Rosja: Dlaczego zimą nie ma ogrzewania?
21 stycznia 2024Ludzie siedzą w chłodzie, ponieważ w wielu miejscach w Rosji zawiodły systemy grzewcze. Awarią dotknięta jest także Moskwa i obwód moskiewski; w roku, w którym Rosja doświadcza najcięższej zimy od dziesięcioleci.
Fala awarii ciepłowniczych rozpoczęła się w grudniu i nic nie wskazuje na to, aby miała się szybko zakończyć. W tym tygodniu co najmniej 16 osób w Niżnym Nowogrodzie odniosło poparzenia, gdy pękła duża rura grzewcza, a wrząca woda wylała się na ulicę. Według kanału informacyjnego Telegram od tego czasu 3000 osób musi wytrzymać bez ogrzewania. Ta aplikacja do przesyłania wiadomości to jeden z niewielu sposobów na otrzymywanie nieocenzurowanych informacji w Rosji.
Zaledwie dzień przed incydentem w Niżnym Nowogrodzie w mieście Orzeł zepsuł się system grzewczy, zakłócając dostawy ciepła do mieszkań, przedszkoli i szkoły, w której podczas lekcji wrząca woda lała się z grzejników.
Mieszkańcy bez ogrzewania
Do największej awarii doszło w Klimowsku, dzielnicy Podolska w obwodzie moskiewskim, zaledwie 50 kilometrów od stolicy. 4 stycznia temperatura spadła tam do minus 34 stopni Celsjusza. Tak zimnej pogody nie było w tym regionie od co najmniej 40 lat. Tego samego dnia doszło do awarii ciepłowni w Klimowsku, przez co 20 z 50 tysięcy jego mieszkańców narażono na życie w chłodzie. Jeszcze kilka dni później tysiące z nich nadal nie miało ogrzewania.
W te wyjątkowo mroźne dni awarii uległy także systemy grzewcze w innych większych i mniejszych miastach regionu. W ramach protestu przeciwko panującym tam warunkom mieszkańcy miasta Elektrostal rozpalili ogniska przed swoimi blokami.
„Otuliliśmy dzieci do snu, a ja z mężem założyliśmy spodnie, swetry i bluzy i spaliśmy pod dwoma kocami” – powiedziała jedna z kobiet rosyjskiej gazecie internetowej „The Insider”. Temperatura w mieszkaniu osiągała maksymalnie 10 stopni Celsjusza. Dopiero gdy włączyła grzejniki elektryczne, zrobiło się trochę cieplej.
Fabryka amunicji zaopatruje w ciepło
Władze zareagowały powoli i opieszale. Gubernator obwodu moskiewskiego Andriej Worobiow potrzebował trzech dni, aby wydać oficjalne oświadczenie w sprawie awarii w Klimowsku. Obwiniał w nim właścicieli „prywatnej” ciepłowni za jej awarię. Władze wszczęły dochodzenie, jak powiedział Worobiow, dodając podczas spotkania z mieszkańcami: „Zdajemy sobie sprawę z tego, że cierpliwość ludzi się wyczerpała”.
Gubernator zarzucił właścicielom ciepłowni, że byli niedostępni podczas zaistniałego kryzysu i wspomniał, że dwóch z nich mieszka za granicą. Incydentem tym najwyraźniej zainteresował się także prezydent Władimir Putin, który nakazał Worobiowowi znacjonalizowanie ciepłowni.
Spóźniona reakcja władz mogła wynikać z wrażliwej lokalizacji ciepłowni, która jest położona na terenie fabryki produkującej amunicję. Takie sytuacje, w których przeplatała się infrastruktura wojskowa i cywilna, były zjawiskiem powszechnym w czasach sowieckich.
Kreml a fabryka w Klimowsku
Fabrykę amunicji sprywatyzowano w 2001 roku. Nic nie wiadomo publicznie na temat jej obecnej struktury właścicielskiej. Jednak według niepotwierdzonych doniesień rosyjskich mediów menadżerowie fabryki utrzymują doskonałe stosunki z kremlowską wierchuszką.
