Saksonia: Prewencja neonazizmu w szkołach
9 czerwca 2016Premier Saksonii zapowiedział zmiany w programie edukacji szkolnej, które mają zapobiegać szerzeniu się prawicowego ekstremizmu. Stanislaw Tillich (CDU) chce w ten sposób wpłynąć także na poprawę wizerunku tego landu. Saksonia uchodzi za „brunatną skazę na honorze Niemiec” i jako „kraina Pegidy” jest podatna na głosy nawołujące do nienawiści wobec obcych.
Stanislaw Tillich ma plan, jak temu zapobiec. Uczniowie saksońskich szkół będą musieli obowiązkowo uczęszczać na lekcje historii XX wieku.
- Dotychczas młodzież mogła w X klasie wybierać między geografią i historią. Od przyszłego roku lekcje historii będą obowiązkowe – zapowiedział saksoński premier w rozmowie z dziennikiem „Rheinische Post”. Decydujące dla Tillicha jest, aby uczniowie zapoznali się z całą historią XX w.
- Muszą poznać różnicę między wolnością i dyktaturą, między demokracją i totalitaryzmem, muszą nauczyć się to rozróżniać – zaznaczył chadecki polityk.
Wzrost przestępstw o 86 procent
Podjęte przez Tillicha działania są konsekwencją wydarzeń ostatnich miesięcy oraz bezmyślnego, wskazującego na brak wiedzy, posługiwania się symboliką nazistowską. Często widzi się nazistowskie symbole w przestrzeni publicznej, jak np. w Colmnitz na pochodzie w strojach historycznych, gdzie ktoś niósł swastykę.
Nie ma właściwie dnia, by z Saksonii i innych wschodniech landach nie nadchodziły wiadomości o incydentach na tle ksenofobicznym i aktach przemocy wobec migrantów.
Atakowani są zresztą nie tylko migranci, ale także osoby udzielające im pomocy oraz wolontariusze. Liczba tego rodzaju przestępstw wzrosła w roku 2015 o 86 procent i wyniosła 477.
Szeroki zasięg prawicowego ekstremizmu
Saksońska policja poinformowała na początku 2016 roku, że „przestępstwa o podłożu ksenofobicznym i charakterze neonazistowskim są największym problemem w całej Saksonii”. W 2015 roku prowadzono 208 postępowań przeciwko prawicowym ekstremistom – w 2014 roku było ich 159. Tylko w okresie od stycznia do września 2015 roku odnotowano 66 ataków na ośrodki dla migrantów. Dla porównania: w 2014 roku było ich w tym samym okresie 27.
Władzom Saksonii zarzuca się, że bagatelizujeą i ignorują problem prawicowego ekstremizmu i ksenofobii. Po szczególnie nagłośnionych wydarzeniach w Budziszynie i Clausnitz premier Saksonii pośrednio przyznał się do tego na posiedzeniu saksońskiego landtagu.
- To prawda, że Saksonia ma problem ze prawicowym ekstremizmem i jest on większy, niż chcemy się do tego przyznać. Powiem szczerze, że ja też - oświadczył.
dpa / Barbara Cöllen