SZ: PiS obrabuje TK z kompetencji. Podział władz na papierze
14 lipca 2016Komisja senacka pracuje dziś nad nowelizacją ustawy o TK – drugą już w tej kadencji. Ustawa przeszła już przez Sejm i nie wygląda na to, by Senat powstrzymał zmiany, choć prawnicy i instytucje międzynarodowe – KE i Komisja Wenecka – ostrzegają przed zagrożeniem dla państwa prawa w Polsce.
Temat kryzysu konstytucyjnego w Polsce jest od jesieni, czyli od jego początku, obecny w niemieckich mediach, które z uwagą śledzą zmiany dotyczące TK. Dziś dwa teksty na ten temat – relację warszawskiego korespondenta i jego komentarz – publikuje opiniotwórcza „Süddeutsche Zeitung”.
Nowa ustawa „jeszcze gorsza niż poprzednia”
Florian Hassel przypomina najważniejsze momenty kryzysu konstytucyjnego: wybór PiS-owskich sędziów, odmowę prezydenta Dudy zaprzysiężenia legalnie wybranych sędziów, marcową nowelizację ustawy o TK, uznanie jej za niekonstytucyjną przez sam Trybunał i odmowę publikacji tego wyroku przez rząd Beaty Szydło, co jest „wg ekspertów jawnym łamaniem konstytucji”. A później interwencje, na razie bezowocne, KE i Komisji Weneckiej.
Hassel streszcza też podstawowe założenia nowej ustawy, którą w zeszłym tygodniu przegłosował Sejm, a która właśnie czeka na zgodę Senatu. Wylicza m.in., że TK nie będzie w stanie decydować o kolejności badania ustaw, dzięki czemu rząd bez żadnej kontroli wprowadzi w Polsce niekonsytucyjne prawo; do podjęcia decyzji potrzebna będzie większość 11 z 15 głosów sędziowskich, rząd uzyska też prawo quasi-weta ws. decyzji TK. To wszystko sprawi, że prace Trybunału będą nieefektywne i straci on możliwość kontroli legalności wprowadzanego w Polsce prawa.
- Ta ustawa jest jeszcze gorsza niż krytykowana pierwsza – ocenia w rozmowie z „SZ” Były prezes TK prof. Jerzy Stępień.
SZ: PiS i tak to zrobi
Jak jednak podkreśla korespondent monachijskiego dziennika, prace nad ustawą przebiegają w przyspieszonym tempie i PiS i tak ją przeforsuje. Nawet jeśli Komisja Wenecka, która na początku przyszłego tygodnia zbada kolejne zmiany w ustawie, podzieli zdanie Stępnia.
„Politycy PiS powiedzieli ‚Gazecie Wyborczej‘, że nie boją się żadnych konsekwencji“ – czytamy. Dlaczego? KE jest zajęta kryzysem brytyjskim, w USA trwa kampania, prezes Rzepliński urzęduje tylko do końca roku.
„Jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny, jednego nie można Jarosławowi Kaczyńskiemu, potężnemu polskiemu politykowi, zarzucić: że swoje plany trzymał w tajemnicy. Zarówno przed, jak i po zwycięstwie wyborczym swojej partii Kaczyński uznawał priorytet prawdziwego podziału władzy za nieakceptowalny. Rząd i prezydent nie mogliby pozwolić na to, by ich projekty były stale przekreślane przez sędziów" – komentuje Hassel.
W Polsce „podział władz pozostanie na papierze”
Jak podkreśla, rząd PiS nie ma zamiaru przejmować się opinią międzynarodową: „Komisja Europejska uruchamia mechanizm kontroli praworządności, konstytucjonaliści upominają, prezydent USA niepokoi się o demokrację. Tylko nie ma to wszystko żadnych praktycznych następstw”.
„Warszawa stawia na to, że USA zajęte będą najpierw kampanią wyborczą, a potem przekazaniem władzy nowemu prezydentowu. A UE jeszcze długo - Brexitem. Jeśli ustawa ta zostanie uchwalona i wprowadzona w życie, najwyższy trybunał w Polsce zostanie tak mocno obrabowany ze swoich kompetencji, że podział władz będzie istnieć już tylko na papierze. A demokratycznej strukturze UE wyraźnie zaszkodzi jej najważniejszy członek w Europie Środkowo-Wschodniej” – czytamy.