1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Raport: Niemieckie władze długo lekceważyły koronawirusa

18 maja 2020

W piewszych tygodniach 2020 roku niemieccy politycy długo zwlekali z podjęciem trudnych decyzji o walce z koronawirusem - wynika z dokumentów przeanalizowanych przez dziennikarzy BR i "Welt am Sonntag".

https://p.dw.com/p/3cRAy
Pochód karnawałowy z karykaturami polityków
Podczas gdy wirus rozprzestrzeniał się po Europie Niemcy tłumnie świętowali karnawał (Düsseldorf, 24.02.20)Zdjęcie: Getty Images/L. Schulze

Dziennikarze tygodnika "Welt am Sonntag" i publicznej stacji regionalnej Bayerische Rundfunk (BR) postanowili wspólnie poszukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego niebezpieczeństwo wynikające z rozprzestrzeniania się koronawirusa nie zostało wcześniej rozpoznane, Niemcy przez długi czas czuli się bezpieczni i dlaczego minęły tygodnie zanim władze zdecydowały się podjąć pierwsze kroki w celu zwalczania infekcji. W celu rekonstrukcji wydarzeń dziennikarze przenalizowali poufne dokumenty.

Sygnał alarmowy

31 grudnia 2019 międzynarodowy system wczesnego ostrzegania ProMED rozesłał drogą elektroniczną ostrzeżenie przed nieznaną dotąd chorobą płuc w Chinach.

To ostrzeżenie zostało wysłane także do Instytutu im. Roberta Kocha (IRK), najważniejszej niemieckiej placówki zajmującej się zwalczaniem epidemii. Był to sygnał startowy do wyścigu z czasem i zmierzenia się z pandemią. Na tego typu przypadki niemiecki rząd dysponuje rodzajem instrukcji działania. Jest to dokument z 2012 roku zatytułowany "Raport o analizie ryzyka w celu ochrony ludności". W dokumencie tym zawarte są zalecenia np. zamknięcie szkół i odwołanie imprez masowych. Jednak jak wiadomo, minęły tygodnie zanim władze zdecydowały się zrealizować te zalecenia.  

Koronakryzys. Jak głęboka będzie recesja?

Choroba mniej niebezpieczna od grypy?

Minister zdrowia RFN Jens Spahn oświadczył 23 stycznia 2020 w telewizji, że "przebieg infekcji jest znacznie łagodniejszy, niż przypadku grypy". Pod koniec stycznia pojawiły się pierwsze zarejestrowane przypadki koronawirusa w Niemczech – większość z nich miała łagodny przebieg. – Gdybyśmy mieli na początku pacjentów o ciężkich objawach tej choroby, być może inaczej ocenilibyśmy niebezpieczeństwo – skomentował prof. Clemens Wendtner z kliniki Schwabing w Monachium.

Pierwsze przypadki zachorowań w Niemczech doprowadziły do mylnej oceny, że sytuację da się opanować – konstatują dziennikarze.   

Kiedy 29 stycznia przypadki zarażenia zaczęto odnotowywać już niemal na całym świecie w Berlinie zebrała się komisja zdrowia Bundestagu. Temat koronawirusa znalazł się dopiero na piątym miejscu agendy spotkania - pod sam koniec. Według protokołu, prezes Instytutu im. Roberta Kocha, prof. Lothar Wieler, uskarżał się w czasie spotkania na politykę informacyjną Chin i brak informacji dotyczących sposobu przenoszenia się wirusa.  

Minister zdrowia RFN Jens Spahn (CDU)
Korona mniej groźna od grypy? Minister zdrowia RFN Jens Spahn (CDU)Zdjęcie: picture-alliance/AP Images/J. MacDougall

Zlekceważone zalecenia

W czasie posiedzenia ani słowem nie wspomniano na temat "Raportu o analizie ryzyka w celu ochrony ludności" z 2012 roku. Prof. Gerd Glaeske z uniwersytetu w Bremie, zajmujący się naukowo badaniami na służbą zdrowia, uważa to za poważne zaniedbanie. - W zasadzie ten dokument nie został w wystarczającym stopniu przyswojony przez decydentów i nikt nie zdawał sobie sprawy, że od dawna już gotowy jest plan działania na wypadek epidemii bądź pandemii - komentuje.

Co więcej, dwa tygodnie później, 12 lutego, minister Spahn powiedział na posiedzeniu komisji zdrowia, że niebezpieczeństwo pandemii "jest obecnie nierealnym wyobrażeniem". - Poinformowano nas, że istnieją w Niemczech plany na wypadek pandemii grypy. I te plany zostaną teraz zaadaptowane i przystosowane do koronawirusa, i to bezproblemowo - powiedział dziennikarzom Bayerischer Rundfunk przedstawiciel partii "Lewica" w komisji zdrowia, Achim Kessler.

Imprezy karnawałowe i plany zamrożenia kraju

Już pod koniec lutego, a więc wcześniej niż oficjalnie wiadomo, w łonie niemieckiego rządu zaczęto zastanawiać się nad zamrożeniem (tzw. lockdownem) kraju - stwierdzili dziennikarze obu mediów. W berlińskim MSW zaczęło krążyć pytanie - czy grożą konsekwencje dla bezpieczeństwa wewnętrznego? Podczas gdy wirus zaczął rozprzestrzeniać się po świecie, w Niemczech świętowano karnawał. 26 lutego w MSW spotkali się eksperci. Protokół z tego posiedzenia jest utajniony, ale pomimo to udało się do niego dotrzeć. W czasie spotkania mówiono m. in. o tym, może zabraknąć masek. Dyskutowano też nad zakazem eksportu wyposażenia ochronnego.

Angela Merkel w przemówieniu telewizyjnym do narodu
"Sytuacja jest poważna": Angela Merkel w przemówieniu telewizyjnym do narodu (18.03.20)Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Bundesregierung/S. Kugler

2 marca na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrała się komisja zdrowia Bundestagu. Posłowie rozmawiali na nim m. in. o potrzebie odwołania imprez masowych. Minister zdrowia Jens Spahn wyjaśniał, że powinny o tym decydować władze lokalne, "bez pouczania z Berlina". Aż do oficjalnego zalecenia ministra, by odwoływać imprezy masowe, minął niemal tydzień.

78 długich dni

11 marca Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła pandemię. Tydzień później, 18 marca, kanclerz Angela Merkel w przemówieniu telewizyjnym oznajmiła: - Sytuacja jest poważna. Proszę wziąć ją także na poważnie. Od czasów zjednoczenia Niemiec, a nawet od czasów II wojny światowej, nie było takiego wyzwania dla naszego kraju, gdzie tyle zależy od naszego wspólnego, solidarnego działania". 

Tymczasem w Niemczech w efekcie zarażenia koronawirusem zmarło 7914 osób. W porównaniu z innymi krajami Niemcy stosunkowo pomyślnie przebrnęły przez koronakryzys. Jasne jest jednak także to, że od pierwszego ostrzeżenia systemu ProMED do zdecydowanych działań minęły 78 dni - konstatują dziennikarze Bayerischer Rundfunk i "Welt am Sonntag". 

(br.de, welt.de, tagesschau.de/du)