Mieszkanie w akademiku, marzeniem ściętej głowy?
22 marca 2011Studia w wielkich metropoliach, takich jak Hamburg czy Monachium, trwają dłużej i są droższe. Dwie trzecie niemieckich studentów spędza czas nie tylko na nauce, lecz żeby się utrzymać również pracuje i obie czynności zajmują im przeciętnie 44-46 godzin tygodniowo. Winny temu jest w dużym stopniu rynek mieszkaniowy. Wysokie czynsze mieszkań między 345 i 350 euro miesięcznie windują koszty utrzymania w górę. Tymczasem brakuje tańszych pokoi (od 150-250 Euro) w akademikach. Jest ich w sumie ok.180 tysięcy. W stolicy Niemiec Berlinie tylko sześć procent studentów mieszka w akademikach, tyleż samo w Hamburgu, gdy w Kolonii siedem, a Stuttgarcie piętnaście procent.
Więcej akademików!
Domagają się Studentenwerke, instytucje użyteczności publicznej, samodzielne gospodarczo, których głównym zadaniem jest stworzenie odpowiednich warunków socjalno-bytowych dla studentów. W Niemczech działa obecnie 58 Studentenwerków, które wspierają prawie dwa miliony studiujących w 320 uczelniach. One odpowiedzialne są też za budowę akademików i dlatego wspierane są finansowo przez poszczególne kraje związkowe. Najwięcej pieniędzy na subewncjonowanie akademików przeznacza Bawaria. Do każdej nowo wybudowanej bursy studenckiej dopłaca 25 tysięcy euro. W Monachium powstało obecnie 1600 nowych miejsc w akademikach. Nie zmienia to faktu, że jedna trzecia studiujących w tym mieście mieszka najzwyczajniej u rodziców.
Kolejki bez końca
W akademikach przeważają mieszkania typu "Appartement" (pokój z własnym aneksem kuchennym i łazienką) albo pokój w "WG" (własny pokój, łazienka i kuchnia do wspólnego użytku).
Maksymalny czas mieszkania w akademiku wynosi od sześciu (appartment) do ośmiu (pokój w WG) semestrów. Jednak czas oczekiwania na pokój dochodzi nawet do czterech semestrów - w zależności od atrakcyjności i rodzaju akademika. Zrzeszenie Studentenwerke w Niemczech planuje dodatkowo budowę 20 tysięcy mieszkań w akademikach. Jest to również odpowiedź na wzmożone zainteresowanie studiami w Niemczech ze strony obcokrajowców.
dpa/sid/ Alexandra Jarecka
red.odp.: Bartosz Dudek