„Stracony rok” napędza katastrofę klimatyczną
29 października 2022Chociaż jest prawie pewne, że efekt cieplarniany odegrał znaczącą rolę w tegorocznych powodziach, burzach i pożarach lasów, to według Organizacji Narodów Zjednoczonych przyszłość wygląda obecnie jeszcze mroczniej: nasza planeta będzie się nagrzewała coraz bardziej.
– Jesteśmy w stanie zagrożenia katastrofą klimatyczną – ostrzega Inger Andersen, dyrektorka Programu Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP). A mimo to poszczególne państwa będą nadal wierzyć, że ten temat można jeszcze odroczyć.
Na konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow w ubiegłym roku przedstawiciele rządów zgodzili się radykalnie zmniejszyć, do 2030 roku, szkodliwe dla klimatu emisje w swoich krajach. Rzeczywistość jest jednak inna: przepaść między zobowiązaniami a ich realizacjami jest ogromna.
Raport UNEP „Emissions Gap Report” stwierdza, że zobowiązania (Narodowe Zobowiązania Klimatyczne / NDCs) określone w porozumieniu paryskim, a obecnie zrewidowane, ograniczą emisje tylko o jeden procent w 2030 roku. Według wcześniejszych decyzji i celów klimatycznych dotyczących 2030 roku do końca dekady musielibyśmy jednak ograniczyć 45 razy więcej emisji. To jedyny sposób na osiągnięcie celu 1,5 stopnia uzgodnionego w paryskim porozumieniu.
Jak zapobiec dramatycznemu wzrostowi temperatury
Brak jakichkolwiek zmian oznacza, że średnia globalna temperatura wzrosłaby nawet o 2,8 stopnia, a więc granica 1,5 stopnia zostałaby prawie dwukrotnie przekroczona. Jednak najbardziej prawdopodobny jest wzrost o 2,4 stopnia, o ile zostaną zrealizowane te zobowiązania wynikające z NDC, które są powiązane z określonymi warunkami. Dzieje się tak często w krajach rozwijających się, które domagają się na przykład wsparcia finansowego od państw bogatych.
– Raport ten mówi obiektywnym, naukowym językiem, co natura usiłowała nam przekazać przez cały ubiegły rok tymi śmiertelnymi powodziami, burzami i szalejącymi pożarami – twierdzi Inger Andersen. – Musimy przestać pompować gazy cieplarniane do naszej atmosfery. I to szybko.
Wyniki zawarte w UNEP zostały również uwzględnione w raporcie „Stan klimatu”. Na podstawie czterdziestu wskaźników postępu w ochronie klimatu, w tym transportu, energii i finansowania tej ochrony, raport udowadnia, że w żadnym z tych obszarów nie robi się wystarczająco dużo, aby osiągnąć cel 1,5 stopnia do 2030 roku.
Australia, Argentyna, Brazylia i Kanada należą do tych krajów, które w obecnym stanie rzeczy nie osiągną swoich celów do 2030 roku. Z drugiej strony, jak stwierdzono w raporcie, UE czyni pewne postępy w tym zakresie. Unia dąży do zmniejszenia emisji o 55 procent do 2030 roku w porównaniu z 1990 rokiem.
Trzymać się możliwie blisko 1,5 stopnia
– Ponieważ apele o zaostrzenie NDC na konferencji klimatycznej w Glasgow nie zostały zrealizowane, wiele obietnic dotyczących osiągnięcia zerowych emisji do 2050 roku stało się po prostu niewiarygodnych – mówi John Christensen, międzynarodowy doradca duńskiego think tanku Concito i jeden z głównych autorów raport UNEP. W międzyczasie wybuchła wojna w Ukrainie i wynikający z niej kryzys energetyczny jest częściowo odpowiedzialny za to, co raport UNEP określa mianem „zmarnowanego roku”.
– Aby uniknąć większych szkód klimatycznych, należy jak najszybciej uniezależnić się od energii węglowej jako zamiennika brakującego rosyjskiego gazu – stwierdza ekspert.
Utraconych raf koralowych i warstw lodu na biegunach nie da się, gdy już znikną, odtworzyć w perspektywie średnioterminowej. Podczas gdy zagrożone kraje, takie jak Pakistan, w poważnym stopniu już odczuwają skutki zmian klimatycznych, ekstremalne temperatury stają się powoli problemem także w Europie. Stary kontynent nawiedziły w tym roku bezprecedensowe susze i powodzie.
– Musimy trzymać się jak najbliżej 1,5 stopnia – powiedział John Christensen. – Jest to prawdziwe wyzwanie, jeżeli spojrzeć na liczby. Ten raport to sygnał alarmowy, mówiący nam, że zeszliśmy z właściwej drogi.
Przezwyciężenie kryzysu klimatycznego poprzez zmianę „systemową”
W obliczu całkowitej niemal porażki rządów w realizacji działań zmierzających do osiągnięcia celów klimatycznych, autorzy raportu UNEP poszukali radykalniejszych rozwiązań, które szef UNEP nazywa „transformacją międzysystemową”. Obejmuje ona dekarbonizację energii elektrycznej, przemysłu, transportu, budynków i systemów produkcji żywności. Zreformować należy także systemy finansowe, „aby te nie cierpiące zwłoki zmiany mogły być odpowiednio wspierane”, jak podkreśliła Inger Andersen.
– Chodzi o wszystkie kraje, we wszystkich sektorach, przy czym należy uwzględnić wkład poszczególnych krajów i uwarunkowania – z kolei wyjaśnia John Christensen. Ta globalna zmiana oznacza również, że kraje takie jak Indonezja czy RPA, z wysokim udziałem węgla w sektorze energetycznym, będą wspierane przez kraje bogatsze w stopniowym wycofywaniu paliw kopalnych. Rewolucji tej sprzyjałby gwałtowny wzrost produkcji energii odnawialnej i powolny, ale nieuchronny upadek paliw kopalnych.
– Jeżeli przyjrzeć się, jak wiele uruchamianych jest źródeł energii odnawialnej w porównaniu do innych, to właśnie one zdecydowanie dominują w sferze inwestycji.
John Christensen dodaje, że nawet kraje nadal uzależnione od węgla, takie jak Chiny i Indie, jednak nie wybudują już zaplanowanych elektrowni węglowych. Dążenie do niezależności energetycznej w wyniku wojny w Ukrainie i rosnące ceny paliw kopalnych mogą również doprowadzić do „przyspieszonej transformacji w kierunku energii odnawialnej”.
„Wojna przyspiesza przejście na zieloną energię”
Także Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) zauważa w swoim raporcie, że wojna może przyspieszyć przejście na energię odnawialną. Według raportu UNEP, rozwój zrównoważonej energii ma kluczowe znaczenie dla niezbędnej elektryfikacji przemysłu oraz systemów ogrzewania i chłodzenia w gospodarstwach domowych. Dzięki temu można zacząć wprowadzać zmiany międzysektorowe. Również sposoby, w jakie produkujemy naszą żywność, muszą zostać zmienione.
Według naukowców zmiany sposobów odżywiania, odejście od produktów mięsnych i mlecznych mających duży, negatywny wpływ na środowisko oraz unikanie marnowania żywności powinny być połączone z dekarbonizacją łańcuchów dostaw. Tego rodzaju zmiany mogą obniżyć emisje pochodzące z systemu żywnościowego o jedną trzecią do 2050 roku. Ich brak doprowadzi do podwojenia tych emisji.
Ta systemowa zmiana dotyczyłaby również skutków zdrowotnych wynikających z przemian klimatycznych.
– Gospodarstwa domowe są narażone na chwiejność rynków paliw kopalnych, ubóstwo energetyczne i niebezpieczne zanieczyszczenie powietrza – powiedziała Marina Romanello, dyrektorka Lancet Countdown, londyńskiego think tanku. Utrzymująca się zależność od paliw kopalnych jeszcze powiększy owe „zdrowotne zagrożenia”.
Czy COP27 może cokolwiek pomóc?
Na listopadowej konferencji klimatycznej COP27 w Egipcie, zgodnie z zaleceniami COP26 z Glasgow, ma zostać uzgodniony program prac mających na celu szybkie zintensyfikowanie działań na rzecz redukcji gazów cieplarnianych. Kolejnym tematem konferencji będzie kwestia tego, kto, jak i w jakim stopniu odpowiada za straty i szkody wywołane zmianami klimatycznymi w krajach szczególnie na to narażonych. Kraje Afryki Subsaharyjskiej są najbardziej dotknięte skutkami zmian klimatycznych, mimo że odpowiadają jedynie za ułamek globalnych emisji.
Kluczowym więc zadaniem będzie drastyczne ograniczenie emisji i zapewnienie realizacji celów klimatycznych w 2030 roku.
– Zreformowanie światowej gospodarki i zmniejszenie prawie o połowę emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku to trudne, niektórzy powiedzieliby niemożliwe, zadanie, ale musimy spróbować – powiedziała Inger Andersen. – Każdy ułamek stopnia jest ważny: dla wrażliwych populacji, dla roślin i zwierząt, dla całych ekosystemów, dla każdego z nas.