SZ: Międzymorze międzynarodówką autokratów
26 czerwca 2017Międzymorze jest dawnym geopolitycznym marzeniem wielu Polaków. Miało być federacją państw położonych między morzami Bałtyckim a Czarnym – stwierdza publicysta Stefan Kornelius na wstępie komentarza w „Süddeutsche Zeitung" (SZ). „To marzenie wiąże się nierozłącznie z marszałkiem Józefem Piłsudskim, który doprowadził Polskę w 1918 r. do niepodległości, a potem sprawował dyktatorską władzę – tłumaczy dalej publicysta. I dodaje, że żelazny sarkofag Piłsudskiego znajduje się dzisiaj w krypcie Zamku Królewskiego na Wawelu w Krakowie w pobliżu sarkofagu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego pochowano tu po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. „Dlatego wcale nie dziwi, że jego brat bliźniak Jarosław Kaczyński, nieoficjalny władca Polski, podchwycił tę dawną koncepcję i sterowany przez niego rząd w Warszawie organizuje konferencję krajów Międzymorza, które postrzegają siebie jednakowoż mniej, jako bufor między Rosją i Zachodem lub słowiańską wspólnotę losową” – wskazuje autor komentarza zatytułowanego: ”Na brzegu Międzymorza. Spotkanie państw w Hamburgu konkurencyjnym wyścigiem”.
Publicysta twierdzi, że grupę tę bardziej dzisiaj łączy koncepcja polityczna, która jest „indywidualną interpretacją liberalnych wolności, jakich domaga się pozostała część UE oraz autorytarny styl rządów, nacjonalizm i izolacjonizm”. Zdaniem Stefana Korneliusa, jakby jeszcze tego było mało, na konferencji w Warszawie obecny będzie prezydent USA Donald Trump. A ponieważ stanie się to dokładnie na dzień przed szczytem G-20, „wysłany zostanie znaczący i jednocześnie mylący sygnał”. Co z kolei „historykowi-katastrofiście, jakim jest Steve Bannon - ideologiczny lobbysta Trumpa - sprawi ogromną radość, jeśli politykom wprowadzającym ład w czasach postpopulizmu włączą się wszystkie sygnały ostrzegawcze”.
SZ zastanawia się także „czy nie dochodzi tu do powstania międzynarodówki autokratów”? Jednocześnie konstatuje, że „te dziwne sojusze powstają w momencie, kiedy strona przeciwna zwiera szeregi”. I przypomina, że dopiero, co UE zasygnalizowała wschodnioeuropejskim członkom, że ich wkład we wspólnotowość jest niewystarczający, oraz że ma ona zamiar ukarać ich nie w pełni demokratyczne traktowanie wymiaru sprawiedliwości. „Równocześnie UE dłubie w wielkim pośpiechu przy porozumieniu o wolnym handlu z Japonią, mając za cel wysłanie na czas przed szczytem G-20 sygnału o swoich wyobrażeniach w zakresie handlu” – pisze Stefan Kornelius.
„Międzymorze, handel bezcłowy, konflikt wartości – nad szczytem w Hamburgu zbiera się burza” – przepowiada autor. I jest on przekonany, że stary porządek szczytu G-20 nie zdoła jej przeżyć, a Hamburg stanie się sceną wielkiego teatru polityki bezpieczeństwa. A ponieważ nikt nie może przygotować choreografii tego przedstawienia, zapowiada się szaleńczy cyrk improwizacji: przeciwnicy ochrony klimatu kontra zwolennicy, stronnicy wolnego handlu kontra protekcjoniści, moraliści kontra ewangeliści ze świata alternatywnych faktów. „Międzymorze było i jest bardzo chwiejną konstelacją geograficzną. Jednak może być, że również szczyt G-20 okaże się już wkrótce tymczasowym wytworem marzeń” – stwierdza na zakończenie autor komentarza.
Opr. Alexandra Jarecka
Niniejszy tekst jest omówieniem głosu prasy niemieckiej i niekoniecznie odzwierciedla stanowisko autora opracowania.