Spór o nekrologi dla nazistowskich dyplomatów
26 października 2010Kiedy tekę ministra spraw zagranicznych w 2003 roku przejął Joschka Fischer (Zieloni) wydał on rozporządzenie, że zmarłym dyplomatom, którzy byli członkami NSDAP, w wewnętrznym biuletynie pracowniczym nie mają być poświęcane żadne obszerniejsze nekrologi, jedynie odnotowany miał być ich zgon.
Brunatny fundament MSZ
Po przejęciu resortu zagranicznego przez Guido Westerwelle w 2009 roku, w lutym 2010 rozporządzenie to po części cofnięto i dopuszczone zostały wyjątki. Informacja ta upubliczniona została dopiero teraz, po tym, jak brunatny cień na berliński MSZ rzucił raport historyków potwierdzający, że kariera dyplomatyczna niektórych pracowników z czasów III Rzeszy sięgała także czasów powojennych. Historycy wyciągnęli także na światło dzienne dokumenty świadczące o współdziałaniu hitlerowskich dyplomatów przy zagładzie Żydów.
Odkrycia te narzuciły pytanie, jak obecne Ministerstwo Spraw Zagranicznych traktuje przeszłość tych osób. Zasady są proste: pracownicy MSZ, urodzeniu po roku 1927, mogą otrzymać nekrolog bez większych badań i może mieć on indywidualną, osobistą treść. Osoby te pod koniec II wojny światowej nie były jeszcze pełnoletnie, więc nie mogły mieć na sumieniu żadnych czynów z okresu wojny.
W odniesieniu do osób urodzonych przed 1928 rokiem rozporządzenie przewiduje szczegółowe badanie przynależności do partii i organizacji. "Z reguły osoby te nie otrzymują specjalnego nekrologu, a jedynie podaje się informację o ich zgonie" - zaznaczył rzecznik MSZ. Lecz jak podkreślił on, że w świetle ujawnionych obecnie faktów, kwestię publikacji nekrologów trzeba będzie jeszcze raz zweryfikować. Podobnie stać się ma z portretami dyplomatów, jakie wiszą w ministerstwie i placówkach dyplomatycznych.
Przeszłość czy dokonania po wojnie?
Rozporządzenie ministra Fischera z 2003 r. wywołało poruszenie w kręgach niemieckiej dyplomacji. Regułę niepublikowania obszernych nekrologów dla dyplomatów o nazistowskiej przeszłości zastosowano po raz pierwszy w 2004 roku w odniesieniu do Franza Krapfa, który był dyplomatą przy NATO, a swego czasu członkiem SS i NSDAP. Dyplomaci protestowali, że odbiera się honor ludziom nie uwzględniając ich późniejszych bezsprzecznych zasług, i wyklucza ich automatycznie tylko ze względu na to, że byli czasami tylko szeregowym członkami partii.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek