Rosja kontra reszta świata
Nie minęło nawet 36 godzin od monachijskiego porozumienia ws. zawieszenia broni w Syrii, a już rosyjski minister spraw zagranicznych obalił to, co sam wcześniej budował. Powiedział, że nie wierzy, by zadziałało porozumienie ws. zawieszenia broni i generalnie powątpiewał, żeby Amerykanie w ogóle chcieli współpracować z Rosjanami.
Siergiej Ławrow zapytany o szanse powodzenia zawieszenia broni określił je na 49 proc. Aż się nie chce wierzyć własnym uszom!
Czyste ręce
Wystąpienia członków oficjalnej rosyjskiej delegacji były agresywne i cały czas sprawiali oni wrażenie obrażonych. Winę przypisywali zawsze innym: Ukraina nie trzyma się ustaleń z Mińska, NATO bezzasadnie zwiększa obecność swoich wojsk na wschodnich granicach Sojuszu, łamiąc tym samym ustalenia dokumentu z 1997 roku, a za wojnę, niedolę uchodźców I poczynania Państwa Islamskiego w Syrii są odpowiedzialni ci, którzy mieszali się wewnętrzne sprawy tego kraju. Żadnej winy nie ponosi Baszar el-Asad, a już na pewno nie Rosja. Zaprzeczali, że wciąż są rosyjskie naloty na Aleppo i milczeli o aneksji Krymu.
Rosyjski premier Miedwiediew oraz minister spraw zagranicznych Ławrow kurczowo trzymają się linii prezydenta Władimira Putina, przy czym linia ta bynajmniej nie jest prosta.
Nieobliczalni i niesolidni
Rosja znów stawia przede wszystkim na taktykę. W konfliktach mogłaby dokonać teraz wielkich rzeczy, woli jednak żonglować groźbami, upomnieniami - i to zawsze z obrażoną miną. A jednocześnie dalej przeprowadza ataki powietrzne w Syrii.
W samej rzeczy, jak twierdzi wielu ekspertów, Rosjanom chodzi o to, żeby rozmawiać z nimi jak równy z równym, a szczególnie chodzi im o to w odniesieniu do Stanów Zjednoczonych; chcą, by współpracować z nimi jak z partnerami wojskowymi. Ale na to nie mają co liczyć - przede wszystkim właśnie ze względu na ich taktyczne zagrywki. Na partnerze trzeba móc polegać, a jeżeli on znów nie jest uczciwy, powinien być chociaż obliczalny. Byłoby też dobrze, gdyby można było zrozumieć, o co mu właściwie chodzi.
Za kulisami konferencji bezpieczeństwa rosyjska delegacja była ponoć znacznie bardziej zobowiązująca. Zdaje się, że nie grozi nam żadna nowa zimna wojna czy wręcz trzecia wojna światowa, której groźbę kreślił rosyjski premier. Jest może nawet cień nadziei w sprawie Syrii. Niemiecki minister spraw zagranicznych Steinmeier oceniał szanse powodzenia tych zabiegów, jeszcze przed wypowiedziami Ławrowa, na 51 proc.
Dagmar Engel, DW Studio Berlin