Przestępczość spada, ale Niemcy się boją
8 maja 2018- Niemcy stały się bardziej bezpieczne – twierdzi szef niemieckiego MSW Horst Seehofer, prezentując najnowsze statystyki na temat przestępczości. Wynika z nich, że przestępczość w Niemczech osiągnęła najniższy poziom od 1992 r., a jeśli wziąć pod uwagę stosunek odnotowanych czynów karalnych (w ubiegłym roku było ich 5,76 mln) do liczby ludności, wskaźnik przestępczości byłby najniższy od 30 lat. Na 100 tys. mieszkańców Niemiec przypada mniej niż 7 tys. przestępstw – wynika z danych MSW.
Lepsza wykrywalność
Szef resortu chwalił się także odsetkiem wykrywalności przestępstw, tłumacząc, że w przypadku ponad połowy czynów karalnych (ok. 56 proc.) udaje się policji znaleźć sprawcę lub sprawców. Przy czym nie wlicza się w to naruszeń prawa o cudzoziemcach (np. nielegalnego wjazdu do Niemiec). Wskaźnik wykrywalności przestępstw zależy jednak od rodzaju przestępstwa – przy włamaniach do mieszkań wynosi zaledwie 17,8 proc., przy zabójstwach ponad 95 proc.
Podejrzani migranci
W ubiegłym roku w Niemczech prawie 2 miliony osób zostało uznanych za podejrzanych popełnienia przestępstwa. 30 proc. podejrzanych to cudzoziemcy - wynika ze statystyk. Prawie 170 tys. (ok. 8,5 proc.) wszystkich podejrzanych to przybyli do Niemiec migranci,
Zaliczyni są do nich uchodźcy, azylanci, tzw. migranci tolerowani oraz nielegalni. Najbardziej, bo o niecałe 12 proc., spadła przestępczość związana z kradzieżami. Włamania do mieszkań niemal o jedną czwartą (23 proc.) – co jest z pewnością efektem lepszych zabezpieczeń. Tylko nieznaczny spadek (2,4 proc.) odnotowano w przestępstwach z użyciem przemocy.
Pornografia: „wstrząsający wzrost”
Znacznie wzrosły (o 13 proc.) za to przestępstwa związane z pornografią. Pełnomocnik ds. molestowania seksualnego dzieci, Johannes-Wilhelm Rörig, mówił o „wstrząsającym wzroście” pornografii z udziałem dzieci i młodzieży. Coraz bardziej niebezpieczny staje się „cybergrooming", czyli uwodzenie dzieci w Internecie z zamiarem kontaktów seksualnych.
W ubiegłym roku odnotowano 1504 przestępstwa na tle antysemickim (to wzrost o 2,5 proc.).
Wzrosła także przemoc wobec policjantów. Według danych Związku Zawodowego Policji (GdP) w zeszłym roku ofiarami czynów karalnych padło ponad 74 tys. policjantów – o ok. 2600 więcej niż w roku 2016.
Przybyło także przypadków naruszenia przepisów dotyczących posiadania broni (wzrost o ponad 10 proc.), narkotyków (ponad 9 proc.). Największy skok (prawie 29 proc.) odnotowano w przestępczości finansowej, co niemieckie MSW tłumaczy „kompleksowym śledztwem” zakończonym w ubiegłym roku.
Niemcy nie czują się bezpiecznie
Mimo spadku liczby przestępstw spora część Niemców nie czuje się bezpiecznie. W opublikowanym w marcu br. sondażu 44 proc. respondentów stwierdziło, że czuje się dziś mniej bezpiecznie niż przed laty. Kryminolog Christian Pfeiffer tłumaczy to z jednej strony wszechobecnością doniesień kryminalnych w mediach, a po drugie emocjami. - W Niemczech panuje uczucie niepewności, bo mamy w kraju tak wielu obcych. Utracony został kawałek ojczyzny, część bezpieczeństwa - konstatuje Pfeiffer. Dodaje, że Niemcy przechodzą teraz to, co każdy kraj imigracyjny, kiedy nagle przybywa do niego wielu imigrantów. - To faza niepewności, bo ludzie od stuleci nauczyli się, że obcy mogą być niebezpieczni - dodaje kryminolog.
Tłumaczy też, że rzeczywiście w przypadku kradzieży, gwałtów, molestowania seksualnego i uszkodzeń ciała procentowy udział migrantów jest większy niż ich odsetek w społeczeństwie, ale wynika to m.in. z faktu, że "ryzyko złożenia doniesienia na cudzoziemca jest dwukrotnie wyższe niż w przypadku Niemca".
Decydującym punktem interpretacji kryminalnych statystyk jest zdaniem Pfeiffera także wiek podejrzanych. - Mężczyźni w wieku 14-30 lat jeszcze przez 2014 rokiem, czyli przed kryzysem migracyjnym, byli problematyczną grupą. Stanowili połowę podejrzanych, ale tylko 9 proc. społeczeństwa - wyjaśnia Christian Pfeiffer. Wśród uchodźców z terenów objętych wojną co czwarty jest młodym mężczyzną, wśród przybyszów z Afryki Północnej nawet co drugi. Spora część z nich nie ma szans na pozostanie w Niemczech, a ich żony nie mają prawa do nich dołączyć. - Nieobecność kobiet jest widoczna. One dbają o to, by sprawy toczyły się przyzwoicie. Jeśli ich brakuje, panoszy się kultura macho - mówi Pfeiffer.
DPA