Protesty w Kijowie: pora na Mińsk?
18 lutego 2014Nie tylko z powodu śmierci Białorusina Michaiła Żyznieuskiego, zabitego w styczniu na kijowskim Majdanie, oczy wielu Białorusinów zwrócone są na Ukrainę. Dobrze pamiętają jeszcze pokojowe protesty po wyborach prezydenckich w 2010 roku, brutalnie stłumione przez Aleksandra Łukaszenkę.
Rozpowszechniona apatia
O wydarzeniach na Ukrainie Białorusini dyskutują przede wszystkim w rodzinach, mówi w rozmowie z Deutsche Welle Aleksiej Janukiewicz, przywódca opozycyjnego Frontu Narodowego. – Zaangażowanie Ukraińców i ich proeuropejskie ukierunkowanie także w Białorusinach budzi nadzieję, że społeczeństwo w ich kraju się obudzi – tłumaczy Janukiewicz. Niezmiennie głównym problemem jest, jego zdaniem, szeroko rozpowszechniona apatia. Po 20 latach autorytarnych rządów Łukaszenki większość ludzi przestała wierzyć, że na Białorusi możliwe są zmiany, uważa opozycjonista. Jego zdaniem wydarzenia na Majdanie wiele osób obudziły i zainspirowały.
– Stosunek Białorusinów do Majdanu bardzo zależy od tego, z jakiego źródła informacji korzystają – wyjaśnia Aleksiej Janukiewicz. Większość odbiera programy nadawane przez duże, państwowe stacje telewizyjne Białorusi i programy rosyjskie. A tam protesty na Ukrainie przedstawiane są jako akty wandalizmu i sterowana przez Zachód próba puczu. Ale wiele osób ma też dostęp do niezależnych mediów, przede wszystkim w internecie. Janukiewicz jest przekonany, że dzięki temu wielu Białorusinów rozumie, że także na Ukrainie toczy się walka z autorytarnym reżimem, tak jak próby podejmowane kilka lat temu na Białorusi.
Protest przeciw autorytaryzmowi
Lider białoruskiej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolij Liebiedko wskazuje w rozmowie z Deutsche Welle, że protesty na Ukrainie rozpoczęły się od żądania kontynuowania zbliżenia z Unią Europejską. Szybko zamieniły się w „walkę przeciw autorytaryzmowi”. Liebiedko wierzy, że Białorusini widzą w ukraińskim buncie rewoltę przeciw niesprawiedliwości, korupcji, biurokracji i samowoli. Zakończenie tych protestów sukcesem mogłoby być sygnałem także dla sąsiadów.
„Nie przeceniać wpływu”
Innego zdania jest Siergiej Kaliakin stojący na czele Białoruskiej Partii Lewicy „Sprawiedliwy Świat”. Jego zdaniem nie można przeceniać wpływu ukraińskich protestów na Białoruś. Większość społeczeństwa postrzega je negatywnie. – Patrzy na nie tak, jak są prezentowane w państwowych mediach. A te podkreślają, że uczestniczą w nich nacjonaliści wszelkiej maści i przestępcy – mówi Kaliakin. Jako przeciwwagę media wychwalają „stabilność na Białorusi”.
Polityk nie wyklucza wprawdzie, że wielu jego nastawionych demokratycznie krajanów nabiera odwagi, obserwując Ukrainę. Ale nie wierzy, żeby sukces protestów u sąsiada mógł zainicjować protesty przeciw Łukaszence. Sytuacja w obydwu krajach jest bowiem zbyt różna. – Ukraińcy są znacznie bardziej niezadowoleni, niż Białorusini. Tutaj też strach przed represjami jest rozpowszechniony w daleko większym stopniu, niż na Ukrainie – podkreśla.
Jelena Danejko / Markian Ostaptschuk / Elżbieta Stasik
red. odp.: Bartosz Dudek