Rozpaczliwy apel Erdogana. Chodzi o wsparcie waluty
27 maja 2018W trakcie obecnej kampanii wyborczej Recep Tayyip Erdogan musi improwizować. Turecki prezydent wystosował do swoich rodaków osobliwy apel o wsparcie rodzimej waluty. Na wiecu przedwyborczym w Erzurum na wschodzie Turcji powiedział: „Moi bracia, czy ci z was, którzy mają euro i dolary pod poduszkami, nie mogliby zainwestować tych pieniędzy w liry?”. Ma on nadzieję, że tego rodzaju działanie ustabilizowałoby kurs wymiany tureckiej waluty.
Sam winien kryzysu
Kryzys walutowy przychodzi dla Erdogana bardzo nie w porę, ponieważ mógłby on zagrozić jego reelekcji w rozpisanych przedwcześnie wyborach parlamentarnych i prezydenckich, które mają się odbyć za cztery tygodnie. W sondażach przedwyborczych ankietowani podawali, że sytuacja gospodarcza kraju jest dla nich aktualnie najważniejszym problemem Turcji. Prezydent Erdogan sam zadbał w połowie maja o inflację, zapowiadając, że po ewentualnej reelekcji będzie chciał silniej kontrolować niezależny właściwie turecki bank emisyjny. Inwestorzy i ekonomiści obawiają się z tego względu nieobliczalności polityki finansowej Turcji.
Rekordowo niski kurs
Turecka lira od początku br. straciła 20 proc. swojej wartości w stosunku do amerykańskiego dolara; 16 punktów procentowych tylko w ubiegłym miesiącu. W środę (23.05.2018) lira osiągnęła rekordowo niski kurs wymiany: 1 dolar USA kosztował 4,929 lira. Tego samego dnia Narodowy Bank Turcji podniósł ważną stopę depozytową, by zahamować ten spadek, lecz nie poskutkowało to na dłuższą metę.
Dla turystów udających się do Turcji na urlop sytuacja ta oznacza tańsze wakcje, natomiast dla Turków importowane i krajowe towary stają się coraz droższe. Ekonomiści są zdania, że spadek wartości liry wynika przede wszystkim ze słabości tureckiej gospodarki i niskiej realnej stopy procentowej. Prezydent Erdogan natomiast uważa, że jest to spisek rynków finansowych.
dpa/ma
.