mają być internowani na zewnętrznej granicy UE i tam przechodzić przyspieszoną procedurę. Po odmowie azylu możliwe byłoby odsyłanie imigrantów nawet do kraju bardzo krótkiego tranzytu na ich szlaku migracyjnym i uznanych za kraje „bezpieczne”.
„Lepszego porozumienia nie będzie”
Autor komentarza w „SZ” Josef Kelnberger ocenia, że w „obliczu ponownego silnego wzrostu liczby uchodźców najwyższy czas pobrudzić sobie ręce”. Jego zdaniem z humanitarnego punktu widzenia w UE nie będzie lepszego porozumienia ws. polityki azylowej, niż to obecnie dyskutowane. „Wręcz przeciwnie. W czasie wyborów europejskich w 2024 roku należy się liczyć z prawicową falą. Możliwe jest, że w przyszłym roku w Austrii w kwestiach europejskiej polityki migracyjnej współdecydować będzie prawicowy populista (Herbert) Kickl. We Francji polityka migracyjna skrajnie prawicowej Marine Le Pen po części stała się częścią politycznego mainstramu: Francja dla Francuzów, a w sprawach migracji prawo europejskie nie powinno obowiązywać. Zaś o politycznych nastrojach w Niemczech świadczą notowania sondażowe AfD” – zauważa dziennikarz „SZ”.
W jego opinii zdecydowane przeciwstawienie się skrajnie prawicowym tendencjom w polityce migracyjnej byłoby wprawdzie szlachetne. jednak z drugiej strony „niebezpieczne jest opowiadanie ludziom w Europie, że to, co postrzegają jako problem właściwie nim nie jest i że wybierają niewłaściwe rządy”. „Jest całkiem oczywiste, że wielu ludzi odczuwa skutki migracji jako zagrożenie tożsamości narodowej albo przynajmniej jako całkiem praktyczny problem, jeżeli chodzi zakwaterowania i integracji. I oczekują od rządzących oni rozwiązań, przynajmniej tymczasowych. Bowiem migracje z południa na północ będą coraz silniejsze choćby z powodu katastrofy klimatycznej” – ocenia Kelnberger.
I dodaje: przedstawiciele promigracyjnej polityki w duchu „Merkel 2015” stracili przewagę w debacie w Europie.
„Ładunek wybuchowy”
Według „SZ” bez wspólnych procedur azylowych w UE poszczególne państwa w jeszcze większym stopniu próbowałyby się odizolować i odstraszać migrantów. Gazeta ocenia też, że „etykietka z ceną za uchodźców”, których przyjęcia odmówi państwo członkowskie (20 00 euro – red.), z pewnością nie jest powodem do chwały dla UE. „Nikt nie wie, czy nowe procedury zadziałają. Ale warto spróbować. Każdy, kto poważnie interesuje się Europą, musi być w stanie poradzić sobie z takimi rozterkami” – ocenia „SZ”.
Także „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) wskazuje w swojej relacji, że Niemcy chciały złagodzić propozycję szwedzkiej prezydencji dotyczącą zaostrzenia zasad azylowych. Były jednak osamotnione i poszły na ustępstwa na ostatniej prostej. Może to jednak mieć konsekwencje dla niemieckiej koalicji, bo „dla Zielonych decyzja ta to ładunek wybuchowy”. Już w czwartek wieczorem wielu polityków ugrupowania ostro krytykowało w mediach społecznościowych kompromis unijnych szefów MSW z Luksemburga. Współprzewodnicząca ugrupowania Ricarda Lang napisała na Twitterze, że jej zdaniem Niemcy nie powinny głosować za reformą.
Baerbock tłumaczy się partii
Jak informuje „FAZ” w piątek na swojej stronie internetowej, przebywająca z wizytą w Ameryce Łacińskiej szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock z Zielonych skierowała do klubu parlamentarnego swej partii list wyjaśniający, dlaczego rząd ostatecznie przystał na reformę procedur azylowych UE. Pisze ona o „bolesnym kompromisie”, który jednak pozwoli na poprawę sytuacji wielu uchodźców. „Niemieckie ‚nie’ dla reformy albo wstrzymanie się od głosu oznaczałoby więcej cierpienia, a nie mniej” – napisała Baerbock w liście, cytowanym przez „FAZ”.
O wzburzeniu w szeregach Zielonych pisze także tygodnik „Der Spiegel” w internetowym wydaniu. „Zieloni zawsze byli partią zasad, wysokich standardów moralnych. Czy to o jeden krok za daleko?” – pyta.
Zielona minister Baerbock „do samego końca walczyła, naciskając na inne państwa członkowskie UE, aby rodziny z dziećmi zostały wyłączone z przyspieszonych procedur azylowych. Baerbock, która zawsze stawia kobiety i dzieci w centrum swojej polityki zagranicznej, chciała złagodzić zaostrzenie Wspólnego Europejskiego Systemu Azylowego (CEAS) przynajmniej w tej jednej kwestii. Jednak większość Europy stawia obecnie na izolację i odstraszanie – a Niemcy były raczej osamotnione w negocjacjach” – pisze.
W ocenie „Spiegla” wzburzenie wśród Zielonych „może ich podzielić i pogrążyć niemiecką koalicję w kolejnym poważnym kryzysie”.