Roman Protasiewicz zabrał głos na konferencji władz w Mińsku
14 czerwca 2021Na zorganizowanej w poniedziałek (14 czerwca) konferencji prasowej w Mińsku Roman Protasiewicz siedział obok czterech urzędników, z których dwóch było w mundurach. Protasiewicz mówił, że nie był zmuszany do współpracy z władzami i że jest zdrowy. Aresztowano go w zeszłym miesiącu, kiedy samolot linii Ryanair, którym podróżował, został zmuszony do lądowania w Mińsku.
– Wszystko jest ze mną w porządku. Nikt mnie nie pobił, nikt mnie nie dotknął – powiedział Protasiewicz i dodał: – Rozumiem szkody, które wyrządziłem (...) Teraz chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby naprawić tę sytuację.
Aktywista zwrócił się też do rodziców, którzy w niemieckim dzienniku „Bild” apelowali do kanclerz Angeli Merkel o pomoc w uwolnieniu syna: – Mamo, tato, nie martwcie się, u mnie wszystko w porządku – powiedział 26-latek.
Opozycja: „Scena jak z Kafki”
Poniedziałkową konferencje zorganizowało MSZ Białorusi. Władze ponownie przedstawiły na niej swój pogląd na przymusowe lądowanie pasażerskiego samolotu.
„To nie jest konferencja prasowa, ale scena z Kafki lub Orwella” – napisał na Twitterze Franak Wiaczorka, doradca liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej.
Jedna z dziennikarek powiedziała na konferencji prasowej, że nie wierzy, iż Protasiewicz wypowiada swoje oświadczenia dobrowolnie. Przywołała przy tym wywiad telewizyjny sprzed tygodnia, w którym bloger przyznał się do rzekomego zorganizowania masowych protestów przeciwko Łukaszence. Protasiewicz zaprzeczył jej, mówiąc, że jego wywiad był „szczery”. Jednak na znak protestu przeciwko aresztowaniu dziennikarza reporterzy brytyjskiej BBC opuścili salę konferencji.
Protasiewicz kilkakrotnie wypowiadał się publicznie, odkąd zatrzymano go na Białorusi 23 maja, gdy samolot którym podróżował z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w Mińsku. Dziennikarz przyznał się do rzekomego spisku mającego na celu obalenie prezydenta Aleksandra Łukaszenki poprzez zorganizowanie „zamieszek” i wycofał się z wcześniejszej krytyki prezydenta.
Wcześniej władze oskarżały Protasiewicza o ekstremizm i nawoływanie do przemocy. Mińsk twierdzi, że pokazywane w telewizji zeznania członków opozycji są dobrowolne.
(RTR, DPA /gsz)