Prasa: zagadkowe słowa Sikorskiego o NATO i Ukrainie
12 marca 2024Część niemieckich gazet zauważa wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego na temat ewentualnego udziału żołnierzy państwa NATO w walkach w broniącej się przed rosyjską inwazją Ukrainie. Dyskusję na ten temat wywołał kilka tygodni temu prezydent Francji Emmanuel Macron. Wysokonakładowy dziennik „Bild” cytuje słowa polskiego ministra, które padły podczas debaty z okazji 25. rocznicy przystąpienia Polski do NATO: „Żołnierze krajów NATO już są na Ukrainie i chciałbym serdecznie podziękować ambasadorom tych krajów, które podjęły takie ryzyko”.
„Bild” pisze, że „nie jest jasne, jakich żołnierzy miał on (Sikorski) na myśli”. „Już od początku rosyjskiej inwazji 24 lutego 2022 roku ludzie z NATO walczą na przykład w Legionie Międzynarodowym ukraińskich sil zbrojnych. Wielu z nich to byli żołnierze” – pisze wysokonakładowy niemiecki dziennik w internetowym wydaniu.
„Jednakże: obecność żołnierzy z krajów NATO w Ukrainie byłaby znaczącym krokiem we wsparciu tego kraju przeciwko rosyjskiej agresji. Podziękowania, które Sikorski skierował do krajów, mających w tym uczestniczyć, sugerują, że w międzyczasie na miejscu są regularni żołnierze z krajów NATO” – pisze „Bild”.
Dodaje, że sprawa obecności wcojsk NATO w Ukrainie jest ogromnie kontrowersyjna. Dyskusje trwają od tygodni i nie ma mowy o zgodzie wewnątrz Sojuszu.
Wściekli Brytyjczycy
„Bild” przypomina też, że niedawno kanclerz Niemiec Olaf Scholz, uzasadniając swoją odmowę dostarczenia Ukrainie pocisków manewrujących Taurus, zasugerował mimochodem, że brytyjscy żołnierze pomagają Ukraińcom kierować na cel pociski Strom Shadow. „To było zbyt wiele informacji, Brytyjczycy byli wściekli!” – zauważa gazeta. I dodaje: „Możliwe jest zatem, że także polski minister spraw zagranicznych miał na myśli tych żołnierzy, gdy powiedział, że na miejscu są już żołnierze z krajów NATO…” – spekuluje „Bild”.
Z kolei „Frankfurter Rundschau" pisze o „pobrzękiwaniu szabelką na wschodniej flance”. Wybija słowa Sikorskiego z konferencji w Paryżu o tym, że „obecność żołnierzy NATO w Ukrainie nie jest czymś nie do pomyślenia”. „Doceniam inicjatywę prezydenta Macrona, bo chodzi o to, że Putin się boi, a nie że my boimy się Putina”.
Jak pisze „FR”, temat zaangażowania wojsk lądowych państw sojuszniczych w Ukrainie „po raz kolejny dzieli partnerów Sojuszu i może powodować dalsze napięcia”.
„Fakt, że polski minister spraw zagranicznych jest teraz otwarty na takie rozważania, nadaje debacie nową dynamikę. Kraj, który jest członkiem NATO od 1999 r., jest obecnie uważany za wagę ciężką w sojuszu obronnym ze względu na wysokie wydatki wojskowe, które ostatnio stanowiły prawie cztery procent PKB. Ponadto, wypowiedź Sikorskiego otwarcie pokazuje rozbieżności w Trójkącie Weimarskim w jednej z najważniejszych kwestii w NATO” – czytamy w wydaniu internetowym „Frankfurter Rundschau”.
Gazeta podkreśla, że „najzagorzalsi krytycy tych rozważań znajdują się w Berlinie: kanclerz Niemiec (Olaf) Scholz i minister obrony (Boris) Pistorius wielokrotnie podkreślali w ostatnich dniach, że obecność wojsk NATO na Ukrainie byłaby sprzeczna z podstawową ideą sojuszu obronnego” – pisze.
„Macron lepiej rozumie logikę Rosjan”
Dziennik „Berliner Zeitung” publikuje wywiad z podsekretarz stanu w polskim MSZ Anną Radwan-Roehrenschef, która wyjaśnia m.in.: „Polska nie planuje, wysłania oficjalnego kontyngentu żołnierzy do Ukrainy. Zamiast tego musimy się skoncentrować na tym, aby zapewnić Ukrainie maksymalne wsparcie wojskowe”.
Z kolei na łamach dziennika „Die Welt” m.in. tę dyskusję komentuje w wywiadzie polski ekspert i publicysta, były dyplomata Witold Jurasz. „Macron wydaje się – sądząc przynajmniej na podstawie jego ostatnich wypowiedzi – lepiej rozumieć logikę Rosjan niż Scholz. Aby dojść do ładu z Rosją, najważniejsze jest zademonstrować siłę. Ale wszystko, co robią Niemcy w polityce zagranicznej wobec Rosji, pokazuje słabość: brak prawdziwej pomocy militarnej na początku wojny, wahania z czołgami Leopard, odmowa w sprawie taurusów” – mówi Jurasz w rozmowie z „Die Welt”.
Ocenia, że na Zachodzie można zaobserwować dwie koncepcje odnośnie Ukrainy: „Jedni, przede wszystkim Polacy i Bałtowie, chcą jednoznacznego zwycięstwa Ukrainy wraz z wyzwoleniem wszystkich okupowanych terenów – bo w przeciwnym razie Putin za kilka lat znów zaatakuje. Inni, do nich należy prezydent USA Joe Biden, chcą raczej zapobiec klęsce Ukrainy – w nadziei, że Putin kiedyś dostrzeże bezsens swojego przedsięwzięcia i zakończy wojnę. Ale niemiecka postawa przeszkadza w obu scenariuszach. Nie okazując siły, Berlin wysyła Moskwie niewłaściwe sygnały” – ocenia Jurasz.