Urzędy będą z mety rozpatrywać bezzasadne wnioski o azyl
22 lipca 2015Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BMF) w Kolonii rozpatruje obecnie w pierwszej kolejności wyglądające na bezzasadne wnioski o azyl, składane w RFN przez imigrantów z zachodnich regionów Półwyspu Bałkańskiego. W ten sposób szybko ma nastąpić przesiew imigrantów z tego regionu, poinformował w rozmowie z dziennikiem "Donaukurier" dyrektor urzędu Manfred Schmidt.
- Tak duża liczba osób z tych krajów, niemających w ogóle widoku na azyl, absorbuje naszych pracowników, których potrzebujemy do rozpatrywania wniosków przybyszów z regionów kryzysowych, jak Syria, Irak czy Erytrea - zaznaczał.
Dyrektor BMF powiedział, że od sierpnia br. jego urząd otrzyma dodatkowe uprawnienia.
- Osoby ubiegające się o azyl, składające jawnie nieuzasadniony wniosek będą otrzymywać zakaz ponownego wjazdu na obszar Schengen i zakaz pobytu w Niemczech - wyjaśnił, podkreślając, że bieda czy chęć podjęcia pracy w Niemczech nie są żadnymi powodami, by występować o azyl.
Kieszonkowe jak pensja
Jak podaje urząd BMF od początku bieżącego roku w RFN przyjęto już 190 tys. wniosków azylowych, z których 78 tys. pochodziło od imigrantów z Bałkanów.
Świadczenia, jakie Niemcy przewidują dla osób przyjeżdżających tu, by ubiegać się o azyl, są atrakcyjne dla migrantów z ubogich regionów Europy. Na osobę otrzymują one 143 euro tzw. kieszonkowego; w południowej Serbii miesięczne średnie dochody wynoszą 150 euro.
- Jeżeli przyjeżdżają całą rodziną, otrzymują świadczenia, których nigdy nie byliby w stanie uzyskać w swoim rodzinnym kraju – zaznaczał, wyjaśniając, że imigranci z Kosowa czy Albanii przyjeżdżają zazwyczaj z zamiarem podjęcia w Niemczech pracy.
Seehofer wsadził kij w mrowisko
Premier rządu krajowego Bawarii Horst Seehofer w ubiegły poniedziałek (20.07.2015) zapowiedział, że Bawaria obierze ostrzejszy kurs wobec uciekinierów z Bałkanów. Osoby występujące o azyl, a niemające ku temu wyraźnych podstaw, ma on zamiar w przyszłości kwaterować w nowych, specjalnych ośrodkach w regionach przygranicznych, co pozwoli na szybsze wydalanie ich z RFN. Bawarski chadek jest zdania, że jawnie nadużywają oni niemieckiego prawa azylowego.
Niemieckie Forum Miast i Gmin popiera ten pomysł. Odciąży to władze samorządowe, które muszą podołać fali imigrantów zalewającej od miesięcy RFN.
- W bieżącym roku z Półwyspu Bałkańskiego przybyło do RFN więcej ludzi niż z Syrii - podkreślił prezes tego forum Gerd Landsberg w rozmowie z WDR. Przyznał jednak, że takie przygraniczne ośrodki wiążą się także z pewnym ryzykiem.
- Będą tam w jednym skupisku siedzieć osoby, które wiedzą, że nie będą mogły pozostać w Niemczech – Może być to pokaźny ładunek wybuchowy.
Zarzut populizmu
Stanowisko szefa bawarskich chadeków nie u wszystkich znajduje poklask. Przewodniczący Wolnych Demokratów Christian Lindner zarzuca Seehoferowi "zwyczajny populizm". W Europie należałoby poprawić współżycie z migrantami, którzy już są w Niemczech; Seehofer robi coś wręcz odwrotnego.
- Jego uogólnienia podżegają tylko nastroje w społeczeństwie wrogie uchodźcom - zaznaczył.
Sekretarz generalna SPD Yasmin Fahimi zarzuca premierowi Bawarii "żałosną pogrywkę". Nie chodzi mu wcale o praktyczne rozwiązania, tylko raczej o wysłanie sygnału, że w Bawarii imigranci nie są mile widziani - krytykowała.
Także organizacja pomocy uchodźcom Pro Asyl krytykuje plany Bawarii, by szybciej pozbywać się migrantów niemających podstaw do uzyskania azylu. - To państwowy ekstremizm i zbliżenie do pozycji prawicowych populistów i skrajnej prawicy - powiedział przewodniczący organizacji Bernd Mesovic, zaznaczając, że nie będzie wtedy w ogóle mowy o indywidualnych procedurach azylowych.
dpa, afpd, kna / Małgorzata Matzke