Prasa po zamachu na Fico: coraz więcej agresji
16 maja 2024W komentarzu w gazecie „Südwest Presse” czytamy: „Strzały oddane w kierunku Fico, na kilka tygodni przed wyborami europejskimi, trafiają nie tylko Słowaków, ale wszystkich Europejczyków. Boleśnie przypominają, jak wrażliwa jest demokracja i jakim cudem jest, że 27 krajów odnalazło się we wspólnych przekonaniach w jednej Unii. To wspaniałe święto wolnych wyborów zostaje teraz przyćmione brutalnym atakiem na jednego z wiodących europejskich polityków. Kto pójdzie w czerwcu głosować, może świadomie dać czerwoną kartkę ślepej i brutalnej przemocy, i tym, którzy ją rozniecają.
W gazecie „Rhein-Neckar-Zeitung” czytamy: „Nie jest to żadne narodowe zjawisko, tylko europejskie. A może dotyczy całego świata: relacje społeczne stały się bardziej surowe, przemocowe. Także debata polityczna. Nie usprawiedliwia to zamachu, ale klasyfikuje przemoc jako zjawisko, które nie dotyka niewielu. I przeciwko temu społeczeństwo, jako całość, musi się przeciwstawić. W bardzo wczesnym stadium, daleko od pobić i nękania polityków, towarzyszących kampanii do wyborów europejskich 2024”.
Gruzja na rozdrożu
Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zajmuje się protestami w Gruzji, po przyjęciu przez parlament kontrowersyjnej ustawy o „zagranicznych agentach”. Jak czytamy: „Utrzymujące się od tygodni masowe demonstracje w Gruzji są skierowane przeciwko przyjętej w tym tygodniu ustawie. Ale ta ustawa – narzędzie do prowadzenia na pasku społeczeństwa obywatelskiego – jest tylko symbolem. W rzeczywistości chodzi o to, jaką drogę wybierze Gruzja. Czy kraj będzie dyktaturą w orbicie Rosji, czy pozostanie zorientowany na Zachód i zachowa możliwość rozwinięcia się w demokratyczne państwo prawa?”.
Gazeta „Rheinpfalz” zauważa: „Tak jak dziesięć lat temu Ukraina, teraz Gruzja stoi na rozdrożu pomiędzy Rosją a Europą. Teraz chodzi o to, jak zareaguje Moskwa, gdyby opozycja wygrała wybory jesienią i naciskała na proces przystępienia do UE i NATO. Przywódca na Kremlu Władimir Putin zapewne nie zgodzi się na to, że kolejny kraj z rzekomej strefy władzy Rosji wybierze drogę w kierunku Europy. Jedyne, co mogłoby wówczas chronić Gruzję przed militarną interwencją agresywnego sąsiada na północy, będzie to, że Ukraina przetrwała”.
Dziennik „Maerkische Oderzeitung” przygląda się z kolei relacjom niemiecko-rosyjskim.„Nadzieja, że Niemcy, ze względu na swoje szczególne stosunki z Rosją, mogły wpłynąć na przywódcę Kremla została rozwiana najpóźniej po bezowocnych rozmowach telefonicznych prowadzonych przez kanclerza Olafa Scholza po wybuchu wojny. Niemniej jednak słuszne jest utrzymanie przedstawicielstwa dyplomatycznego w Moskwie. Gdyby nie było już nikogo, kto mógłby wyjaśnić politykę własnego kraju, niebezpieczeństwo nieporozumień wzrosłoby w tych rozgrzanych politycznie czasach. Czasami ważne jest, aby pozostać w kontakcie z przeciwnikami. Nie chodzi o akceptowanie tego, co robi lub myśli druga osoba. Ale chodzi o zrozumienie, dlaczego to robi. To wzajemne zrozumienie jest podstawowym warunkiem wstępnym uniknięcia potencjalnie katastrofalnych nieporozumień. Podczas zimnej wojny działało to całkiem dobrze”.
(DPA/szym)