Remanent w polsko-niemieckiej oświacie
14 stycznia 2011Komitet ds. Edukacji jest gremium Polsko-Niemieckiej Komisji Mędzyrządowej ds. Współpracy Regionalnej i Przygranicznej. Ukonstytuował się wczoraj (13.01.2011) w Neustrelitz, w Meklemburgii - Pomorzu Przednim, bo właśnie z tego landu wyszła dwa lata temu inicjatywa powołania do życia takiego organu. Jego działalność w żadnym wypadku nie ma się jednak skupiać na polsko-niemieckim pograniczu, powiedział w rozmowie z DW przewodniczący Komitetu z polskiej strony, Mirosław Sielatycki, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej RP: „Trzeba tu oddzielić sprawy, które dzieją się przy granicy, gdzie wiele rzeczy jest naturalnych, jak współpraca nauczycieli, szkół, wspólne praktyki. W skali kraju nie zawsze jest to możliwe chociażby z powodu odległości. Ale są oczywiście tematy, które powinny dziać się na poziomie ogólnokrajowym, w Polsce i w Niemczech. Byłoby nawet dobrze, gdyby z wielu propozycji mogli korzystać ci najbardziej oddaleni od polsko-niemieckiej granicy, którzy nie mają okazji do takich codziennych, obywatelskich kontaktów”.
Mamy deficytowe obszary
Ofertą, która powinna dotrzeć do wszystkich uczniów i nauczycieli w Polsce i w Niemczech jest chociażby polsko-niemiecki podręcznik do nauki historii. Koniecznie trzeba go promować, podkreśla Mirosław Sielatycki. Co więcej, istnieje już podręcznik niemiecko-francuski, w ramach Trójkąta Weimarskiego można więc myśleć o wciągnięciu do pracy Francji, także Ukrainy, Białorusi czy Rosji w ramach dobrego sąsiedztwa UE. Deficyty istniejące przede wszystkim we wzajemnej wiedzy o obydwu krajach, ma też pomóc usunąć proponowany przez polska stronę Dzień Polskiej Szkoły w Niemczech i Szkoły Niemieckiej w Polsce.
Język, uznawanie dyplomów, godziwa płaca
Komitet ukonstytuował się w roku obchodów 20 rocznicy podpisania Traktatu między Polską a RFN o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. O ile przez te 20 lat wiele się wydarzyło, równie dużo kwestii ciągle jednak jest jeszcze nieuregulowanych, chociażby uznawanie kwalifikacji zawodowych polskich nauczycieli w Niemczech, uważa Henry Tesch, przewodniczący Komitetu z niemieckiej strony, minister edukacji Meklemburgii - Pomorza Przedniego i zarazem pełnomocnik federalnego przedstawicielstwa - Stałej Konferencji Ministrów Edukacji, Nauki i Kultury. Palącą sprawą jest też znalezienie możliwości kontynuowania pracy polsko-niemieckich przedszkoli. W ubiegłym roku zakończył się prowadzony z powodzeniem od 2007 roku na polsko-niemieckim pograniczu projekt nauczania najmłodszych języka sąsiada. Unia Europejska bada w tej chwili możliwość przyznania temu projektowi miliona euro na kolejne trzy lata. „W obydwu krajach mamy wypracowane przez lata, znakomite projekty bilateralne. Nie musimy wymyślać koła od nowa, ale wiele kwestii, począwszy od nauczania języka, skończywszy na uznawaniu kwalifikacji zawodowych, wymaga rozwiązania i to szybko”, powiedział DW Henry Tesch.
Oczekiwania praktyków
Lista spraw do załatwienia jest długa. „Ukonstytuowanie się takiego gremium jak Komitet jest bardzo potrzebne i właściwie powinno było mieć miejsce już dawno”, uważa Gerhard Scherer, dyrektor niemiecko-polskiego gimnazjum w Löcknitz. Szkoła nosząca miano szkoły europejskiej od połowy lat dziewięćdziesiątych ściśle współpracuje ze szkołą europejską w Policach, młodzież uczy się w polsko-niemieckich klasach, od 7 klasy uczniowie uczą się języka polskiego. Możliwości prawne prowadzenia takiej działalności stworzyli przez lata partnerzy po obu stronach granicy, na poziomie umów komunalnych, zawartych między województwem szczecińskim i Meklemburgią - Pomorzem Przednim, z pominięciem Warszawy i Berlina. Takie szkoły powstały przez ostatnie dwa dziesięciolecia także w innych regionach. Przez cały czas zainteresowane strony musiały dopasowywać się do zmieniających się warunków. Brakowało i brakuje binacjonalnych regulacji dotyczących bardzo konkretnych potrzeb, takich jak choćby wymiana materiałów do nauczania, czy kształcenie nauczycieli. Dodatkową trudnością jest istniejący w Niemczech system federalny, dzięki któremu każdy z landów ma własne regulacje. „Mam nadzieję, że Komitet będzie taką binacjonalną i ponadfederalną platformą, że będziemy mieli partnera do rozmowy”, mówi Gerhard Scherer. „Oczekuję też, że rozwiązana zostanie sprawa równouprawnienia nauczycieli, że polscy nauczyciele ze zdobytym w Polsce dyplomem będą mogli pracować w Niemczech na tych samych warunkach, jak niemieccy nauczyciele, także na takich samych warunkach finansowych. I życzyłbym też sobie, żeby specjalny bonus przyznawany był uczniom, którzy zdają jednocześnie polską i niemiecką maturę. Jest to matura wysokiej jakości, którą należy odpowiednio honorować, tak jak jest to np. w niemiecko-francuskich szkołach w Kraju Saary i w Badenii-Wirtembergii”, dodaje Gerhard Scherer.
Spotkanie już w czerwcu
Pierwsze, już czysto robocze spotkanie zaplanowane jest na czerwiec br. w Warszawie. Do tego czasu grupy robocze mają wziąć pod lupę aktualny stan nauczania języka w kraju sąsiada, w tym możliwość kontynuacji nauki od szkoły podstawowej do matury, dostęp do edukacyjnego rynku pracy w Polsce i w Niemczech i zatrudnianie nauczycieli z kraju sąsiada. Kolejnymi grupami tematycznymi jest współpraca i wymiana szkolna i pozaszkolna, współpraca wyższych uczelni, w tym uznawanie certyfikatów językowych i egzaminów maturalnych z języka sąsiada „w kontekście procedur ubiegania się o przyjęcie na studia w uczelniach polskich i niemieckich”, wreszcie współpraca na poziomie szkół zawodowych.
Zadań jest tak dużo, że jednym z nich jest stworzenie do końca kwietnia br. listy zadań priorytetowych.
Elżbieta Stasik
Red. odp. Małgorzata Matzke