"Przyrządzę mu kaczkę". Rozmowa z babcią prezydenta USA
22 lipca 2015DW: Pani wnuk i prezydent Stanów Zjednoczonych jest z wizytą w Kenii. Jakie ma to dla Pani znaczenie?
Sarah Obama: Bardzo się z tego cieszę! Tutaj są jego korzenie, a teraz odwiedzi kraj swojego ojca.
DW: Czy Barack Obama przyjedzie też do swojej rodzinnej miejscowości Kogelo?
SO: Tak, musi tu przyjechać, żeby odwiedzić grób swojego ojca. Zawsze sobie tego życzyłam.
DW: Jest już to postanowione czy to tylko Pani życzenie?
SO: Bardzo chciałabym, żeby przejechał.
DW: Jak długo tam ewentualnie zostanie?
SO: O tym musi zadecydować rząd. Jeśli zostałby choć na jedną noc, to byłoby już dużo.
DW: Chce Pani dla niego zabić kurę albo kaczkę?
SO: Oczywiście! Jest przecież moim wnukiem!
DW: Co Pani dla niego przygotuje?
SO: Co tylko będzie chciał: kaczkę, jagnię… Mamy tu nawet krowy dla niego.
DW: Co jeszcze planuje Pani dla wnuka?
SO: Chciałabym, żeby odwiedził szkołę, grób swojego ojca… i całą Kenię.
DW: Co zmieniło się w Pani życiu, odkąd Barack Obama został prezydentem USA?
SO: Pomógł mi bardzo. Jestem przecież jego babcią!
DW: Kazał zbudować dom dla Pani?
SO: Tak, to prawda.
DW: Rada starszych z grupy etnicznej Luo, do której Pani należy, zaproponowała, by wznieść dla niego tradycyjny dom, tzw. simbę. Jest to nadal w planach?
SO: Wszystko się okaże, jak przyjedzie. Dom ma powstać na parceli, która należała do jego ojca.
DW: Czy ma Pani jakieś przesłanie do odbiorców programów Deutsche Welle?
SO: My, Kenijczycy, jesteśmy bardzo szczęśliwi, że prezydent USA do nas przyjedzie! Jeśli Bóg da, odwiedzi też rodzinne strony. Kocham wszystkich na całym świecie!
Sarah Obama Onyango jest macochą Baracka Hussaina Obamy, ojca Baracka Obamy, który zmarł w 1982 roku. Mieszka w małej miejscowości Nyang'oma Kogelo w zachodniej części Kenii.
DW / Małgorzata Jakubczyk