Bruksela ostrzega Polskę, a ta wysyła tylko ambasadora
19 lutego 2019Unijni ministrowie w Radzie UE dyskutowali we wtorek o stanie praworządności w Polsce, jak robią niemal co miesiąc od wszczęcia przez Komisję Europejską postępowania z art. 7 Traktatu o UE w grudniu 2017 r. Jednak Polskę na dzisiejszych obradach reprezentował nie minister ds. UE, lecz ambasador Andrzej Sadoś. Dlaczego nie ma Konrada Szymańskiego? – Ma swój program pracy w Warszawie. Minister Szymański miał towarzyszyć premierowi w szczycie Grupy Wyszehradzkiej w Jerozolimie – tłumaczył Sadoś dziennikarzom. Wprawdzie ten szczyt odwołano, ale – jak powiedział ambasador – minister Szymański zajmuje się teraz w Warszawie przygotowaniami do brexitu.
W obronie sędziów
Frans Timmermans, I wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, podczas – prowadzonych za zamkniętymi drzwiami – dyskusji Rady UE położył dzisiaj (19.02.2019) duży nacisk na trwające w Polsce postępowania dyscyplinarne wobec tych sędziów, którzy zadali pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE związane ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości z ostatnich dwóch lat (m.in. co do Krajowej Rady Sądownictwa), lub publicznie krytykowali zagrożenia dla niezależności sądownictwa. – Polska poczyniła bardzo mały postęp od grudnia w kwestii odpowiedzi na nasze zastrzeżenia do praworządności. A w związku z postępowaniami dyscyplinarnymi wobec sędziów nasze obawy nawet wzrosły – powiedział Timmermansjuż po zakończeniu obrad.
Timmermans wyjaśnił, że Komisja Europejska sprawdza, czy postępowania dyscyplinarne wobec sędziów należy uznać za kolejny problem systemowy w Polsce. – Jeśli tak jest, to podejmiemy właściwe działania. Komisja Europejska ma potrzebne narzędzia – powiedział Timmermans. Nie wyjaśnił, o jakie konkretnie chodzi kroki, ale – przy nowatorskiej interpretacji prawa UE – zdaniem ekspertów można wyobrazić sobie nawet wszczęcie postępowania przeciwnaruszeniowego, którego finałem byłaby skarga do TSUE.
– Nieskrępowany dostęp sędziów unijnych – a sędziowie polscy są sędziami unijnymi – do TSUE to podstawa systemu prawnego Unii Europejskiej. Nikt, w tym władza wykonawcza, nie może ograniczać prawa do zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE – powiedział Timmermans po zakończeniu posiedzenia Rady UE.
Zapytania prejudycjalne to prośby o wiążącą wykładnię przepisów UE w kontekście konkretnych kontrowersji prawnych. W TSUE już w marcu odbędzie się rozprawa dotycząca pytania prejudycjalnego dotykającego kwestii ewentualnego braku prawomocności polskiej Krajowej Rady Sądownictwa. W 2017 r. wyeliminowano z niej grupę sędziów reprezentujących i wybieranych do KRS przez sędziów, co – jako znak złamania trójpodziału władzy przyczyniło się do zawieszenia KRS w prawach członka Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa.
Niemcy i Francja za Timmermansem
W dyskusji o Polsce wzięło udział 12 ministrów, czyli podobnie jak podczas poprzednich obrad Rady UE. Niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth wygłosił wspólne oświadczenie w imieniu Berlina i Paryża. – Niemcy i Francja mówią wspólnym głosem. Na trzy miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego naszą odpowiedzialnością jest potwierdzenie, że szacunek dla wartości europejskich, w tym praworządności, leży w sercu projektu europejskiego – miał powiedzieć Roth zdaniem świadków obrad. Podkreślał, że „europejscy obywatele z uwagą śledzą wydarzenia związane z sytuacją systemu sądowniczego w Polsce i naszym dialogiem w Radzie UE”.
Roth odniósł się do polskiej ustawy cofającej czystkę emerytalną w Sądzie Najwyższym w ramach wypełnienia doraźnego polecenia TSUE, które obowiązuje do pełnego wyroku tego unijnego Trybunału (spodziewanego najpóźniej w maju). – Działania przedsięwzięte przez polskie władze, by wypełnić postanowienie TSUE w ramach środka tymczasowego, stanowią krok w dobrym kierunku. Pomimo to inne reformy w wymiarze sprawiedliwości w Polsce nadal wywołują nasz niepokój. Łączny efekt zmian legislacyjnych w Polsce może narazić na ryzyko niezawisłość sądów i trójpodział władz – powiedział niemiecki minister. Dodał, że Rada UE powinna kontynuować postępowanie z art. 7.
– Niemcy i Francja potwierdzają poparcie dla Fransa Timmermansa i dla jego roli w dialogu z Polską i w pomaganiu Radzie UE we właściwej ocenie sytuacji w Polsce – zapewniał Roth.
Komisja Europejska nie odpuszcza Orbánowi
Czy Timmermans skończy na plakacie
Rada UE krótko zajęła się także Węgrami, wobec których postępowania z art. 7 wszczął ostatniej jesienie Parlament Europejski, a nie – jak w przypadku Polski – Komisja Europejska. Podczas obrad doszło do ostrej wymiany zdań między Timmermansem i Węgrem na temat nowej kampanii Budapesztu, oskarżającej szefa KE Jeana-Claude’a Junckera o szykowanie – w porozumieniu z Georgem Sorosem – zalewu Węgier i Europy masową imigracją m.in. za pomocą osłabienia granic zewnętrznych.
– W dniu, gdy Rada UE rozmawia o walce z deizinformacją, mamy taką kampanię na Węgrzech. To byłoby nawet zabawne, gdyby nie było tak poważne – powiedział Timmermans. Pytany przez dziennikarzy, czy nie boi się zostania bohaterem kolejnej kampanii na Węgrzech, odparł: – Chyba jestem zbyt brzydki, by skończyć na plakatach.