Przyjaciel Polski Manuel Sarrazin poza Bundestagiem
1 października 2021– Trudno, takie jest życie – mówi Deutsche Welle Manuel Sarrazin, polityk niemieckich Zielonych, szef polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w minionej kadencji Bundestagu. W wyborach parlamentarnych 26 września nie uzyskał on ponownie mandatu poselskiego. Walczył o mandat bezpośredni w swoim okręgu w Hamburgu i przegrał.
Z punktu widzenia spraw polskich można ten rezultat uznać za stratę, bo Sarrazin był jednym z tych niemieckich posłów, uchodzących za bardzo życzliwych Polsce. W 2019 roku był jednym z inicjatorów apelu posłów Bundestagu na rzecz utworzenia w Berlinie miejsca pamięci poświęconego polskim ofiarom wojny i niemieckiej okupacji, a potem aktywnie uczestniczył w pracach nad uchwałą parlamentu, która otworzyła drogę do realizacji tego projektu.
Zasiadał w Bundestagu już od 2008 roku i stał się partyjnym ekspertem od spraw Europy Środkowej i Wschodniej. Swoją kadencję zakończył mocnym akcentem. Ogłosił w Internecie zbiórkę na pomoc białoruskiej opozycji, obiecując, że jeśli uzbiera 500 euro, to w dzień wyborów popłynie do lokalu wyborczego. Zebrał 1100 euro i zrealizował obietnicę.
Pięcioro posłów o polskich korzeniach
Jak mówi, również będąc poza Bundestagiem, chciałby zajmować się tematyką, która jest mu bliska. – Nie wiem jeszcze, jak to będzie, ale zawsze zajmowałem się i będę zajmować sprawami Europy Środkowej i Wschodniej – podkreśla w rozmowie z DW.
W Bundestagu dalej zasiadać będzie troje pochodzących z Polski posłów: Paul Ziemiak, sekretarz generalny CDU, który urodził się w Szczecinie, Agnieszka Brugger (z domu Malczak), urodzona w Legnicy posłanka Zielonych i partyjna ekspertka od spraw bezpieczeństwa i obronności oraz Żaklin Nastić z Lewicy, która urodziła się w Gdyni.
Serwis medialny „Integracja” doliczył się w nowym parlamencie Niemiec pięciorga deputowanych, którzy mają polskie korzenie. Uwzględnił tych, którzy albo są urodzeni w Polsce albo przynajmniej jeden z rodziców urodził się w Polsce. Oprócz wspomnianej już trójki jako posłów o polskim tle migracyjnym wymienieni zostali Marc Biadacz z CDU oraz 27-letni polityk SPD Daniel Baldy. Obaj urodzili się w Niemczech.
Bardziej różnorodny Bundestag
Biadacz wspomina w swojej biografii, że jego rodzice „znaleźli nową ojczyznę” w Boeblingen (Badenia-Wirtembergia), „po tym, jak musieli opuścić Górny Śląsk”. Z kolei Baldy powiedział Deutsche Welle, że z Polski pochodził jego ojciec, który w wieku 16 lat wyemigrował do Niemiec. – Niestety nie mówię po polsku. Być może wejdę do polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej, ale to dopiero okaże się w najbliższych tygodniach – powiedział Baldy.
O dalszych, polskich korzeniach wspomina też w swojej biografii jedna z dwóch pierwszych transpłciowych posłanek do Bundestagu 27-letnia Nyke Slawik z partii Zielonych. Rodzice jej ojca pod koniec lat 70. ubiegłego stulecia przyjechali do Leverkusen (Nadrenia Północna-Westfalia) ze Śląska.
Z raportu serwisu „Integracja” wynika, że w sumie w nowym Bundestagu cudzoziemskie korzenie ma co najmniej 83 spośród 735 wybranych posłów, czyli 11,3 procent W poprzedniej kadencji odsetek ten wynosił 8,2 procent. Pochodzenie 31 z nich związanie jest z krajami Unii Europejskiej, 18 ma tureckie korzenie.