Sangerhausen usłane różami?
12 sierpnia 2009Sangerhausen w Saksonii Anhalckiej, położone niedaleko Halle, może się poszczycić największą na świecie kolekcją róż. Na skraju miasteczka, w starej wilii na wzgórzu, już przed ponad stu laty znajdowało się Rosarium. Tutejszy "Ogród różany" stanowi istną rozkosz dla zmysłów i to nie tylko wzroku, lecz również powonienia. - "Zapach ma dla miłośników róż coraz większe znaczenie. Ponieważ w ostatnich latach hodowcy intensywnie pracowali nad wonnymi krzyżówkami, coraz więcej tych gatunków o mocnym zapachu pojawia się na rynku. Na stosunkowo dużej powierzchni posadziliśmy wyłącznie takie egzemplarze. Nic dziwnego, że odwiedzający tu często zaglądają" - chwali się dyrektor Thomas Hawel.
Poprawianie nastrojów dziesiątkom tysięcy gości rocznie nie jest jedynym celem Rosarium, lecz także zachowanie rzadkich i historycznych gatunków róż oraz prezentacja ich kulturalno-historycznego rozwoju. - "Na tablicach można prześledzić rozwój róży na przestrzeni stuleci. Analogicznie do opisów tak podzieliliśmy grządki, aby można było te historyczne gatunki podziwiać w całej swej okazałości" - wyjaśnia Thomas Hawel.
Oprócz róż nie ma nic
W obliczu 19 procentowej stopy bezrobocia nawet wiceburmistrz Sangerhausen, Ralf Poschmann, nie odważyłby się zaliczyć miasta - pomimo znajdującego się tam Ogrodu różanego - do kwitnących krajobrazów.
Miasto straciło bowiem po przywróceniu jedności ważną gałąź przemysłu. W górnictwie łupków miedziowych w okresie rozkwitu na początku lat sześćdziesiątych, pracowało do 30 tysięcy ludzi. Upadek NRD przyśpieszył zgon nierentownego już górnictwa. Dziś obok widocznych z dala hałd, o wielkich tradycjach górniczych przypomina jedynie muzeum Röhrig-Schacht. Windą na głębokość ponad 280 m zjeżdża się do sztolni z przewodnikiem Erichem Hartungiem; jeszcze głębiej specjalnymi wagonikami na szynach. Były górnik wyjaśnia turystom, że łupki miedziowe w tej postaci powstały przed 257 milionami lat.
Umiarkowany optymizm burmistrza
Era górnicza należy już do przeszłości. W Sangerhausen pomału pojawiają się nowe gałęzie przemysłu.
Firma FEAG, czy Zakłady Rowerowe MIFA dają Ralfowi Poschmannowi powody do optymizmu nawet, jeśli na pięknie odrestaurowanej Starówce, również w dni targowe panuje głusza.
D. Scheschkewitz / Iwona Metzner
red.: Bartosz Dudek