Prasa o rządzie Morawieckiego: farsa, teatr, gra pozorów
28 listopada 2023„Polska ma nowy rząd? To mylące. Mateusz Morawiecki, od 2017 roku premier prawicowo-nacjonalistycznego rządu PiS, i jego nowy gabinet zostali zaprzysiężeni w poniedziałek po południu. Prezydent Andrzej Duda, jak sam podkreśla, podejmuje wszystkie konstytucyjne kroki. Mógł jednak oszczędzić sobie i swojemu narodowi niektórych z nich” – komentuje korespondentka dziennika „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) Viktoria Grossmann.
Wyjaśnia, że prezydent już dwa tygodnie temu powierzył Morawieckiemumisję tworzenia rządu wiedząc, że ten nie ma za sobą większości, a teraz Morawiecki ma „kolejne dwa tygodnie”, aby szukać większości, zanim poprosi Sejm o wotum zaufania dla swojego rządu. Jednak z układu sił w parlamencie wynika, że „nie wystarczy dla rządu Morawieckiego”.
„Już teraz mówi się o gabinecie 14-dniowym” – pisze Grossmann.
Być może dlatego – ocenia – na liście ministrów „jest tak mało osób i tak niewiele znanych nazwisk”. „Bo prawie nikt nie chce dać się spalić w obliczu tej ewidentnie daremnej próby” – dodaje niemiecka dziennikarka.
Strata cennego czasu
Jak zauważa, szef PiS Jarosław Kaczyński twierdzi, że „odchudzony gabinet ekspertów” to jego pomysł, bo trzeba dostosować się do nowych wymagań. „To wszystko kosztuje, bo przecież żaden polityk nie pracuje za darmo. Ale przede wszystkim kosztuje to czas. Czas PiS-u u władzy nieubłaganie mija. Ale ucieka on też nowej formacji rządowej wokół Tuska, która już podpisała porozumienie koalicyjne. Chce ona możliwe najszybciej i możliwie najszerzej odtworzyć państwo prawa, aby przyszły pieniądze z UE – niedawno Komisja obiecała pięć miliardów euro zaliczki” – pisze Grosmann.
„Ale Polska nie ma jeszcze rządu. To tylko pozorowany manewr z prezydenckimi honorami” – konkluduje niemiecka dziennikarka.
PiS buduje mit o zwycięstwie
Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) pisze w komentarzu, że stworzenie rządu Morawieckiego to „farsa”. „Nie ma on szansy na zatwierdzenie przez parlament. Jasnymi zwycięzcami wyborów w październiku są partie opozycyjne. Pzed wyborami zapowiedziały one stworzenie wspólnego rządu, dysponują znaczną większością posłów i już przed pierwszym posiedzeniem nowego parlamentu w połowie listopada podpisały porozumienie koalicyjne” – przypomina autor komentarza Reinhard Veser.
„Gdyby prawicowy PiS, Jarosław Kaczyński i prezydent Andrzej Duda mieli choć trochę respektu dla praktyk demokratycznych, to Polska już od dwóch tygodni miałaby nowy rząd” – dodaje.
Veser pisze, że PiS i prezydent przeciągają zmianę władzy tak dugo, jak to możliwe, „aby zapewnić jak największej liczbie zwolenników stanowiska, oczyścić ministerstwa i podłożyć polityczne miny dla przyszłego rządu”.
„I z zapałem budują mit: PiS jest prawdziwym zwycięzcą wyborów, ale to zwycięstwo zostało mu ukradzione przez siły, które chciały podporządkować sobie Polskę w imieniu Niemiec” – ocenia Reinhard Veser.
I dodaje, że dla najbliższej przyszłości Polski „nie wróży to niczego dobrego”. „Prezydent Duda, który nie postępuje jak głowa państwa, ale jak partyjny żołnierz z zamiarem maksymalnej destrukcji, pozostanie na stanowisku do połowy 2025 roku” – zauważa dziennikarz „FAZ”.
„Rrząd z terminem ważności”
Lokalny dziennik „Koelnische Rundschau” z Kolonii pisze, że „Polska ma rząd z terminem ważności”. Zauważa, że choć PiS nie ma większości, to prezydent Duda „zaprzysiągł pozbawiony szans gabinet nieznanych polityków pod przywództwem Morawieckiego”, a jeszcze na kilka godzin wcześniej nie było jasne, kto ma do niego należeć.
„Bowiem rząd Morawieckiego to zwykły teatr” – ocenia „Koelnische Rundschau”, prognozując, że za 14 dni podczas głosowania nad wotum zaufania rząd ten „poniesie sromotną porażkę”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>