Rozszerzenia UE: tylko jednogłośnie
3 grudnia 2009Przez ostatnie pięć lat Unia Europejska powiększyła się dwa razy. Największe rozszerzenie miało miejsce w 2004 roku, kiedy do Wspólnoty dołączyła m. in. Polska. Dwa lata później członkami UE zostały Bułgaria i Rumunia. Ale aspirantów do członkostwa we Wspólnocie jest więcej.
Traktat Nicejski był pomyślany dla 27
„Bez Traktatu Lizbońskiego nie ma mowy o dalszych rozszerzeniach” – takie ostrzeżenie z ust dotychczasowych członków UE było często słychać aż do zakończenia procesu ratyfikacyjnego nowego Traktatu Reformującego. Nie ma wprawdzie żadnego aktu prawnego, który wykluczałby możliwości przyjmowania nowych państw, lecz Traktat z Nicei przewidywał rozwiązania instytucjonalne dla maksymalnie 27 członków.
Francja i Niemcy najgłośniej sprzeciwiały się kolejnym rozszerzeniom. Kanclerz Angela Merkel tłumaczyła niezmordowanie: „Potrzebny jest nam Traktat z Lizbony, bo inaczej nie będziemy mogli sprawnie funkcjonować i przyjmowaś nowych krajów”.
Rozszerzenia tylko jednomyślnie
W wielu kwestiach Traktat Lizboński wprowadza głosowanie według formuły podwójnej większości (głosowanie większością kwalifikowaną). Do przegłosowania decyzji jest potrzebna nie tylko większość obywateli Unii, ale i większość państw. Tego systemu głosowania nie stosunje się jednak do podejmowania uchwał w sprawie przyjmowania do UE nowych członków. Decyzje w tej sprawie nadal będą podejmowane jednomyślnie. Tę zasadę zachowano także w kwestiach polityki zagranicznej, obrony, zabezpieczeń społecznych i podatków.
W przyszłości rozszerzanie UE będzie więc zależeć generalnie od skłonności do kompromisu unijnej wspólnoty – prognozuje Janis Emmanouilidis z fabryki myśli „European Policy Centre” w Brukseli: „Traktat tworzy ramy współpracy, co nie znaczy, że gwarantuje jej owocny przebieg. To będzie zależeć w dużym stopniu od dynamiki ładu politycznego w Unii Europejskiej składającej się z trzydziestu lub większej liczby państw członkowskich” – uważa analityk.
Zalety głosowań większością kwalifikowaną
Głosowaniu większością kwalifikowaną podlegać będzie wiele obszarów wspólnotowych. Niemiecki europoseł Elmar Brok (CDU) uważa, że nowy system głosowania wprowadzony w Traktacie Lizbońskim usprawni proces decyzyjny przy następnych rozszerzeniach: „Im większa będzie Unia, tym więcej uchwał trzeba będzie podejmować większością kwalifikowaną. Tylko w ten sposób unikniemy permanentnego blokowania decyzji” – tłumaczy Brok. W nowym traktacie głosowanie większością kwalifikowaną jest standardem, a zasada jednomyślności stosowana będzie tylko w sytuacjach wyjątkowych. W poprzednich traktatach było odwrotnie.
Który z aspirantów do UE będzie teraz przyjęty ?
Raczej jest mało prawdopodobne, że powtórzy się raz jeszcze rozszerzenie z 2004 roku, kiedy Unia przyjęła 10 nowych państw. O przyjęcie do wspólnoty unijnej ubiega się obecnie kilka krajów, ale szanse na członkostwo w przyszłym roku ma tylko Chorwacja i Islandia.
W Parlamencie Europejskim tylko frakcja Zielonych konsekwentnie wspiera przyjęcie Turcji do UE - ubolewał nad tym ostatnio niemiecki europoseł Reinhard Bütikofer (Zieloni). Sądzi on, że po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego wreszcie coś zacznie się dziać w kwestii dalszych rozszerzeń: „Ale każde kolejne rozszerzenie będzie ciężko wywalczone siłą argumentów” – prognozuje niemiecki polityk.
Suzanne Henn/Barbara Coellen
red.odp: Marcin Antosiewicz