Stopy procentowe: tydzień prawdy dla EBC
18 lipca 2022Ponad ośmioprocentowa inflacja w strefie euro, kurs euro na poziomie dolara, do tego kryzys rządowy we Włoszech: w takim otoczeniu w najbliższy czwartek zbierze się Rada Europejskiego Banku Centralnego (EBC), by zadecydować o dalszym kierunku polityki pieniężnej.
Prezes EBC Christine Lagarde zapowiedziała na ostatnim posiedzeniu Rady w czerwcu zwrot w sprawie stóp procentowych. Byłoby to po raz pierwszy od jedenastu lat. Stopy procentowe miałyby wzrosnąć najpierw o 25 punktów bazowych (jeden punkt bazowy to 0,01 procent – przyp.), a potem, we wrześniu, prawdopodobnie o 50 punktów bazowych. Najpóźniej wtedy skończyłby się czas ujemnych stóp procentowych. Jednak wiele banków reaguje już teraz: w samych tylko Niemczech prawie 50 banków całkowicie zniosło karne oprocentowanie depozytów swoich klientów, a kolejne pójdą za nimi prawdopodobnie w najbliższych tygodniach.
EBC zostaje w tyle
Jednak to, jak szybko EBC podniesie stopy procentowe, jest ekscytującym pytaniem. – EBC się spóźnia – mówi Gertrud Traud, główna ekonomistka banku krajowego Hesji i Turyngii. W obliczu historycznie wysokiej inflacji, która w strefie euro osiągnęła ostatnio 8,6 procent, sytuację nazywa „krytyczną”. – Na całym świecie banki centralne podniosły już stopy procentowe, teraz EBC musi również pokazać, że poważnie traktuje swoją misję i walczy z inflacją.
Tempo i zakres normalizacji polityki pieniężnej budzą jednak kontrowersje również w Radzie EBC. Prezes Bundesbanku (niemieckiego banku centralnego – przyp.) Joachim Nagel wyobraża sobie nawet podniesienie stóp procentowych do poziomu restrykcyjnego, co aktywnie spowolniłoby gospodarkę. Nagel należy raczej do zwolenników zaostrzenia polityki pieniężnej, podczas gdy zwolennicy luźniejszego kursu ostrzegają przed ryzykiem recesji, zwłaszcza ze względu na konsekwencje wojny w Ukrainie. Ten kurs budzi kontrowersje także wśród obserwatorów.
Więcej niż 25 punktów bazowych?
I tak Karsten Junius, główny ekonomista szwajcarskiego Bank J. Safra Sarasin, stawia na podniesienie stóp procentowych o 50 punktów bazowych. W tej sytuacji EBC nie powinien już tak mocno kierować się swoimi zapowiedziami, czyli tak zwanym forward guidance (instrumentem polityki pieniężnej, przy pomocy którego bank centralny wpływa na przyszłą wysokość stóp procentowych poprzez publikowanie swoich własnych zapowiedzi i oczekiwań rynkowych – przyp.). Nawet jeśli bank centralny początkowo podejmie tylko niewielki krok w zakresie stóp procentowych, ważne jest, jak twierdzi Gertrud Traud, aby dał jasno do zrozumienia, że jest gotów kontynuować podnoszenie stóp procentowych po wrześniu, tak aby wypełnić swoją misję. A jest nią utrzymanie inflacji na poziomie dwóch procent, tak aby wartość euro pozostała stabilna.
Obecna sytuacja nie jest jednak łatwa dla strażników euro. Z jednej strony muszą unormować politykę pieniężną. Jeśli jednak zaciągną hamulec zbyt mocno, to zdławią koniunkturę. – I tak nie mogą nic zrobić z cenami energii – wyjaśnia Martin Lück, główny ekonomista Blackrock, największej na świecie firmy zarządzającej aktywami. – Trzeba by było więc w ten sposób obniżać ceny innych rzeczy, towarów i usług – dodaje.
Gdy się skończy gaz
Nawet bez interwencji EBC ryzyko recesji wzrośnie, zwłaszcza jeśli Rosja nie otworzy ponownie kurka z gazem po konserwacji gazociągu Nord Stream 1 w przyszły czwartek, czyli w dniu, w którym również zbiera się Rada EBC. Zdaniem Lücka „normalizacja” polityki pieniężnej oznacza zatem zbliżanie się do „neutralnej stopy procentowej”, czyli takiej, przy której gospodarka ani nie przyspiesza, ani nie zwalnia. Dla strefy euro trudno jednak w tej chwili określić, na jakim poziomie się ona znajduje.
EBC mógłby znaleźć się pod presją także dlatego, że rośnie różnica w wysokości stóp procentowych względem USA. Po tym, gdy w czerwcu inflacja osiągnęła tam 9,1 procent, amerykańska Rezerwa Federalna mogłaby podnieść stopy procentowe z obecnych 1,5 do 1,75 procent jeszcze raz o 75 punktów bazowych. To wywoła dodatkową presję na kurs euro, który kilka dni temu spadł już do poziomu dolara amerykańskiego.
I wreszcie rynki finansowe patrzą także na Włochy. Tamtejszy kryzys rządowy nie ułatwia sytuacji EBC. Premier Mario Draghi wprawdzie nadal pełni swoją funkcję, ale nie ma pewności, jak długo jeszcze. W październiku mogłoby nawet dojść do nowych wyborów. Edgar Walk, główny ekonomista banku Bankhaus Metzler, przypuszcza, że może to doprowadzić do „znacznych turbulencji” na rynkach obligacji rządowych w strefie euro, jeśli na czele nowego rządu staną eurokrytycy. EBC zapowiedział wprowadzenie tak zwanego instrumentu antyfragmentacyjnego. Za jego pomocą chce zapobiegawczo opanować ewentualne turbulencje na europejskich rynkach obligacji skarbowych (celem jest ograniczenie rozpiętości zysku z tych obligacji w poszczególnych krajach strefy euro – przyp.).