Prawa podstawowe to normalność, a nie przywilej. OPINIA
27 kwietnia 2021Jeszcze przed poniedziałkowym (26.04.2021) szczytem w sprawie szczepień coraz głośniej słychać było apele o przywrócenie podstawowych praw osobom, które zostały zaszczepione przeciwko COVID-19 i tym, które wyzdrowiały. Około siedmiu procent ludzi w Niemczech otrzymało podwójną dawkę szczepionki i tym samym ryzyko przenoszenia wirusów Sars-Cov-2 jest według Instytutu Roberta Kocha niewielkie. W obliczu szybko rosnącej liczby szczepień ideę wspiera także Niemiecka Rada Etyki – choć dopiero od chwili, gdy każdy będzie miał możliwość zaszczepienia się.
Często podnoszonym kontrargumentem jest to, że byłby to brak solidarności, zwłaszcza wobec młodych ludzi, którzy – właśnie przez wzgląd na starsze osoby – bardzo się ograniczyli, tymczasem to właśnie starsi, czyli zaszczepieni, w pierwszej kolejności mogliby znów cieszyć się swobodami.
Obciążenie dla wszystkich
A przecież nie ma chyba nikogo, kto nie ucierpiałby i nie ograniczał się w ciągu ostatnich 14 miesięcy: Bezdzietni musieli patrzeć, jak szkoły pozostają otwarte, mimo że powodowało to wzrost zachorowalności. Rodzice musieli znosić wymogi dotyczące zdalnej pracy, podczas gdy nie wyjaśniono, jak to się ma do opieki nad dziećmi. Osoby żyjące w pojedynkę musiały znosić przymusową samotność w domu bez możliwości kontaktów. Młodzi ludzie musieli wyrzucić za burtę swoje plany na przyszłość, pensjonariusze domów opieki musieli radzić sobie bez swoich bliskich. Ta pandemia nie była dla nikogo spacerkiem po parku. To jednoczy nas wszystkich.
Dlatego tym bardziej niezrozumiałe jest, że tak wielu wciąż kultywuje mentalność plemienną – młodzi przeciw starym, rodziny przeciw samotnym, zaszczepieni przeciw niezaszczepionym. W końcu wizja jest wspólna: życie prawie takie, jak przed pandemią. A każdy krok w tym kierunku jest krokiem we właściwym kierunku.
Pandemia nie powinna być nową normą
Prawa podstawowe nie są przywilejami, są normalnością. To nie ci, którzy chcą je odzyskać, muszą się tłumaczyć, ale ci, którzy chcą je nadal ograniczać. Bo to normalne w wolnym państwie, że można opuszczać i ponownie wjeżdżać do własnego kraju w wybranym terminie i tak często, jak się chce. To normalne, że siedzimy przy stole z przyjaciółmi, śmiejemy się i dyskutujemy. To normalne, że wychodzisz z domu w nocy. I to normalne, że możesz iść demonstrować.
Każda osoba, która jest zaszczepiona i stanowi niewielkie zagrożenie dla innych, musi jak najszybciej odzyskać te prawa; na tyle, na ile pozwala na to ogólna sytuacja pandemiczna.
Źle pojęta solidarność
Tak, trudno jest patrzeć, jak zaszczepiona starsza para wraca z wakacji i już następnego dnia pozwala się jej na kontynuowanie życia bez kwarantanny, podczas gdy ty czekasz na własne szczepienie. Ale nie oszczędziłoby to również nikomu kwarantanny, gdyby ta para musiała ją odbyć, całkowicie bez uzasadnienia. Nie przywróci to też młodym ludziom ich porzuconych planów na przyszłość, jeżeli emerytce nadal nie będzie wolno usiąść przy karcianym stoliku z trzema zaszczepionymi przyjaciółkami.
Tak, na krótką metę jest to gorzkie i może wydawać się niesprawiedliwe. Jednak w dłuższej perspektywie czasowej korzystne dla całego społeczeństwa będzie, jeżeli nasze oczywiste prawa podstawowe rzeczywiście jak najszybciej znów staną się normalnością. Bo właśnie tam wszyscy chcemy się znowu znaleźć.
Większość z nas zaakceptowała i zastosowała się do obostrzeń w ostatnich miesiącach, ponieważ przyniosły one korzyści społeczeństwu. I tak będzie z prawami podstawowymi; nawet jeśli najpierw jednostki, a dopiero potem coraz więcej ludzi będzie je w pełni odzyskiwać. Pomogłoby to cierpiącym branżom i ludziom, którzy w nich pracują; dałoby też nadzieję tym, na których kolej przyjdzie później.
A to zachęciłoby jeszcze więcej osób do zaszczepienia się. To także jest forma solidarności.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>