Raport: wschód Niemiec odrabia zaległości. "Niekorzystny trend wyhamowany"
21 listopada 2013W 1990 roku kanclerz Helmut Kohl obiecał mieszkańcom b. NRD "kwitnące krajobrazy". W 24 lata po zjednoczeniu Niemiec ta wizja jest coraz bliższa ziszczenia się. Wynika to z najnowszego raportu o "Stanie zjednoczenia Niemiec", który przedstawili w środę (20.11.13) w Berlinie pełnomocnik rządu RFN ds. wschodnich landów Christoph Bergner i minister spraw wewnętrzych RFN Hans-Peter Friedrich.
Na wschodzie coraz lepiej
Po roku 1990 tereny byłej NRD opuściło dwa miliony ludzi, czyli 13,5 procent jej mieszkańców. Głównie w poszukiwaniu pracy na zachodzie kraju. - Ten niekorzystny trend został już wyhamowany, oświadczył Christoph Bergner. Na wschód wraca coraz więcej osób, głównie w wieku od 30 do 40 lat. Większość z nich znajduje pracę w rodzinnych stronach. Wielu zakłada własne firmy.
Coraz lepszą reputację cieszą się szkoły średnie i wyższe w nowych krajach związkowych. Średnia oczekiwana długość życia na wschodzie kraju zrównała się z tą na zachodzie. Wyrównał się także poziom opieki lekarskiej w starych o nowych landach. Zdecydowanie poprawiła się sytuacja ekologiczna na terenach b. NRD. Wszystko to znalazło odbicie w najnowszym raporcie nt. "Stanu zjednoczenia".
Pięknie odrestaurowane Görlitz na granicy z Polską stało się "niemiecką Florydą". Ściągają do niego masowo renciści z zachodnich landów zwabieni tanimi mieszkaniami, piękną okolicą i bogatą ofertą kulturalną miasta.
Jeszcze nie tak dobrze, jak na zachodzie
Pewne różnice, zwłaszcza w poziomie rozwoju gospodarczego i poziomie życia, wciąż się utrzymują. Dlatego, jak twierdzi minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich, "proces nadrabiania zapóźnień musi być kontynuowany". Wpływy z podatków na wschodzie są niższe, niż te na zachodzie. Siła ekonomiczna nowych landów wynosi obecnie 71 procent potencjału gospodarczego zachodnich krajów związkowych, a przeciętne zarobki na wschodzie Niemiec to nadal tylko 80 procent tych, które trafiają do kieszeni "zachodniaków".
W niektórych regionach stopa bezrobocia wyraża się liczbą dwucyfrową. Nierówny jest także poziom rent i emerytur. Te wschodnie są nadal niższe. Ani jedno ze 100 największych przedsiębiorstw niemieckich nie ma swej siedziby na terenie b. NRD. Ważnym sposobem wyrównywania tych różnic jest klaster przemysłowy, zwany także biegunem kompetencji, polegający na skoncentrowaniu różnych firm, instytucji i organizacji w jednym rejonie, które dzięki powiązaniom poziomym i pionowym, często nieformalnym, mogą wspólnie łatwiej stawić czoło konkurencji.
Ta metoda zdała dobrze egzamin w przypadku przemysłu optoelektronicznego w Jenie i jej okolicach, oraz firm mikroelektronicznych w Dreźnie, które stało się stolicą niemieckiej "doliny krzemowej". - Dynamika rozwoju jest imponująca - cieszył się Hans-Peter Friedrich. Na pochwałę zasługuje infrastruktura komunikacyjna na wschodzie. Nowe i odnowione drogi i autostrady prezentują się dużo lepiej niż na zachodzie Niemiec.
Jednak dynamika rozwoju gospodarczego na wschodzie nie zadowala polityków i ekonomistów. Pozostały też, kto wie czy nie najtrudniejsze do przezwyciężenia, podziały mentalne. Granica w głowach ludzi wciąż istnieje. "Ossis" i "Wessis" to coś więcej niż hasło w leksykonie. Z tego względu minister Friedrich oczekuje z napięciem, jakie wnioski z najnowszego raportu o "Stanie zjednoczenia Niemiec" wyciągną uczestnicy rozmów koalicyjnych. Nietrafione decyzje są na wschodzie znacznie groźniejsze w skutkach niż na zachodzie kraju, a program odbudowy gospodarczej wschodu pod nazwą "Aufbau Ost" daleki jest jeszcze od zakończenia.
Kay-Alexander Scholz / Andrzej Pawlak
red. odp.: Bartosz Dudek