PE: debata w rocznicę zakazu aborcji w Polsce
20 października 202122 października ub.r. Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej wydał orzeczenie o niezgodności z konstytucją aborcji z powodu nieuleczalnych wad płodu. W środę (20.10.21), z okazji rocznicy tego zdarzenia, w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na ten temat. Wcześniej europosłowie spotkali się z aktywistkami z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, w tym w Martą Lempart.
Nie można zmuszać do heroizmu
– Chcemy wysłać silny sygnał, że wspieramy kobiety. Żaden zakaz nie ograniczy liczby zabiegów i nie sprawi, żeby kobiety chciały być matkami. Nikt nie może zmuszać do heroizmu, a żaden polityk nie może być sumieniem kobiet – powiedziała europosłanka Elżbieta Łukacijewska z PO. Polityczka wytknęła też polskiemu rządowi, że zamyka programy in vitro i ogranicza dostęp edukacji seksualnej i środków antykoncepcyjnych.
Eurodeputowany Rober Biedroń zauważył, że w 2021 r. Polki mają mniej praw niż wtedy, gdy Polska wstępowała do Unii Europejskiej. – Teraz do Sejmu trafił projekt ustawy zrównujący aborcję z zabójstwem. Po raz kolejny polski rząd chce ograniczyć prawa kobiet – mówił polityk.
Zdaniem eurodeputowanej Sylwii Spurek z Zielonych aborcja powinna być traktowana jako świadczenie medyczne. – Aborcja to prawo człowieka, aborcja jest ok – mówiła.
– Aborcja nie jest, nie była i nigdy nie będzie ok! – oponowała z kolei Jadwiga Wiśniewska z PiS. Europosłanka zarzuciła Parlamentowi Europejskiemu hipokryzję i to, że celowo po raz kolejny zorganizował debatę poświęconą Polsce. Wtórowała jej Beata Mazurek, również z PiS: – Wczoraj podczas debaty na temat praworządności w Polsce przypomniano Jana Pawła II. A ja chciałabym zacytować jego słowa: „człowiekiem jest również nienarodzone dziecko” – mówiła.
W obronie aktywistów
Część europosłów zaapelowała o reakcję Komisji Europejskiej.
– Minął rok! Czy Komisja coś zrobiła w tej sprawie? – dopytywała posłanka Spurek.
– Aborcja i prawa reprodukcyjne to kompetencje krajów członkowskich – tłumaczyła biorąca udział w spotkaniu komisarz UE ds. równości Helena Dalli. Podkreśliła jednak, że żaden obywatel UE nie powinien być dyskryminowany w kwestii dostępu do opieki. Zaapelowała też do krajów członkowskich, żeby wywiązywały się ze swoich zobowiązań odnośnie przestrzegania praw człowieka.
– Jestem rozczarowany tym, że znowu musimy mówić o tym, że prawa kobiet są w Polsce łamane. Obawiam się jednak, że częściowo jesteśmy odpowiedzialni za tę sytuację, bo pozwalamy Komisji, żeby ukrywała się za argumentami o braku kompetencji – ubolewał chorwacki socjaldemokrata Predrag Matic. Polityk dodał, że niepokoją go doniesienia o tym, że polskie władze tłumią protesty w obronie praw kobiet.
– Dzisiaj aktywiści praw człowieka są zastraszani i nierzadko uciszani przez własny rząd. To niedopuszczalne – zgodziła się z nim duńska europarlamentarzystka Karen Melchior z grupy Renew Europe.
Parlament Europejski nie po raz pierwszy opowiedział się po stronie Polek. Jeszcze w lipcu europosłowie przyjęli rezolucję, w której wezwali wszystkie kraje Unii do zagwarantowania, by aborcja na życzenie była legalna we wczesnej ciąży, a w razie potrzeby – również w późniejszym okresie, jeśli zagrożone jest zdrowie lub życie kobiety.
Aborcja w trybunale
Ubiegłoroczny wyrok TK wywołał olbrzymie protesty; w manifestacjach w Polsce i zagranicą wzięły udział setki tysięcy osób. Mimo to, tydzień później orzeczenie Trybunału zostało formalnie opublikowane w Dzienniku Ustaw, wprowadzając w Polsce jedne z najsurowszych przepisów aborcyjnych w Unii i ograniczając możliwość przerywania ciąży do dwóch przypadków: gdy ciąża zagraża życiu matki i gdy jest ona rezultatem gwałtu lub kazirodztwa. Statystyki pokazują, że przed wyrokiem TK w Polsce przeprowadzano średnio 1 tys. legalnych aborcji, 90 proc. z nich z powodu uszkodzeń płodu.
Tymczasem Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu na początku października poinformował, że zajmie się skargą Polki, której tuż o opublikowaniu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego odmówiono w Polsce aborcji. Kobieta była w 14-tym tygodniu ciąży, gdy badania wykazały, że płód cierpi na Zespół Downa, a lekarze zakwalifikowali ją do aborcji z przyczyn embriopatologicznych. W przeddzień zabiegu jednak wszedł w życie zakaz i kobieta została poinformowana, że wszystkie aborcje zostały odwołane. Ciążę przerwała ostatecznie prywatnie, w Holandii. W lipcu Polka złożyła skargę do ETPCz, zarzucając Polsce naruszenie szeregu artykułów konwencji praw człowieka, w tym o zakazie tortur, prawie do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego i prawie do sprawiedliwego procesu. Postępowanie jest w toku.
Zabieg na koszt Belgii
Z danych inicjatywy Aborcja bez Granic wynika, że w ciągu sześciu miesięcy od opublikowania wyroku TK skontaktowało się z nią 17 tys. kobiet, prosząc o informacje lub pomoc w organizacji aborcji za granicą. Dzisiaj organizacja dostaje ok. 800 telefonów miesięcznie w tej sprawie. Co ciekawe, we wrześniu tego roku rząd belgijski przekazał 10 tys. euro na działalność Aborcji bez Granic.
– Dostęp do aborcji jest podstawowym prawem, które musi zapewnić demokratyczne państwo – tłumaczyła wtedy belgijska minister ds. równości Sarah Schlitz. Fundusze pomogły sfinansować ok. 10 zabiegów.
PE przyjmie rezolucję nt. sytuacji aborcyjnej w Polsce podczas listopadowej sesji plenarnej. W piątek, w okazji rocznicy wyroku, w całej Polsce odbędą się manifestacje w obronie praw kobiet, zorganizowane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet.