Obiad ze śmietnika
23 grudnia 2012W UE wyrzuca się miliony ton żywności na śmietnik. Jednym ze skutków tego zjawiska jest wzrost cen artykułów żywnościowych na świecie. Władze UE chcą to zmienić.
Naruszenie łańcucha wartości
Okres przedświąteczny to także szaleństwo zakupów. Obok prezentów ludzie kupują więcej żywności, niż zazwyczaj. W tym roku nawet jeszcze więcej, bo na dobrą sprawę można było zacząć świętować już od piątku 22 grudnia, a więc warto zrobić zapasy, żeby nie trzeba było potem uzupełniać lodówki. Ile z tych świątecznych zapasów trafi potem na śmietnik - można tylko spekulować.
Według szacunków unijnych ekspertów, każdego roku w 27 krajach członkowskich UE marnuje się 89 mln ton żywności. W gospodarstwach domowych, szkołach, stołówkach zakładowych, szpitalach a także w sklepach. Ta wyliczanka dowodzi, że ze zjawiskiem marnowania żywności mamy do czynienia od pierwszego do ostatniego ogniwa łańcucha żywnościowego i znanego z ekonomii tzw. łańcucha wartości.
Wszystko zaczyna się jeszcze na polu unijnego rolnika. "Wystarczy, że któryś ogórek jest trochę krzywy, a marchewka za mała albo nie dość pomarańczowa i natychmiast jest odrzucana na bok", mówi z oburzeniem Selina Juul, założycielka duńskiej organizacji "Stop Wasting Food". "Bardzo wiele żywności, bo 20 procent, marnuje się także podczas pakowania. A potem przychodzi kolej na straty w transporcie i podczas jej przechowywania w sklepowych magazynach i w samych sklepach", dodaje.
Zdaniem Seliny Juul, dzięki bardziej starannemu obchodzeniu się z artykułami spożywczymi na trasie, z pola do sklepu, można nie tylko zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy, ale też w znacznym stopniu przyczynić się do ograniczenia problemu głodu na świecie.
To prawda, że nie da się dostarczyć do Afryki odrzuconych przez rolników ogórków i marchewek, ale można przecież pomyśleć o wysłaniu do niej na przykład pogiętych w transporcie puszek z ogórkami konserwowymi i takąż marchewką, ale to tylko półśrodki. Istota problemu polega na tym, że im więcej artykułów żywnościowych trafia na śmietnik, tym droższa jest potem żywność w skali światowej.
UE wypowiada walkę martotrawstwu
W unijnej Dyrektywie Ramowej ws. Marnowania Żywności 2008/98/WE dużo się mówi o redukcji ilości odpadów u źródła, to jest u producenta, a następnie o jej recyklingu i odzyskiwaniu, ale to wszystko nie wystarcza. Bardzo wiele zależy od postaw konsumentów, czyli nas wszystkich. O nie kupowaniu na zapas i bardziej rozsądnym podejściu do informacji na etykiecie: "najlepiej spożyć przed", można pisać w nieskończoność. Na efekty najrozmaitszych apeli i działań różnych inicjatyw na rzecz ograniczenia wyrzucania żywności przydatnej do innych celów, na przykład przeznaczenia jej na karmę dla zwierząt, przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Większe nadzieje wiąże się z unijnym programem ograniczenia o połowę marnotrawstwa żywności do roku 2025. W ramach przyjętych działań, z unijnego budżetu finansuje się też zainicjowany w sierpniu projekt FUSIONS (Food Use for Social Innovations by Optimising Waste Strategies) realizowany we współpracy z Organizację Narodów Zjednoczonych ds. wyżywienia i Rolnictwa (FAO) oraz różnymi organizacjami pozarządowymi, dużymi przedsiębiorstwami i dwudziestoma uniwersytetami w całej Europie.
Jak wyjaśnia koordynator projektu FUSIONS, Toine Timmermans z Uniwersytetu Wageningen w Holandii: "Wiadomo, że od 25 do 30 procent żywności marnuje się tylko dlatego, że konsumenci, zwłaszcza w takich krajach jak Francja czy Wielka Brytania, wolą na wszelki wypadek pozbywać się artykułów żywnościowych, choć ich termin przydatności do spożycia jeszcze nie minął. Dlatego zależy nam na wymianie dobrych doświadczeń, opracowanych w innych krajach, które lepiej sobie radzą z tym problemem".
Wspomniana wcześniej Selina Juul z Danii, która też uczestniczy w projekcie FUSIONS, wskazuje na przykład skandynawskiej sieci supermarketów REMA 1000, które "ze zniżką o 70 procent z dużym powodzeniem sprzedają na specjalnych, stałych stoiskach żywność, której termin przydatności do spożycia kończy się za parę dni". Takie proste rozwiązania organizacyjne mogą zdziałać wiele dobrego.
Podobny projekt, podobny pod względem prostoty pomysłu leżącego u jego podstaw, narodził się w tych dniach w Niemczech. Na portalu foodsharing.de można zgłosić do oddania niepotrzebne nam artykuły żywnościowe, wymienić się nimi z innymi, albo odebrać za darmo w wymienionych w nim miejscach coś, co nam się przyda, a inni mieliby z tym tylko kłopot.
Christa Ruta / Andrzej Pawlak
red. odp.: Elżbieta Stasik