SZ: To nie UE jest w kryzysie, ale jej młode demokracje
24 czerwca 2017Polscy decydenci są obrażeni – stwierdza Daniel Brössler na wstępie komentarza w „Süddeutsche Zeitung” (SZ): „Uważają, że zostali skrzywdzeni przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kiedy ostrzegał przed wykorzystywaniem Unii Europejskiej jako supermarketu, w którym można sobie brać, co się chce” – tłumaczy Brössler. I dodaje: „Prawdą jest, że silny człowiek Polski Jarosław Kaczyński w istocie nie traktuje UE jako supermarketu. W supermarkecie trzeba płacić. Podczas spotkania ze swoim duchowym bratem, Węgrem, Viktorem Orbanem, Kaczyński nazwał Unię stajnią, z której razem znakomicie można kraść konie. Krytyka Macrona jest obraźliwa. Dlatego, że u jej adresatów trafia w sedno” – zaznacza autor komentarza pt. „Spór musi być”.
Dlaczego więc Macron, który symbolizuje jedność UE i jej optymizm, akurat teraz podkreśla istniejący spór wewnątrz UE? - zastanawia się Brössler. „Ponieważ tak trzeba. Ponieważ ten zasadniczy konflikt w UE nie zniknie w wyniku milczenia” – stwierdza. „W tym konflikcie chodzi w pierwszej kolejności o solidarność i kryzys migracyjny. Sprzeciw Polski, Czech i Węgier wobec uczestniczenia w skromnej relokacji uchodźców oburza Zachód. Jednakże Niemcy nie powinny zapominać, że także i one przed długi czas nie widziały powodu, aby okazać solidarną pomoc mieszkańcom Europy Południowej. Wobec tych, którzy naruszają wiążące uchwały przyjęte większością głosów, stosowane są w UE środki prawne. To w UE nie jest üadnym kryzysem, lecz chlebem powszednim” – czytamy w SZ. Niemiecki
Dziennikarz tłumaczy w SZ jeszcze inny aspekt wypowiedzi prezydenta Francji, który – jak podkreśla - uważa za ważniejszy: „Słowo, którego użył Macron – supermarket – dlatego tak mocno poraża, ponieważ rozumiemy je jako wyłączne branie, a nie dawanie”.
Ta twarda postawa na Wschodzie „zmniejszy gotowość bogatych państw do przeznaczania pieniędzy poprzez fundusze UE na polskie drogi i czeskie start-upy” – tego Brössler jest pewny. W Warszawie - pisze – „słychać, że te środki w euro znów trafią do Niemiec i Francji”.
Tymczasem, „jeszcze dyskusja się nie rozpoczęła, a jej trucizna już działa”. Przy czym pieniądze i kwoty są przy tym drugorzędne – stwierdza SZ. Viktor Orban „demonizuje Brukselę w kampaniach nienawiści jako importera terroru”. A „Polak Jarosław Kaczyński wytrwale likwiduje niezależność wymiaru sprawiedliwości”. To skłania Brösslera do wniosku, że to „nie UE jest w kryzysie, ale ciągle jeszcze jej młode demokracje w środku Europy”.
W tym kontekście wskazuje on na twierdzenie polskiego rządu, że nie istnieje żaden konflikt wartości. „Tymczasem wartości są po prostu inaczej interpretowane” – stwierdza dziennikarz. Przypomina to nieprzypadkowo próby Trumpa rozpowszechniania fałszywych wiadomości. Dlatego – w opinii SZ – Europejczycy muszą jasno powiedzieć, że „wartości UE nie są bezkształtną masą” i są potrzebne jako „nośny fundament”.
Unia obiecuje korzyści gospodarcze dla wszystkich. Ale ta obietnica nie wystarczy, żeby zachować spójność tego skomplikowanego tworu – zaznacza SZ. W tym celu konieczna jest „wspólnota demokracji i państw prawa”. W opinii autora komentarza Daniela Brösslera „od tego sporu Unia Europejska się nie zawali. Śmiertelny skutek miałaby zakłamana harmonia”.
Opr. Barbara Cöllen