Prasa o wynikach eurowyborów w Niemczech: „Klęska i nauczka”
9 czerwca 2024Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” pisze wprost: „Koalicja przegranych” i dodaje: „Straty wszystkich partii koalicyjnych zaostrzą spór budżetowy. Żadna z nich już nie chce widzieć więcej miejsca na kompromis. (…) W rzeczywistości jest to wręcz klęska. Nie udało się nawet osiągnąć celu wyborczego, jakim było przynajmniej wyprzedzenie AfD. Po wyborach 9 czerwca ‘zielony musi być przed niebieskim’, jak powiedziała dyrektor polityczna Zielonych Emily Buening na konferencji partyjnej tydzień temu, odnosząc się do koloru partii AfD. W rzeczywistości Zieloni przekroczyli linię mety dopiero na czwartym miejscu w wyborach europejskich, daleko za CDU/CSU, ale także kilka punktów procentowych za AfD i SPD”.
Ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” ostrzega: „Friedrich Merz musi teraz udowodnić, że nie jest tylko statystą. CDU/CSU zmarginalizowały socjaldemokratów w wyborach europejskich. To ważny sukces Friedricha Merza. Ale to dopiero pierwszy krok. (…) Wybory europejskie są jedynym ogólnokrajowym głosowaniem w tym roku. Wynik jest jasny. Lider CDU Friedrich Merz wygrał z kanclerzem SPD Olafem Scholzem. CDU zdobyła dwa razy więcej głosów niż socjaldemokraci, którzy teraz wylądowali za AfD. (…) Merz nie powinien jednak cieszyć się zbyt wcześnie. Kandydatura przewodniczącego CDU na kanclerza jest prawdopodobnie poza zasięgiem. Musi jednak wygrać wybory europejskie po raz drugi, a po egzaminie czeladniczym czeka go egzamin mistrzowski”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Wybory europejskie to nie wybory do Bundestagu. Zarówno politycy, jak i wyborcy przywiązują do nich mniejszą wagę niż ta, którą faktycznie ma UE. Ale wybory europejskie są głosowaniem ogólnokrajowym i dlatego mówią więcej niż wybory do landtagów, które są miernikiem aktualnych nastrojów. W oparciu o wyniki głosowania do Parlamentu Europejskiego wyróżnia się w szczególności jedno odkrycie: chadecja CDU/CSU znacznie wyprzedziła wszystkie inne siły polityczne. Jest to przede wszystkim sukces Friedricha Merza, w którego dawni zwolennicy Merkel w jego partii (i w mediach) przez długi czas nie wierzyli. Wyzwaniem dla CDU zawsze było to, że nie może stracić wyborców z politycznego centrum (...). Ale to, co teraz jest centrum, przesunęło się na prawo. Merz został nagrodzony za dostrzeżenie tego faktu”.
W kolońskiej gazecie „Koelner Stadt-Anzeiger” czytamy: „Te wybory nie mogą nas uszczęśliwić. W ciągu najbliższych pięciu lat jeszcze trudniej będzie utrzymać Unię Europejską jako jedność wobec globalnych wyzwań. Pod tym względem wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego jest niestety głosem przeciwko europejskiej solidarności, a jako krajowy test nastrojów – fatalny dla rządu. Porażka partii wchodzących w skład koalicji rządowej jest przez nie same zawiniona. Obywatele Niemiec mają dość ciągłych kłótni trzech partnerów koalicyjnych, ich braku pragmatyzmu w rozwiązywaniu problemów i odwracają się od kanclerza, który jest wprawdzie obecny publicznie, ale nie daje im wystarczającego wsparcia”.
Monachijski dziennik „Muenchner Merkur” wylicza: „Wzlot ‘znawczyni Putina’ Sahry Wagenknecht, wzrost znaczenia AfD na wschodzie kraju pomimo jej żenującego kandydata Maxa Kraha, porażka partii wchodzących w skład koalicji rządowej, a przede wszystkim katastrofalnie nieudany test z rzeczywistości dla partii Zielonych, która też jest u władzy w Berlinie. Wyniki wyborów europejskich kryją w sobie przesłania dla Niemiec. Jedno z nich dotyczy CSU: nadal może być partią masową uzyskującą około 40 procent głosów. Ale jej lider Markus Soeder będzie musiał wyjaśnić swojej partii, dlaczego jest to łatwiejsze do osiągnięcia, jeśli to nie on jest jej głównym kandydatem w wyborach, tylko spokojny i rozważny Manfred Weber. Dla kontrastu, lider CDU Friedrich Merz osiągnął kolejny kamień milowy na drodze do kanclerstwa bez żadnych potknięć i wypadków, podczas gdy politycznie niewypłacalna SPD kanclerza Scholza nie została w ogóle wynagrodzona za swoją ‘walkę z prawicą’. Nastroje w berlińskiej koalicji rządowej są ponure. Jej członkowie patrzą teraz na FDP i zastanawiają się, jakie wnioski wyciągnie ze swojego wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego”.
Zdaniem „Nordwest-Zeitung” z Oldenburga w Niemczech wybory do Parlamentu Europejskiego miały niewiele wspólnego z UE. „Było to głosowanie w sprawie popularności obecnej koalicji rządowej. A ta została ukarana za swoją obiektywnie złą politykę. Niemieccy wyborcy chcieli po prostu dać nauczkę swojemu niepopularnemu rządowi. Całą resztę dała kiepska kampania wyborcza. Zwłaszcza FDP zachowała się podczas niej w sposób wręcz samobójczy: prezentacja jej głównej kandydatki, z obrażaniem obywateli włącznie, została odebrana przez wyborców jako zagrożenie dla nich. Nie jest też dobrym pomysłem startować w Niemczech z politykami wypowiadającymi się i zachowującymi zbyt wojowniczo. A Zieloni? Zostali zredukowani do swojego żelaznego elektoratu”.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!