„Spiegel Online”: Ukraina otrzymała od UE pustą obietnicę
20 czerwca 2022„Ukraina potrzebuje broni, pieniędzy i pełnego politycznego wsparcia ze strony UE. Zamiast tego otrzymała pustą obietnicę” – pisze w poniedziałek (20.06.2022) „Spiegel Online”, portal internetowy tygodnika „Der Spiegel”. Komentator Ralf Neukirch odnosi się do planowanego przyznania Ukrainie statusu kandydata do Unii Europejskiej. Jego zdaniem status ten nie przyniesie Ukrainie żadnych praktycznych korzyści, może za to spowodować w innych regionach Europy znaczne szkody.
Autor zwraca uwagę, że nie bez znaczenia jest to, kto opowiada się za przyznaniem Ukrainie statusu kandydata. Są to m.in. kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi. „Scholz obiecał Ukrainie broń, na którą ta czeka do dziś. Macron oświadczył, że prezydent Rosji Władimir Putin nie powinien być upokarzany. Draghi przedstawił plan pokojowy, który jest na rękę rosyjskim agresorom” – czytamy.
„Jadąc w zeszłym tygodniu do Ukrainy, cała trójka miała w swoim bagażu jedynie solidarność. Dlatego też musieli oni ulec naciskom ukraińskiego rządu przynajmniej w jednej kwestii. Nie chcieli zjawiać się z pustymi rękami” – pisze Neukirch. Jego zdaniem obietnicy tego, że Ukraina kiedyś stanie się członkiem UE, nie można traktować poważnie. Świadczą o tym wypowiedzi wspomnianych przywódców: „Na drodze do UE nie może być ‘żadnych skrótów' – podkreślił wcześniej kanclerz w Bundestagu. ‘Proces ten potrwa dziesiątki lat” – przyznał w Parlamencie Europejskim prezydent Francji Emmanuel Macron” – pisze „Spiegel Online”.
Wieczny kandydat
Publicysta uważa, że Ukraina otrzyma „status kandydata na wieki”. Przyznaje jednocześnie, że Scholz i Macron mają jednak rację co do istoty sprawy. „Praworządność w Ukrainie daleka jest od standardów europejskich, korupcja jest zjawiskiem endemicznym. Ukraina to kraj, którego administracja, parlament, partie, kanały telewizyjne i sądy są kontrolowane przez kilku superbogatych ludzi” – czytamy. „Spiegel Online” zwraca uwagę, że wiedzą o tym zarówno zwolennicy przyznania statusu kandydata do UE, jak i rząd w Kijowie. Wszyscy podkreślają jednak, że „status kandydata jest ważny – jako symbol europejskiej solidarności”.
Według autora takie założenie jest błędne z dwóch względów. Po pierwsze wątpliwe jest, czy ukraińscy przywódcy mają taki sam horyzont czasowy jak UE. „Oczekuje się (w Ukrainie), że kraj nie tylko szybko uzyska status kraju kandydującego, ale że faktyczne przystąpienie do UE będzie kwestią lat, a nie dziesięcioleci. Może się to jednak skończyć tylko przykrym rozczarowaniem. W najgorszym wypadku doprowadzi to do oddalenia Ukrainy od Unii Europejskiej” – pisze publicysta „Spiegel Online”.
Zauważa, że przyznanie Ukrainie statusu kandydata do UE negatywnie wpłynie też na kraje bałkańskie, które od dawna bezskutecznie próbują rozpocząć negocjacje z UE w sprawie akcesji. „Macedonia spełniła wszystkie żądania Brukseli, a nawet zmieniła swoją nazwę - tylko po to, by powstrzymało ją bułgarskie weto. Serbii grozi, że będzie coraz bardziej dryfować w kierunku orbity rosyjskiej, ponieważ UE nie oferuje jej żadnych konkretnych perspektyw” – czytamy.
Policzek dla Bałkanów
Zdaniem autora komentarza, przyznając Ukrainie status kraju kandydującego, „UE wysyła tym krajom jasny komunikat: nie jesteście dla nas aż tak ważni. Jest to niepotrzebne i krótkowzroczne z politycznego punktu widzenia. Bałkany są tak samo ważne dla bezpieczeństwa i pokoju w Europie jak Ukraina. Świadczą o tym wojny z przeszłości” – podkreśla Neukirch. Wskazuje, że także sama UE nie jest przygotowana na rozszerzenie. „Tak długo, jak w ważnych sprawach wymagana jest jednomyślność, przyjmowanie nowych członków nie ma sensu. Zagroziłoby to jedynie zdolności Unii do działania” – czytamy.
Dlatego zamiast składać nierealistyczne obietnice, UE powinna uzgodnić z sąsiadami nowe formy współpracy, na przykład stopniową integrację ze wspólnym rynkiem lub przyjęcie do strefy Schengen. Nie powinny to być alternatywy dla pełnego członkostwa, ale etapy pośrednie na drodze do niego. „Wszystko to powinno być uczciwie omówione z Ukrainą. Status kandydata to model bez wartości” – konkluduje autor.