Robotnicy wędrowni z Rumunii koczują w lasach i żebrzą
29 lipca 2013Nawet źle płatna praca robotnika dniówkowego przyciąga coraz więcej ludzi z Rumunii, którzy często zatrzymują się w regionie na południe od Oldenburga w północnych Niemczech.
- Ludzie ci przeważnie żyją pod gołym niebem w lasach, a niekiedy w magazynach materacy – mówi Manuela Honkomp, burmistrz gminy Steinfeld niedaleko miejscowości Vechta. Bezpartyjna polityk jest wstrząśnięta warunkami życia robotników dniówkowych. Twierdzi, że „uwłaczają one godności ludzkiej”.
Burmistrz twierdzi, że „ciemna liczba jest stosunkowo wysoka”; że czasami najmuje się ich do pracy w rolnictwie, jako robotników sezonowych, czasami przy wydobywaniu torfu. - Radzą sobie jak mogą i zajmują się też żebractwem – podkreśla Honkomp. - Z reguły ci ludzie nie posiadają zezwolenia na pracę.
„Smutne i wstrząsające”
- W Rumunii ludzie dowiadują się pocztą pantoflową, że w Niemczech można zarobić – mówi Christian Katzer, który zasiada w Radzie Gminnej Steinfeld z ramienia Niezależnej Wspólnoty Wyborczej.
Twierdzi, że z Rumunami rozmawiał z pomocą tłumacza, i że się dowiedział, iż zwrócili uwagę na Dolną Saksonię, bo akurat tam w rzeźniach pracuje wielu ich rodaków w charakterze pracowników kontraktowych.
- Niektórzy dniówkarze od czterech lat kursują między Rumunią a Niemcami i zatrzymują się na dłużej w regionie na południe od Oldenburga – mówi burmistrz Honkomp.
- Widocznie warunki bytowe są w Rumunii tak złe, że preferują oni życie bezdomnych w Niemczech, niezależnie od tego, jakie by to było smutne i wstrząsające.
Dojazd do niepewnej pracy
- Między Rumunią a Niemcami kursują samochody transportowe, które przewożą szukających pracy – mówi ksiądz katolicki Christian Woelke.
Rumuni nierzadko pojawiają się pod jego drzwiami prosząc o pomoc, albo datki – twierdzi ksiądz. - Nie wszyscy są uczciwi – dodaje. Mógłbym wprawdzie starać się im pomóc, szukać sprzymierzeńców, „ale w końcu ci ludzie przyjechali tu dobrowolnie”. Sam nie wie, jak ten problem rozwiązać.
Szukanie pomocy na szerszą skalę
Burmistrz Honkomp zwróciła się tymczasem o pomoc do polityków szczebla krajowego, federalnego i polityków unijnych. Za dwa tygodnie jest umówiona na spotkanie z konsulem rumuńskim w Hamburgu. – On też raczej nic nie zdziała – uważa Honkomp.
Gdy od 2014 roku Rumuni i Bułgarzy będą mogli bez ograniczeń szukać pracy we wszystkich branżach w całej Unii, ten problem pewnie jeszcze bardziej się nasili.
DW, dpa / Iwona D. Metzner
red. odp.: Andrzej Pawlak