Scholz: Potrzebujemy nowych elektrowni gazowych
27 października 2021Socjaldemokrata Olaf Scholz, który na początku grudnia ma stanąć na czele nowego rządu Niemiec, zapowiedział w środę (27.10.) szybką rozbudowę i przyjazną dla klimatu przebudowę sieci energetycznych. „W pierwszym roku” urzędowania przyszły rząd przedstawi wszystkie niezbędne projekty ustaw, aby uniknąć „luki energetycznej” w Niemczech w nadchodzących latach i produkować wystarczająco dużo prądu, zapowiedział Scholz na kongresie związku zawodowego IG BCE (sektorów budownictwa, chemicznego i energii) w Hanowerze.
Sam tylko przemysł chemiczny szacuje, że około 2050 roku będzie zużywał tak dużo prądu, jak całe Niemcy dzisiaj, zauważył polityk. Dlatego aby długofalowo zapewnić bezpieczeństwo zaopatrzenia Niemiec w energię elektryczną, należy rozbudowywać sieci energetyczne oraz energetykę opartą na źródłach odnawialnych, podkreślił.
- Ale przez dłuższy czas będzie się to wiązać także z tym, że będziemy korzystać z gazu i budować nowe elektrownie gazowe, ponieważ to warunek, byśmy w ogóle mogli poradzić sobie z tym okresem zmiany – dodał Scholz.
Gaz ziemny jako paliwo przejściowe
W 2022 roku Niemcy wyłączyć mają ostatnią elektrownię atomową, zaś – według aktualnych planów – najpóźniej do 2038 roku zamierzają odejść od węgla. Efektem tej transformacji energetycznej ma być całkowite przejście na energię ze źródeł odnawialnych. Gaz ziemny uważany jest przez wielu ekspertów i część niemieckich polityków za przejściowe źródło energii, które pozwoli pokryć zwiększone zapotrzebowanie na prąd do czasu, aż produkcja energii ze źródeł odnawialnych będzie wystarczająca.
Takie podejście krytykują jednak ekolodzy, a także niemieccy Zieloni, którzy będą współrządzić Niemcami z SPD i liberalną FDP. Wskazują, że elektrownie gazowe także emitują dwutlenek węgla, dlatego ich rozbudowa jest sprzeczna z celem neutralności klimatycznej. Domagają się w zamian przyśpieszenia rozwoju turbin wiatrowych i elektrowni fotowoltaicznych.
Nord Stream 2 coraz bliżej uruchomienia
Jednym ze spornych tematów w rozmowach koalicyjnych pomiędzy SPD, Zielonymi i FDP jest rosyjsko-niemiecki gazociąg Nord Stream 2, którego budowę ukończono we wrześniu br. Szefowa Zielonych Annalena Baerbock opowiedziała się niedawno przeciwko wydaniu pozwolenia na jego uruchomienie – zwłaszcza w obliczu, jak się wyraziła, „pokerowej gry” wokół cen gazu i dostaw surowca, uprawianej przez prezydenta Rosji Władimira Putina. Rosja oskarżana jest o celowe zmniejszanie dostaw błękitnego paliwa, by wywrzeć presję na jego ceny i wymusić szybszą certyfikację gazociągu Nord Stream 2.
Tymczasem we wtorek (26.10.) niemieckie ministerstwo gospodarki wydało decyzję, która przybliża Nord Stream 2 uzyskania zgody na uruchomienie gazociągu. Jak poinformowano, przeprowadzona przez resort analiza pokazała, że certyfikacja „nie zagrozi bezpieczeństwu zaopatrzenia w gaz Niemiec i Unii Europejskiej”. Według ministerstwa w trakcie postępowania przeprowadzono konsultacje z krajami UE. Możliwość wypowiedzenia się miały Polska, Estonia, Łotwa, Litwa, Austria, Słowacja, Czechy, Włochy i Węgry.
Niemiecki regulator, Federalna Agencja ds. Sieci, ma kontynuować proces certyfikacji. Do 8 stycznia przyszłego roku musi wydać decyzję, która zostanie przedłożona Komisji Europejskiej.
RTR, DPA/widz