Prezydent Gauck nie będzie ponownie kandydował
6 czerwca 2016- Chcę Państwa poinformować, że nie będę ponownie kandydował na urząd prezydenta Niemiec. Ta decyzja nie przyszła mi łatwo, ponieważ uważam to za wielki za szczyt, by na tym stanowisku służyć naszemu krajowi - powiedział w publicznym oświadczeniu przed dziennikarzami zebranymi w pałacu Bellevue w Berlinie. Swoją decyzję uzasadnił motywami prywatnymi.
- Jestem bardzo wdzięczny, że dobrze się czuję, lecz nie mogę na następne pięć lat wychodzić z założenia, że zachowam mój wigor. Tego nie mogę zagwarantować – powiedział, zaznaczając, że bardzo ucieszył się z opinii wszystkich, którzy zachęcali go do ponownej kandydatury.
76-letni Gauck, urodzony w Rostocku, był enerdowskim działaczem opozycyjnym i ewangelickim pastorem. W roku 2012 Zgromadzenie Federalne wybrało go na stanowisko prezydenta po ustąpieniu prezydenta Christiana Wulffa. Kadencja Gaucka kończy się w roku 2017.
Następcy
Wyścig o następcę Joachima Gaucka rozpocznie się teraz na dobre. Dla kanclerz Merkel, szefowej CDU, to niewygodny moment, bo nie może liczyć, że uda jej się przeforsować kandydata z własnych szeregów partyjnych. Chociaż wśród faworytów wymieniany jest obecny przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert (CDU) czy minister obrony Ursula von der Leyen (CDU).
Za mocnego kandydata koalicyjnej SPD uchodzi minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier. W debacie pojawia się także nazwisko socjaldemokraty Martina Schulza, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Potencjalnym kandydatem chadeków i Zielonych mógłby zostać premier Hesji Volker Bouffier (CDU). Byłoby to silnym sygnałem przed wyborami powszechnymi, ale trudno wyobrazić sobie poparcia bawarskiej CSU dla tej kandydatury.
Kolejne wybory prezydenckie w Niemczech odbędą się 12 lutego 2017 roku. Niemieckiego prezydenta wybiera Zgromadzenie Federalne, złożone po połowie z członków Bundestagu i przedstawicieli parlamentów regionalnych. Największy blok w tym liczącym ok. 1260 członków gremium elektorskim stanowią przedstawiciele chadecji, ale większość ta nie wystarczy do wyboru nowego prezydenta.
dpa / Małgorzata Matzke