Skradziona tożsamość
19 stycznia 2012Nieoficjalni współpracownicy Stasi jeździli na Zachód ze sfałszowanymi paszportami wystawionymi na nazwiska obywateli RFN i Berlina zachodniego j i szpiegowali dla enerdowskiego wywiadu. Właściciele paszportów, którym skradziono tożsamość, byli pod stałą obserwacją enerdowskich służb bezpieczeństwa. W ten sposób chciano ustrzec wywiadowców przed zdemaskowaniem.
W kierowanym obecnie przez Rolanda Jahna archiwum Stasi znaleziono akta obywateli Berlina zachodniego i RFN, którzy nie mieli zielonego pojęcia o tym, że ukradziono im tożsamość. Tropem ofiar kradzieży cudzych biografii udali się reporterzy brandenburskiej rozgłośni rbb. Spotkali m.in. mieszkankę dawnego Berlina Zachodniego Annę Schulz, która ponad 20 lat po upadku komunizmu, dowiedziała się, że od lat osiemdziesiątych mężczyzna z Jeny podszywał się na pod jej nieżyjącego już męża. Oboje byli też pod stałą obserwacją Stasi.
Szpieg zdemaskowany w Finlandii
Znany profesor z uniwersytetu w Jenie przez wiele lat nawiązywał na zlecenie Stasi kontakty z naukowcami w Finlandii. Pod jego opieką znajdował się zwerbowany przez niego Fin, który przez wiele lat przekazywał Stasi dokumenty i informacje o prowadzonych w jego kraju badaniach naukowych oraz dane osobowe o kolegach ze środowiska naukowego. Nieoficjalny współpracownik służb bezpieczeństwa NRD jest obecnie poważanym profesorem w Finlandii. Obaj naukowcy, Niemiec i Fin, przyznali się w reportażu telewizji rbb do współpracy ze Stasi.
Wyznanie fińskiego naukowca ma posmak skandalu, ponieważ Finlandia do dzisiaj twierdzi, że na jej terytorium Stasi nigdy nie operowało. Z informacji zebranych przez dziennikarzy wynika, że Stasi miała swoje wtyczki także w Szwecji.
Akta dotyczące kradzieży tożsamości obywateli zachodniego Berlina i RFN oraz działalności szpiegowskiej na Zachodzie podszywających się pod nich wywiadowców Stasi znajdują się w ponad 16 tysiącach plastikowych workach i wszystkie są pocięte. Byli pracownicy enerdowskiego urzędu bezpieczeństwa nie zdążyli ich wynieść i zniszczyć. Pracownicy archiwum akt Stasi zrekonstruowali dopiero materiały z 500 worków, tzn. milion dokumentów.
Tageschau/rbb/ Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek