Polacy, Czesi, Węgrzy i Słowacy ufają tylko straży pożarnej
14 listopada 2017„Sueddeutsche Zeitung” przypomina apel wystosowany w końcu czerwca do KE przez rządy państw Grupy Wyszehradzkiej: „Na wszystkich szczeblach musi zostać przywrócone zaufanie. (…) Lepiej muszą zostać odzwierciedlone prawdziwe troski naszych obywateli. Do głosu muszą dość narodowe parlamenty”.
„Brak zaufania jest rzeczywiście problemem – przede wszystkim w samych państwach Grupy Wyszehradzkiej” – pisze w SZ (14.11.2017) autor artykułu Florian Hassel – „Polacy i Węgrzy, Czesi i Słowacy wobec nikogo nie żywią takiej nieufności jak wobec własnego rządu, parlamentu i rodzimych partii”. Pokazały to wyniki sondażu przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Wyszehradzkiej: na skali od 1 (pełne zaufanie) do 4 (całkowity brak zaufania), rządy wszystkich państw Grupy Wyszehradzkiej osiągnęły najwyżej 3. Pełnym zaufaniem we wszystkich czterech krajach cieszy się tylko jedna instytucja: straż pożarna.
Podobne wyniki wykazuje badanie Eurobarometru. Według niego tylko 39 proc. Węgrów ufa rządowi Viktora Orbana. PiS ufa zaledwie jedna trzecia Polaków a jeszcze mniej, bo tylko jedna czwarta Sejmowi. Także Słowacy nie dowierzają swojemu rządowi – robi to tylko jedna czwarta społeczeństwa. A wszystkich biją na głowę Czesi – rząd w Pradze darzy zaufaniem raptem 18 proc. Czechów, a 12 proc. parlament.
Tak chętnie krytykowanej, przynajmniej oficjalnie, Unii Europejskiej ufa natomiast aż 30 proc. Czechów, 43 proc. Słowaków, 44 proc. Polaków i 46 proc. Węgrów. „W Europie Zachodniej często jest odwrotnie" – konstatuje SZ.
Zwycięzcy i przegrani
Brak zaufania do rządzących wywodzi się częściowo jeszcze z czasów komunizmu, ale też z „krótkiej historii demokracji i różnic dostrzeganych między ideą demokratycznego państwa prawa a jej wcieleniem w życie” – cytuje SZ Jacka Kucharczyka z warszawskiego Instytutu Spraw Publicznych. „Nieufność tę pogłębiły doświadczenia z podejrzanymi prywatyzacjami i skandalami korupcyjnymi wielu polityków, a dodatkowo jeszcze podział wcześniej stosunkowo egalitarnych społeczeństw na zwycięzców i przegranych” – komentuje monachijski dziennik.
I tak dobre 40 proc. Czechów i Polaków nie wierzy, że po upadku komunizmu w 1989 r. poprawiły się szanse utalentowanych osób. W Słowacji uważa tak ponad połowa obywateli, a wręcz 59 proc. na Węgrzech.
Siła propagandy
„Do często złej sytuacji osobistej dochodzi na przykład w Polsce propaganda, choćby uprawiana przez PiS w kampanii wyborczej 2015: Polska w ruinie”.
Odpowiednio w czarnych barwach widzą sytuację swojego kraju mieszkańcy: ponad jedna trzecia Czechów (35 proc.) i Polaków (37 proc.) jest przekonana, że sytuacja gospodarcza kraju jest zła. Ponad połowa jest takiego zdania na Węgrzech (56 proc.) i w Słowacji (62 proc.). „W rzeczywistości gospodarki tych państw rosną częściowo w błyskawicznym tempie: w Czechach o 4,5 proc., na Słowacji o 3,5 proc., na Węgrzech i w Polsce o 4 proc.” – komentuje SZ.
Daleka od rzeczywistości jest też głoszona przez rządzące partie ich rzekoma popularność. Węgierski Fidesz faworyzuje tylko 31 proc. obywateli, poparcie dla PiS waha się między 30 a 40 proc. – podsumowuje SZ: „Obydwa rządy korzystają ze słabości ich przeciwników: druga siła polityczna na Węgrzech, skrajnie prawicowa partia Jobbik, cieszy się tylko 10-proc. poparciem. Rządzący przedtem socjaliści plasują się na trzecim miejscu z zaledwie 5-proc. wsparciem. W Polsce za rządzącą wcześniej Platformą Obywatelską opowiada się 20 proc. wyborców a zjednoczonej opozycji w Polsce dotąd nie widać”.
Mur beznadziejności
Mieszkańcy państw Grupy Wyszehradzkiej w ciemnych barwach widzą przyszłość swoich krajów. Pozytywnie ocenia ich perspektywy tylko niespełna jedna trzecia Polaków i jedna czwarta Czechów i Węgrów. Najbardziej pesymistyczni są Słowacy – zaledwie 22 proc. jest zdania, że ich kraj znajduje się na dobrej drodze. 62 proc. Polaków i 73 proc. Węgrów uważa też, że konieczne jest „więcej demokracji". Ale tylko niektórzy chcą coś w tym celu robić. Na Węgrzech autorzy sondażu zaobserwowali „szeroko rozpowszechnioną apatię i mur beznadziejności”.
„Nawet w Polsce, gdzie rząd PiS niezgodnymi z konstytucją ustawami demontuje demokrację, przynajmniej raz był w ostatnich pięciu latach na demonstracji nawet nie co czwarty obywatel. 95 proc. Polaków, Węgrów, Czechów i Słowaków odmawia członkostwa w partii” – stwierdza SZ.
Gazeta podsumowuje wyniki sondażu otrzeźwiającą, jak pisze, oceną Jacka Kucharczyka: „Chcemy demokracji, ale bez polityków. A jednocześnie nie jesteśmy na tyle wystarczająco zaangażowani, by wziąć sprawy w swoje ręce”.
opr. Elżbieta Stasik