Protesty przeciwko niskim cenom mleka
18 maja 2009Od blisko tygodnia rolnicy zrzeszeni w Związku Producentów Mleka nie dostarczają mleka do skupu. Trwa strajk głodowy kilku hodowczyń bydła, a w weekend miały miejsce liczne protesty. Na razie akcje pozostają jednak bez skutków. Planowany jest natomiast kolejny "szczyt mleczny" w celu negocjacji między handlem a rolnikami.
W poniedziałek rano w sklepach mleka jeszcze nie zabrakło, a przemysł mleczarski uspokaja klientów, że szybko do tego nie dojdzie. Tymczasem rolnicy zapowiadają dalsze protesty. Aktualnie koncentrują się one na blokadach i wstrzymaniu produkcji. Dziś w nocy farmerzy zablokowali największe mleczarnie w kilku landach - Saksonii, Turyngii, Bawarii, Hesji oraz w Nadrenii- Palatynacie.
Hodowcy bydła żądają co najmniej 43 centów za litr mleka i uzasadniają to rosnącymi kosztami produkcji. Obecnie otrzymują od niemieckich mleczarni między 27 a 35 centów za litr. Na północy kraju mleko jest tańsze, niż w południowych landach. Niemiecka minister rolnictwa Ilse Aigner (CSU) popiera żądania rolników.
- "Myślę, że skoro za masło płacimy dziś porównywalnie tyle, co w roku 1945, to mamy powody, by się nad tym zastanowić. Powstają pytania o jakość naszych produktów oraz o stan niemieckiego rolnictwa. Myślę, że rynek mógłby wytrzymać lekki wzrost cen" - mówi.
"Niemoralne" obniżki cen
Szef Związku Producentów Mleka, Romuald Schaber, zarzucił handlowi, że "obniżenie cen mleka było niemoralnym posunięciem". Schaber ostrzega, że jeśli sieci handlowe nie podwyższą cen, to może dojść do eskalacji konfliktu. Podczas ostatnich negocjacji między handlem a mleczarniami doszło do obniżki cen na mleko o 6,5 centów od litra, a to spowodowało znaczny spadek cen skupu.
Eksperci podkreślają, że obniżka cen jest również wynikiem wzrostu oferty na rynku. Produkcja mleczarska na przełomie 2008/2009 roku w Niemczech spadła do ponad pięciu milionów litrów poniżej dopuszczalnych limitów. Równocześnie obniżył się również popyt na artykuły mleczarskie. W konsekwencji Unia Europejska podniosła dopuszczalne limity na produkcję mleka, co zwiększyło konkurencję na rynku. Teraz pojawiają się w Unii głosy sugerujące zupełną likwidację limitów. Zdaniem niemieckiej minister rolnictwa to błąd.
- "Zarówno w listopadzie ubiegłego roku, jak i na początku tego roku walczyłam w Brukseli o to, by nie doszło do podwyższenia limitów, ale niestety oprócz Austrii nikt nas nie poparł. Dlatego musimy ten problem rozwiązać teraz inaczej" - postuluje Ilse Aigner.
Program wsparcia
Niemiecki rząd planuje tymczasowe wsparcie finansowe dla rolników.
- "Nasz program ma na celu poprawę płynności finansowej rolników. Dlatego chcemy doprowadzić do wcześniejszego wypłacania unijnych dopłat bezpośrednich. Wiąże się to z uruchomieniem bezodsetkowych kredytów przez państwo. Poza tym rozważamy też udzielenie rolnikom niskoprocentowych kredytów, aktualnie pracujemy jeszcze nad szczegółami" - wyjaśnia szefowa resortu rolnictwa.
Już od tygodni farmerzy domagają się interwencji niemieckiego rządu. Związek Producentów Mleka krytykuje politykę Unii wobec hodowców bydła i zarzuca, że zdecydowanie obniża ona szanse niemieckiego mleka na europejskim rynku. Bawarska partia CSU zażądała dziś spotkania kanclerz Angeli Merkel z rolnikami. Unia chrześcijańsko-socjalna obawia się bowiem, że jeśli konflikt pozostanie w najbliższych tygodniach nierozwiązany, to może się to negatywnie odbić na jej wynikach wyborów do Parlamentu Europejskiego, 7 czerwca.
Konsolidacja rynku
Rząd niemiecki opowiada się również za konsolidacją rynku mleczarskiego, czyli za tym, by zwłaszcza mniejsze mleczarnie połączyły się w większe lub intensywniej współpracowały. "Tylko w ten sposób będą one mogły stawić czoła branży handlowej" - stwierdziła Ilse Aigner w wywiadzie radiowym dla rozgłośni Deutschlandfunk.
Związek Hodowców jest zdania, że obniżka cen i kryzys w branży mleczarskiej może obniżyć opłacalność hodowli bydła tak bardzo, że co czwarty rolnik będzie zmuszony do zaprzestania produkcji.
W międzyczasie mnożą się również protesty francuskich rolników i hodowców bydła. W ostatnich dniach zahamowali dostawy mleka i zablokowali wiele mleczarni, żądając podobnie jak ich niemieccy koledzy podwyżki cen na mleko i produkty mleczne.
Róża Romaniec, Deutsche Welle Berlin
Red.: Bartosz Dudek