Studio Europa: Ukraina w Unii? „Tak, ale nie od razu”
2 marca 2022Goście Studia Europa dyskutowali m.in. o tym, czy Ukraina ma szansę na członkostwo w Unii Europejskiej. Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski podpisał w poniedziałek oficjalny wniosek o wstąpienie do Wspólnoty.
– Bardzo się cieszę, że ten temat w końcu trafia na agendę w instytucjach europejskich. Powinniśmy byli dawno wyznaczyć Ukrainie mapę drogową do członkostwa w Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że Ukraińcy i Ukrainki w tej chwili giną za wartości europejskie na swoim terytorium – powiedział europoseł Kohut. Polityk dodał, że choć Ukraina będzie musiała spełnić warunki członkostwa w UE, to jest pewien, że ze strony Parlamentu Europejskiego i Komisji powinna otrzymać „zielone światło”.
– Mam nadzieję, że Polska będzie [dla Ukrainy – przyp. red.] takim starszym bratem. My przeszliśmy tę drogę już jakiś czas temu i naszą rolą powinna być pomoc Ukrainie we wstąpieniu do unijnych struktur – powiedział Kohut.
– To bardzo ważne, żebyśmy w tym momencie szeroko otworzyli drzwi przed Ukrainą i powiedzieli jej: „chcemy, żebyście do nas przystąpili, należymy do siebie”. Musimy dać bardzo jasny komunikat, że naród ukraiński, który jest teraz atakowany przez Putina, będzie przez nas wspierany – zgodził się Michael Bloss.
„Ten proces powinien zostać przyspieszony”
Eurodeputowany przyznał jednak, że wstąpienie Ukrainy do UE nie nastąpi ad hoc, ponieważ musi ono zostać poprzedzone długotrwałą procedurą i wiąże się z koniecznością spełnienia przez Ukrainę wymagań dotyczących m.in. dostosowania gospodarki, demokratyzacji instytucji czy przestrzegania zasad praworządności.
– Ukraina nie zostanie przyjęta do UE od razu, to byłby zresztą zły sygnał dla innych kandydatów do UE np. na Bałkanach. To musi być uregulowany, uporządkowany proces, ale na pewno powinien zostać przyspieszony – mówił niemiecki polityk.
– To nie jest tak, że takie rzeczy jak akcesja dzieją się z dnia na dzień. Tutaj ważne jest jednak wyznaczenie horyzontu przystąpienia do UE – zgodził się europoseł Kohut.
Jak dodał, teraz najważniejszą sprawą jest zapewnienie Ukrainie pomocy finansowej.
– I tu Komisja Europejska stanęła na wysokości zadania – na ostatniej sesji plenarnej w Strasburgu przegłosowaliśmy pomoc makroekonomiczną w wysokości 1,2 mld euro dla Ukrainy, w poniedziałek 450 mln euro na pomoc wojskową. To pierwszy raz w historii, kiedy Unia Europejska pomaga wojskowo jakiemuś państwu – mówił europoseł Nowej Lewicy. Pierwsze 600 mln euro powinno zostać przekazane Ukrainie w ciągu najbliższych trzech miesięcy.
Polski polityk podkreślił także, że osobne wsparcie z pieniędzy UE powinny otrzymać samorządy, w tym polskie, które pomagają uchodźcom napływającym z Ukrainy. Ten postulat poparł również eurodeputowany niemieckich Zielonych.
– Absolutnie! Te samorządy powinny dostać osobne wsparcie. Wczoraj aktywowaliśmy dyrektywę dotyczącą solidarności UE, więc będą środki europejskie na te cele. Kraje, które przyjmują uchodźców muszą otrzymać fundusze, bo pomagają w imieniu całej UE. Oczywiście Polska, Rumunia, Węgry są na pierwszej linii, ale cała Europa będzie je wspierać – powiedział Michael Bloss.
„Niemiecki rząd dokonał drastycznych cięć”
Decyzja o rozszerzeniu Unii Europejskiej wymaga zgody wszystkich państw członkowskich. Na pytanie czy Ukraina mogłaby liczyć na taką jednomyślność, niemiecki polityk powiedział, że widzi dużą otwartość państw UE, by rozpocząć proces przystępowania Ukrainy do UE. Bloss zapewnił, że gotowość na to jest widoczna także w Niemczech, mimo że kraj ten na początku zwlekał z decyzją o przyjęciu surowszych sankcji wobec Rosji, w tym odcięcia rosyjskich banków od systemu SWIFT. – Nastroje w Niemczech się zmieniły. Niemiecki rząd już dokonał drastycznego cięcia, decydując, że Nord Stream 2 nie będzie realizowany, podjął też trudną decyzję, że będzie dostarczał broń na Ukrainę, poparł też sankcje związane ze SWIFT. Niemcy solidaryzują się z państwami członkowskimi i robią wszystko, żeby Ukrainie pomóc – powiedział Bloss.
Jego zdaniem nie ma ryzyka, że projekt Nord Stream 2 zostanie kiedyś reaktywowany. – W Niemczech ci, którzy popierali ten projekt, zrozumieli z kim mieli do czynienia. Zrozumieli, że Putin jest agresywnym dyktatorem, który zaatakował Ukrainę łamiąc prawo międzynarodowe. W związku z tym nie ma możliwości, żeby realizować projekt, który wyłamuje się z ram europejskiej solidarności – skwitował eurodeputowany.
Jak ominąć rosyjski gaz?
Goście Studia Europa ocenili również szanse na uniezależnienie się Europy od rosyjskiego gazu. – To jest możliwe – powiedział Łukasz Kohut i dodał: – Nie ukrywam, że jestem europejskim federalistą. Chciałbym, żeby jak najwięcej polityk było pod egidą europejską – zagraniczna, zdrowotna, czy właśnie energetyczna.
Europoseł Nowej Lewicy przypomniał, że kraje członkowskie mają różne miksy energetyczne. – Polska jest wciąż mocno uzależniona od węgla, niestety także od węgla rosyjskiego. Niemcy są mocno uzależnieni od gazu z Rosji. Tymczasem państwa skandynawskie przestawiły się już na OZE. Liczę, że wojna na Ukrainie przyspieszy debatę o tym, jak ma wyglądać przyszła unia energetyczna. Jesteśmy w stanie w ciągu kilkunastu miesięcy wymyślić alternatywnie ścieżki importu gazu z innych krajów – podsumował Kohut.
Z potrzebą dywersyfikacji dostawców gazu zgodził się niemiecki europoseł. – Natomiast chodzi także o to, że nie mamy wystarczająco dużo gazu na rynkach światowych, a to oznacza, że musimy jak najszybciej zredukować jego zużycie – mówił Bloss – Do kolejnej zimy nie uda nam się to w pełni, ale jeżeli zredukujemy o 5 proc. zużycie gazu w Europie, to już będzie bardzo dużo i nie będziemy aż tak zależni od gazu Putina.
– Pytanie o niezależność energetyczną to pytanie o bezpieczeństwo. Putin chce, żeby ceny gazu w Europie wzrosły tak, by nie była ona zjednoczona przeciwko niemu. Do tego nie możemy dopuścić – podkreślił niemiecki europoseł.