Dyrektor naczelny fabryki Igor Kusznikow był wcześniej pułkownikiem rosyjskiego kontrwywiadu FSB. W maju 2023 roku przejął zarządzanie nią od Igora Rudyki, który według doniesień medialnych jest byłym ochroniarzem prezydenta Putina. W ubiegłym tygodniu rosyjscy śledczy poinformowali, że aresztowali Kusznikowa i kierownika ciepłowni Aleksandra Czikowa.
Infrastruktura z czasów sowieckich
Marina Sacharowa ma udziały w fabryce amunicji i mieszka w Niemczech. Jej zdaniem przyczyną awarii nie była sama ciepłownia, ale zły stan sieci ciepłowniczej. Sacharowa twierdzi, że ciepłownię trzeba było zamknąć jedynie z powodu awarii powstałej poza fabryką.
Eksperci ostrzegają, że rosyjska sieć ciepłownicza jest w złym stanie technicznym i przestarzała. Dotyczy to szczególnie regionów, w których liczba ludności znacznie wzrosła po rozpadzie ZSRR. Według rosyjskiego dziennika internetowego „The Bell” w niektórych częściach kraju nadal używa się stalowych rur grzewczych, które mają już po kilkadziesiąt lat i znacznie przekroczyły zamierzony okres użytkowania wynoszący 25 lat.
„The Bell” przytacza oficjalne dane, z których wynika, że każdego roku około trzech procent sieci ciepłowniczej, wodociągowej i kanalizacyjnej znajduje się w „stanie awaryjnym”. Modernizacji poddaje się jednak tylko od 1 do 2 procent z nich, co skutkuje tysiącami awarii.
W zakładach takich, jak fabryka amunicji w Klimowsku względy bezpieczeństwa prowadzą do dalszych problemów. Według „The Bell” dostęp do niej jest ograniczony, a pracownicy cywilni nie byli w stanie przygotować należycie ciepłowni na zimę ani śledzić występujących w niej problemów w czasie rzeczywistym.
Rosja jako gigant energetyczny
Awarie systemów ciepłowniczych w Rosji zdarzają się każdego roku, ale tej zimy wystąpiły masowo, od Nowosybirska na Syberii po Moskwę i Petersburg, a nawet po Kaliningrad. W tym kraju, który zawsze uważał się za supermocarstwo energetyczne, takie incydenty mają również ciężar emocjonalny. Po inwazji Rosji na Ukrainę propagandyści głośno ostrzegali przed unijnymi sankcjami na import rosyjskiego gazu, twierdząc, że bez niego „Europa zamarznie”.
Tymczasem, prawie dwa lata po rozpoczęciu wojny Rosji z Ukrainą, ogrzewanie w Europie działa sprawnie i bez zakłóceń, podczas gdy władze w Rosji usiłują zareagować na własny kryzys ciepłowniczy. Ten kontrast nie uszedł uwadze rosyjskim krytykom Putina, nie szczędzącym mu złośliwych komentarzy i ukraińskim użytkownikom sieci społecznościowych.
„Zimno miało rzucić Europę na kolana, ale to nie zadziałało. Potem postanowili rzucić na kolana swoich obywateli zimnem, żeby zastraszyć innych” – napisał pewien użytkownik kanału YouTube pod filmem o awariach sieci ciepłowniczej w Rosji.
Planowana modernizacja
Władze rosyjskie są świadome wagi problemu. Kreml zaczął aktywniej interweniować w zarządzanie siecią ciepłowniczą, a z wypowiedzi przedstawicieli lokalnych władz wynika, że chcą zapewnić jej więcej środków.
– Nadal korzystamy z infrastruktury miejskiej powstałej jeszcze w czasach sowieckich – mówi rosyjska posłanka Swietłana Razworotniewa, członkini Komisji Rozwoju Miast. – Nie inwestowaliśmy w jej modernizację. Zamiast tego łożyliśmy pieniądze na utrzymanie tej całej, przestarzałej infrastruktury – dodaje.
Swietłana Razworotniewa przyznaje, że pilnej wymiany wymaga około 40 procent miejskiej sieci ciepłowniczej. Państwo rosyjskie planuje w ciągu najbliższych dwóch lat zainwestować 150 mld rubli (1,55 mld euro) w modernizację tego systemu.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Angielskiej DW.