Merkel uspokaja Niemcy
21 sierpnia 2011Szefowa niemieckiego rządu pozostaje niewzruszona i spokojna, mimo kryzysu zadłużenia i zawirowań na rynkach finansowych. „ Nic nie wskazuje na to, by w niemieckiej gospodarce doszło do recesji” – stwierdziła ona w letnim wywiadzie dla drugiego kanału telewizji publicznej ZDF w niedzielę (21.08.). Są jednak długoterminowe zadania do wykonania i „ dotyczą likwidacji długów” dodała.
Wzrost gospodarczy na poziomie z 2010r.
Szef Zrzeszenia Pracodawców Dieter Hundt powiedział w wywiadzie dla gazety Hamburger Abendblatt, że „mimo zastoju w II kwartale tego roku wzrost gospodarczy będzie co najmniej porównywalny ze wzrostem sprzed roku. „ Aktualne dane dotyczące koniunktury, które posiadamy, wskazują, że ważne gałęzie przemysłu: przemysł samochodowy, kooperacyjny, maszynowy i chemiczny są stabilne i mocne” – stwierdził Hundt, który liczy się w 2011 r.ze wzrostem gospodarczym rzędu 3 procent.
Nie ma podstaw do czarnowidztwa
Uważa Jim Hagemann Snabe, szef koncernu SAP produkującego oprogramowania dla firm. „ Kiedy wracam z rozmów z przedsiębiorcami, na których mówimy o wzroście, inwestycjach i innowacjach, a następnie włączam radio, słyszę tylko wiadomości, które mają się nijak do realnych doświadczeń”- powiedział Hagemann Snabe w niedzielnym wydaniu Frankfurter Allgemeine.
Nie wierzy on też w zmianę nastrojów na całym świecie. Tempo wzrostu gospodarczego w krajach progowych, jak Brazylia, Rosja, Indie czy Chiny pozostanie, jego zdaniem, nadal wysokie. „ My Europejczycy nie powinniśmy tracić wiary i z powodu wewnętrznych problemów przyśpieszać procesu utraty na znaczeniu w ekonomii globalnej”.
Diabelski krąg
Zdaniem innych obserwatorów aktualna sytuacja jest bardzo krytyczna. Spadek notowań na światowych giełdach ( Dax stracił w ostatnim tygodniu 8,6 procent, przyp. red.) jest wynikiem zadłużeń i związanych z tym problemów w Europie i USA , które mogą spowodować recesję. „ Słabe rynki osłabiają koniunkturę, co znowu uderza w rynki. Mamy do czynienia z diabelskim kołem, z którego niełatwo jest wyjść”- powiedział Joachim Fels, dyrektor ekonomiczny Banku Morgan Stanley gazecie Welt am Sonntag. Jego zdaniem ryzyko, że Niemcy w następnych 12 miesiącach popadną w recesję wynosi 25 procent.
Euroobligacje poczekają
Nawet, jeśli kanclerz Merkel ostrzega przed paniką, nadal uważa, że najważniejsze jest znalezienie rozwiązania dla europejskiego kryzysu. Jak powiedziała w wywiadzie dla ZDF cała Europa musi pozostać konkurencyjna, a kraje strefy euro powinny jeszcze ściślej ze sobą współpracować. Jednocześnie wykluczyła wprowadzenie euroobligacji. „ Rozwiązanie aktualnych problemów z ich pomocą nie jest możliwe”- stwierdziła szefowa niemieckiego rządu. Wspólne obligacje prowadziłyby tylko do Europy wspólnego zadłużenia, a nie do Europy nastawionej na stabilność, dodała kanclerz.
Opinię Angeli Merkel potwierdził wicekanclerz Philips Rösler, który w wywiadzie dla Bild am Sonntag podkreślił, że „wyklucza wprowadzenie euroobligacji za kadencji obecnego rządu”, dodając, że „byłyby one zagrożeniem dla niemieckiego wzrostu gospodarczego”.
Dpa/dard/mmq/ Alexandra Jarecka