Raport Greenpeace: rośnie ryzyko awarii elektrowni atomowej w Europie
6 marca 2014Niebezpieczeństwo wypadku w elektrowniach atomowych Europy rośnie. W Unii Europejskiej, Szwajcarii i na Ukrainie znajduje się aż 151 czynnych elektrowni atomowych. Z tego 66 reaktorów ma więcej niż 30 lat, a 25 nawet więcej niż 35 lat. ‒ Jeśli sobie to dokładnie uświadomimy, to wszystkie reaktory były zbudowane z przeznaczeniem na maksymalnie 30 lat. Przekroczyły więc swój czas pracy o ładnych parę lat ‒ ostrzega ekspert do spraw elektrowni atomowych Tobias Reidel.
Według badań przeprowadzonych przez ekspertów Greenpeace takie przestarzałe elektrownie są niebezpieczne z kilku powodów: w wielu krajach działają one o wiele dłużej niż wcześniej planowano, produkując o wiele więcej prądu niż pierwotnie zakładano. W związku z tym elektrownie są dodatkowo obciążone i zwiększa się ryzyko niebezpiecznych awarii.
Najstarsze elektrownie są podwójnie niebezpieczne
W opinii ekspertów największym problemem przestarzałych elektrowni jest fizyczne starzenie się ich budynków oraz elementów użytych do ich budowy. Ponadto przestarzałe są też systemy techniczne. Kilkudziesiąt lat temu wymagania stawiane systemom bezpieczeństwa nie były jeszcze tak rygorystyczne jak dziś. Stare elektrownie atomowe nie są odpowiednio zabezpieczone przed powodziami, trzęsieniami ziemi czy katastrofami samolotów ‒ przekonuje ekspertka ds. energii nuklearnej Simone Mohr z proekologicznego instytutu w Darmstadt i współautorka najnowszych badań Greenpeace. ‒ Wszystkie te aspekty prowadzą do obniżenia poziomu bezpieczeństwa starych reaktorów atomowych w Europie ‒ twierdzi specjalistka.
Według szacunków Mycle Schneider, wydawcy ukazującego się co roku raportu zatytułowanego "World Nuclear Industry Status Report", do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden poważny aspekt zwiększający ryzyko awarii. Schneider określa go jako lukę w kompetencjach. Jego zdaniem najwięksi pracodawcy w branży atomowej muszą w ciągu pięciu lat zastąpić ponad połowę pracowników nowymi. Tym samym, zdaniem eksperta, istotna wiedza fachowa odejdzie wraz ze starymi pracownikami. Właśnie ci pracownicy, którzy odejdą, są ludźmi, którzy szczególnie w sytuacjach kryzysowych wykazywali się ogromnymi umiejętnościami.
Odpowiedzialność za ryzyko
Zdaniem fachowców z Greenpeace zarówno zarządzający elektrowniami jak i politycy nie reagują na rosnące ryzyko awarii atomowej. Ponadto zarządzający odpowiadają tylko w ograniczonym stopniu za ewentualne wypadki. Autorzy najnowszego raportu domagają się, aby to właśnie operatorzy elektrowni i ich dostawcy, a nie politycy czy państwo, przejęli całkowitą odpowiedzialność za wspomniane wypadki. W ten sposób stworzy się warunki, które minimalizowałyby ryzyko wypadków. Zdaniem ekspertów takie zwiększenie odpowiedzialności wyszłoby na dobre nie tylko ich ewentualnym ofiarom, lecz miałoby ogromne znaczenie w zapobieganiu potencjalnym katastrofom. Ponadto, aby zminimalizować ryzyko awarii, autorzy raportu postulują wprowadzenie wspólnej odpowiedzialności zarządzających elektrowniami w całej Europie. Zdaniem fachowców motywowałoby to wszystkich do dbania o bezpieczeństwo i do wzajemnej kontroli.
Politycy muszą działać
W związku z raportem, Greenpeace wzywa polityków do podjęcia pilnych działań. Nie tylko jeśli chodzi o przestawienie się na odnawialne źródła energii, ale i o wyłączenie przestarzałych reaktorów. Greenpeace wzywa więc do „pełnej przejrzystości i uczestnictwa w publicznej debacie na ten temat”.
Inna niemiecka organizacja przeciwna wspieraniu elektrowni atomowych - BUND - dochodzi do podobnych wniosków. Według obliczeń specjalistów z Uniwersytetu w Wiedniu i Würzburgu do 2030 roku należy definitywnie zrezygnować z energii atomowej.
Gero Rueter / Aleksandra Wojnarowska
red. odp.: Alexandra Jarecka