Sankcje UE. Ale Zachód wstrzymuje najostrzejsze kary
22 lutego 2022– Wszystkie 27 krajów osiągnęło zgodę, jak odpowiedzieć na najnowsze działania Rosji przeciw Ukrainie – ogłosił dziś wieczorem (22.2.22) minister Jean-Yves Le Drian, szef dyplomacji Francji sprawującej teraz unijną prezydencję. Ministrowie z 27 krajów UE uzgodnili pakiet sankcyjny w odwecie za uznanie przez Kreml państwowości dwóch „republik” we wschodnim Donbasie oraz za – teraz już oficjalne – wprowadzenie tam rosyjskiej armii, która od 2014 r. i tak wspomagała tamtejszych separatystów. – Rosyjskie wojska wkroczyły do Donbasu, który uważamy za część Ukrainy. Nie jest to pełna inwazja, ale jednak rosyjskie wojska są na ukraińskiej ziemi – powiedział szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Unijny „plan maksimum”
Unia ma przygotowany sankcyjny plan maksimum na wypadek „zbrojnej agresji” Rosji na Ukrainę. Ale Bruksela dziś musiała go kalibrować w odpowiedzi na dotychczasowe działania Kremla, których ani USA, ani Unia na razie nie zakwalifikowały jako nowej „zbrojnej inwazji” w swym języku sankcyjnym.
Unia Europejska postanowiła uderzyć w dostęp rosyjskich instytucji państwowych i rządowych do międzynarodowych rynków kapitałowych oraz usług finansowych. To oznacza m.in. ograniczenia w refinansowaniu rosyjskiego długu publicznego oraz odcięcie Banku Centralnego Federacji Rosyjskiej od rynków finansowych. Unijne sankcje są koordynowane z Londynem, Waszyngtonem, Tokio, więc w celu ich obejścia Rosjanie będą musieli szukać możliwości zapożyczania się poza głównymi giełdami międzynarodowymi. Natomiast najnowsze restrykcje Unii Europejskiej nie uderzają całościowo w zwykły sektor bankowy w Rosji.
Na sankcyjnej liście nie ma Putina
Dotychczas „czarna lista” osób, które są odpowiedzialne za podważanie integralności terytorialnej Ukrainy i były objęte zakazem wjazdu oraz zamrożonym majątkiem na terenie UE, liczyła 190 nazwisk. Natomiast dziś Rada UE ds. Zagranicznych postanowiła wydłużyć ją aż o kolejne ponad 370 osób. W tej grupie jest 351 posłów do rosyjskiej Dumy, którzy głosowali za uznaniem państwowości donieckich oraz Ługańskich separatystów, około 20 urzędników i dowódców. Na listę sankcyjną nadal nie wciągnięto samego Władimira Putina,choć spora część jego najbliższego kręgu jest już od paru lat na sankcyjnych listach UE i USA.
Pozostałe przyjęte dziś sankcje są analogiczne do tych, które Unia przyjęła po aneksji Krymu. A zatem uderzają w banki, które finansują rosyjskie operacje wojskowe i inne operacje na terytoriach „republik”. A także zakazują inwestycji i handlu z dwoma separatystycznymi rejonami we wschodnim Donbasie. Podobne restrykcje wobec Ługańska i Doniecka przyjęły także Stany Zjednoczone.
– Przyjęte dziś sankcje bardzo zabolą Rosję – przekonywał Borrell.
Dzisiejszy pakiet sankcyjny UE wykuwał się w konsultacjach Brukseli z administracją USA, które prowadzono w nocy z poniedziałku na wtorek. Pierwotny projekt był łagodniejszy, bo skrojony w odpowiedzi „tylko” na uznanie państwowości separatystów. Wzmocniono go po oficjalnej decyzji o stacjonowaniu wojska rosyjskich w Donbasie.
Unia jednomyślna co do sankcji
Szef Rady Europejskiej Charles Michel także ostatniej nocy rozmawiał telefonicznie z wieloma premierami krajów UE, w tym z Mateuszem Morawieckim. A także już podczas tych nocnych konsultacji uzyskał zapewnienie premiera Viktora Orbana o wsparciu dla jednomyślnej decyzji Unii o sankcjach. – Róże odgłosy dochodzą ze strony MSZ czy ze spotkania ambasadorów UE, ale decyduje premier. A przesłanie Orbana o jedności było jednoznaczne dla Michela – tłumaczył we wtorek wysoki urzędnik w euroinstytucjach.
Dzisiejsza decyzja UE oznacza, że poważniejsze sankcje, w tym dotyczące sektora finansowego oraz zakazu eksportu towarów związanych z zaawansowanymi technologiami, Bruksela – podobnie jak USA - pozostawiła sobie w rezerwie. Kraje bałtyckie domagały się użycia już teraz znacznie cięższego oręża, ale największe kraje UE twardo promowały „stopniowe” podejście do restrykcji. Co może zatem sprawić, że restrykcje zostaną wzmocnione? Ponad połowa Donbasu pozostaje pod kontrolą Ukrainy. Czy próba militarnego, dokonywanego przy wsparciu Rosji, przesunięcia obecnej linii rozgraniczenia kwalifikowałby się jako „inwazja zbrojna”?
– Teraz nie dyskutowaliśmy o szczegółach kolejnych progów eskalacji, od których zależałoby nasilenie sankcji – tłumaczy nasz rozmówca. Każde wzmocnienie restrykcji oznacza także koszty dla krajów UE (również wskutek spodziewanych kontrsankcji rosyjskich), więc i potrzebę dodatkowych zabiegów o ugruntowanie jednomyślności wymaganej do zatwierdzenia sankcji unijnych.
Pozostawienie sprawy Nord Stream 2 do decyzji Berlina, formalnie poza unijnym pakietem sankcyjnym, było od początku rozwiązaniem dyskutowanym podczas przygotowań UE w sprawie restrykcji. – Witamy w nowym wspaniałym świecie, w którym Europejczycy będą wkrótce płacić 2000 euro za 1000 metrów sześciennych gazu ziemnego! – odgrażał się na Twitterze były rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji.