Proces NSU: nie ma miejsc ani dla ambasadora Turcji, ani tureckich mediów
26 marca 2013Według kolejności zgłoszeń
Wyższy Sąd Krajowy w Monachium podał w poniedziałek (25.03) do wiadomości, jakie media mogą liczyć na 50 zarezerwowanych miejsc siedzących w rozpoczynającym się 17.04.13 procesie przeciwko Beate Zschäpe i jej czterem pomocnikom i poplecznikom z NSU.
Na liście nie ma ani mediów tureckich, ani greckich, ponieważ nie należą do pierwszych 50, które ubiegały się o akredytację.
- Przyznawanie akredytacji według kolejności wpływu wniosków jest obiektywne i niepodważalne. Ta procedura była znana, więc wszystkie media mogły się do niej dostosować – podkreślono w Wyższym Sądzie Krajowym.
Komu się udało
Wśród mediów, którym zagwarantowano miejsca siedzące, znajdują się stacje publiczne, agencje DPA, DAPD i Reuters jak również szereg gazet i periodyów.
Media tureckie jak agencja Anadolu, gazety „Hürryet” i Sabah czy NTV Turkey, będą mogły tylko wtedy zająć miejsca, gdy inni akredytowani dziennikarze nie zajmą swych miejsc na sali sądowej 15 minut przed rozpoczęciem procesu.
Pełnomocniczka rządu RFN ds. rodzin ofiar NSU, Barbara John, powiedziała „Mitteldeutsche Zeitung”: "Ten proces będzie z uwagą śledzony nie tylko w Turcji. Obywatele pochodzący z Turcji będą również w Niemczech czytać tureckie gazety i oglądać turecką telewizję".
John podeszła z niezrozumieniem do zasad przyznawania akredytacji i wyraziła przekonanie, że „jeszcze nie powiedziano w tej sprawie ostatniego słowa”.
Özdemir: „Te zasady wykazują brak wyczucia i elastyczności”
Ograniczenie miejsc siedzących dla dziennikarzy skrytykował też szef partii Zielonych Cem Özdemir, twierdząc, że sąd wykazuje brak wyczucia i elastyczności. - Zagraniczne media muszą mieć możliwość relacjonowania z procesu z pierwszej ręki. Wtedy będzie wiadomo, że Niemcom zależy na transparencji i skrupulatnym wyjaśnieniu tych zbrodni - powiedział Özdemir.
Wielka gafa
O wielkiej komunikacyjnej i politycznej gafie mówi Cornelia Haß, szefowa Niemieckiej Unii Dziennikarzy (DJU). - Po wpadkach w trakcie śledztwa w sprawie NSU, Niemcy nie mogą zbłaźnić się jeszcze raz, lecz muszą umożliwić wolną sprawozdawczość – zaznaczyła Haß.
Przewodniczący Stowarzyszenia Niemieckich Dziennikarzy (DJV) Michael Konken zażądał, żeby oprócz tureckich dziennikarzy dopuszczono do procesu również greckich, „ponieważ zbrodnie dokonane na imigrantach dotyczą obu krajów”, jak Konken powiedział monachijskiej gazecie „Münchner Merkur”. - Na pewno zbuntowalibyśmy się, gdyby tak samo potraktowano za granicą niemieckich dziennikarzy - podkreślił.
Ambasador Turcji też nie miał szczęścia?
Przed procesem już raz doszło do afery z powodu miejsc siedzących. Nie mogą na nie liczyć ani ambasador Turcji w Niemczech, ani też pełnomocnik tureckiego parlamentu ds. praw człowieka.
- Sąd jeszcze się stara znaleźć rozwiązanie – oświadczył Karl Huber, przewodniczący zespołu sędziowskiego w Wyższym Sądzie Krajowym.
tagesschau.de / Iwona D. Metzner
red. odp.: Małgorzata Matzke