Rocznica wyzwolenia Ravensbrück. „Nigdy więcej wojny"
22 kwietnia 2018Powitania, przemówienia, składanie wieńców, msza święta. Marianna Bogusz dobrze zna przebieg rocznicowych uroczystości w Ravensbrück. Już od lat 70-tych przyjeżdża do byłego obozu, do którego trafiła jako nastolatka w 1944 roku, krótko po wybuchu Powstania Warszawskiego. - Tu zostały moje koleżanki, chcę się za nie pomodlić – mówi spokojnie. Ale po chwili łamie się jej głos. – Nie jestem w stanie opowiedzieć tego, co czuję będąc w tym miejscu. Smutek, płacz – dodaje. Marianna Bogusz jest jedną z dziesięciu byłych polskich więźniarek, które w niedzielę wzięły udział w oficjalnych uroczystościach 73. rocznicy wyzwolenia Ravensbrück, czyli największego kobiecego obozu koncentracyjnego działającego na terenie hitlerowskich Niemiec. Do końca wojny przeszło przez niego ponad 130 tysięcy kobiet z całej Europy. Niemal co czwarta była Polką.
Bezcenne świadectwo
Obecna na uroczystościach małżonka prezydenta RP Agata Kornhauser-Duda w swoim przemówieniu podkreślała, że były obóz w Ravensbrück ma dla Polski szczególne znaczenie. – Blisko 32 tysiące Polek stanowiło najliczniejszą grupę narodową wśród osadzonych tu kobiet. Wiele z nich współtworzyło nasze narodowe elity, skazane przez niemieckiego okupanta na wyniszczenie – mówiła. Kornhauser-Duda dodawała, że możliwość towarzyszenia byłym więźniarkom w rocznicowych uroczystościach w Ravensbrück jest dla niej zaszczytem i głębokim przeżyciem. - Wasze świadectwo jest bezcennym darem dla przyszłych pokoleń, jest głośnym wołaniem: nigdy więcej wojny, nigdy więcej ideologii szerzących nienawiść i pogardę – mówiła.
Po przemówieniach byłe więźniarki i członkowie delegacji przeszli nad brzeg jeziora Schwedt, do którego Niemcy wrzucali prochy skremowanych w obozowym krematorium więźniów. Pod pomnikiem złożono wieńce, a do wody jeziora wrzucono czerwone róże. Marianna Bogusz, która od lat spotyka się z niemiecką młodzieżą, aby opowiadać im o piekle Ravensbrück mówi, że często jest pytana czy przebaczyła Niemcom. – Przebaczyłam, bo jestem katoliczką. Ale nie zapomnę tego do końca życia – dodaje.
Biało-czerwone Ravensbrück
W dniu rocznicowych uroczystości były obóz Ravensbrück zalały polskie flagi. Były też transparenty z patriotycznymi hasłami trzymane przez młodych mężczyzn w sportowych koszulkach z napisem „Polska” czy sztandary Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Nie obyło się bez nieprzyjemnej wymiany zdań między częścią polskiej grupy a obecnymi na miejscu przedstawicielami niemieckich ruchów antyfaszystowskich i feministycznych. Skończyło się jednak na słownych utarczkach, a incydent nie zakłócił przebiegu uroczystości.
Obóz dla kobiet Ravensbrück niedaleko kurortu Fürstenberg w Brandenburgii powstał na zlecenie SS wiosną 1939 roku. Po wybuchu wojny systematycznie go powiększano. Z obozowych rejestrów wynika, że do 1945 roku przez obóz przeszło 132 tysiące osób – głównie kobiet. Dziesiątki tysięcy straciły życie w wyniku głodu, chorób, egzekucji czy eksperymentów pseudomedycznych. Pod koniec 1944 roku w obozie uruchomiono komorę gazową, w której zgładzono około 6 tysięcy więźniarek. Kiedy 30 kwietnia 1945 roku do obozu wkroczyli żołnierze Armii Czerwonej, zastali w nim jedynie ok. 2 tys. chorych więźniów. Przeszło 20 tys. więźniów SS-mani wyprowadzili wcześniej w ramach tzw. marszów śmierci.
Wojciech Szymański/Ravensbrück