Rząd Niemiec chce walczyć z chińskim wpływem na uczelniach
9 lipca 2023Czy strona chińska zareagowała w jakikolwiek sposób na oświadczenie minister edukacji Bettiny Stark-Watzinger? „Nie” – odpowiedział lakonicznie resort edukacji na pytanie Deutsche Welle.
Pod koniec czerwca polityczka FDP wyraźnie ostrzegła przed chińskim wpływem na niemieckie uczelnie poprzez Instytuty Konfucjusza. „Wyraźne granice” muszą zostać postawione wobec ich „bezpośredniego wpływu” – oceniła Stark-Watzinger w wywiadzie dla „Handelsblatt”.
Konfucjusz, który żył od 551 do 479 p.n.e., jest uważany za najważniejszego filozofa Chin.
Instytuty Konfucjusza. Dwie dekady istnienia
Prawie 20 lat temu Pekin powołał do życia państwową organizację edukacyjną Instytuty Konfucjusza, a w 2004 roku zaczął tworzyć tego typu instytucje na całym świecie. Według Instytutów Konfucjusza placówek takich jest obecnie około 500 w ponad 90 krajach.
Oficjalnie mają na celu promowanie nauki języka chińskiego i chińskiej kultury. Jednocześnie odgrywają ważną rolę w kulturowym i politycznym procesie otwierania się Chin na świat. Przede wszystkim, choć nie tylko, chodzi o współpracę z lokalnymi uczelniami partnerskimi. W Berlinie, blisko siedziby partii CDU, od lat działa Centrum Kultury Chińskiej. Konfucjusz nie występuje w jego nazwie, ale prawdopodobnie działa w podobny sposób.
Zarzuty ws. propagandy na uczelniach
Ale krytyka Instytutów jest prawie tak stara jak ich historia. Wielu postrzega je jako narzędzie propagandowe używane przez reżim w Pekinie. W skrócie: Chiny dają pieniądze na badania lub projekty naukowe i kulturalne, zyskując w ten sposób wpływy w uczelniach partnerskich. Wolność nauki, zdaniem krytyków, jest w związku z tym zagrożona.
Instytuty Konfucjusza korzystają z sal uniwersyteckich, przejmują kontrolę nad ofertą nauki języka chińskiego na uczelniach partnerskich, organizują wykłady, wydarzenia kulturalne czy wycieczki szkolne. Chiny dzielą się kosztami dziłalności Instytutów – za pośrednictwem organizacji kulturalnej zajmującej się polityką zagraniczną lub uniwersytetów – z niemieckimi landami.
Przykład z Uniwersytetu Duisburg-Essen, o którym pisało kilka gazet, pokazuje, jak konkretnie może wyglądać presja ze strony Pekinu: założony w 2009 roku Instytut Konfucjusza promował jesienią 2021 r. biografię Xi Jinpinga. Książka dotyczyła m.in. kultu jednostki wokół Xi. Dopiero po interwencji Pekinu instytut odwołał wydarzenie promujące książkę.
Ostrzeżenie Urzędu Ochrony Konstytucji
Według niemieckiego rządu w Niemczech działa łącznie 19 Instytutów Konfucjusza, większość na uniwersytetach. Rosną obawy wokół nich i część tej współpracy została przerwana. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji w swoich corocznych raportach od dawna klasyfikuje te instytucje jako instrument wpływu politycznego Chin. „W dziedzinie edukacji i badań działania i formaty współpracy z Chinami grożą podważeniem wolności akademickiej” – czytamy w aktualnym raporcie.
Już w czerwcu 2022 r. minister Stark-Watzinger wezwała środowisko naukowe do krytycznej oceny współpracy z Chinami. „Gdybym była rektorem uniwersytetu, na mojej uczelni nie byłoby Instytutu Konfucjusza” – powiedziała wtedy minister w rozmowie z dziennikiem „Handelsblatt” zatytułowanej „Nie wolno być naiwnym”. „Powinniśmy się od tego wyraźnie odciąć” – zaznaczyła i powtarza to rok później.
MSW i opozycja wspierają minister edukacji
Otrzymała wsparcie od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, na czele którego stoi Nancy Faeser (SPD). Resort postrzega współpracę jako „niezwykle krytyczną z punktu widzenia bezpieczeństwa”.
Stanowisko to poparła opozycyjna chadecja. „Tutaj można tylko poprzeć rząd” – napisał na Twitterze Norbert Roettgen, polityk reprezentujący CDU w sprawach zagranicznych.
Apele polityków to jedno, ale decyzje – co innego. Polityka edukacyjna w Niemczech jest zasadniczo sprawą krajów związkowych. Rząd federalny nie ma nic do powiedzenia w kwestii powstania Instytutów Konfucjusza. A ponieważ niemieckim uczelniom często brakuje funduszy, chętnie korzystają z takiego partnerstwa.
Konferencja Rektorów (HRK) niemieckich uczelni niechętnie komentuje pytania o ewentualne zakończenie współpracy z Chinami. Jak podkreśla, Instytuty Konfucjusza są „przede wszystkim istotne dla nauczania języka”. Zapytany przez DW rzecznik HRK Christoph Hilgert podkreślił: „Decyzja uniwersytetów jest częścią ich autonomicznego działania i należy ją im pozostawić”.
Problem międzynarodowy
Postępowanie z Instytutami Konfucjusza i działaniami Pekinu nie jest już tylko problemem niemieckim. Niemieckie Ministerstwo Edukacji podkreśla, że temat ten jest również przedmiotem dyskusji między państwami członkowskimi UE i Komisją Europejską.
Polityk Zielonych Reinhard Buetikofer, który przewodniczy delegacji ds. Chin w Parlamencie Europejskim, jest bardziej konkretny. – To nie jest specyficzny problem niemiecki, to problem międzynarodowy – podkreślił w rozmowie z DW. Wskazał m.in. na USA i Szwecję. W obu państwach Instytuty Konfucjusza zostały w ostatnich latach zamknięte. Według doniesień mediów pojedyncze placówki w USA były jednak reaktywowane pod innymi nazwami.
Temat jest aktualny również w Wielkiej Brytanii. Premier Rishi Sunak był wielokrotnie krytykowany za zbyt liberalne podejście do Chin. W lipcu 2022 roku, ubiegając się o przywództwo w Partii Konserwatywnej, ogłosił, że zamknie 30 działających w kraju Instytutów Konfucjusza.
W maju 2023 r. – już jako premier – wycofał tę zapowiedź. Kiedy spotkało się to z krytyką, Sunak w majowym wywiadzie poruszył rolę Chin na świecie. „Zachowują się w coraz bardziej autorytarny sposób w kraju i odważnie za granicą” – powiedział Sunak, zauważając, że to „epokowe wyzwanie systemowe”.
Co zatem robić? Dla Reinharda Buetikofera to jasne: –Te instytuty zbyt długo mogły działać w cieniu To, że są instrumentami wpływu Komunistycznej Partii Chin, było właściwie oczywiste od dawna. I dlatego powinniśmy rozsądnie postawić im granicę.