„SZ”: Witold Pilecki – na ochotnika do piekła
4 lutego 2014„Co pewien czas wychodzą na światło dziennie wspomnienia ocalałych z Auschwitz, które częściowo weszły do opublikowanych w listopadzie 1944 tzw. protokołów Auschwitz. Podczas procesów norymberskich owe dokumenty stanowiły dowód zbrodni wojennych. (...) Mniej znanym pozostaje fakt, że w październiku 1940 polski ruch oporu (ZOW, Związek Organizacji Wojskowej, red.) pod dowództwem Witolda Pileckiego wysyłał wiadomości z obozu koncentracyjnego do podziemnego kierownictwa w Warszawie, która przekazywała je rządowi na uchodźstwie w Londynie”, zaczyna swoją recenzję pt.: „Freiwillig in der Hölle“ Knud von Harbou na łamach niemieckiego dziennika „Sueddeutsche Zeitung”. Autor pisze, że szczegółowe sprawozdanie w sprawie organizacji obozu koncentracyjnego otrzymał ów rząd w listopadzie 1942 za pośrednictwem Jana Karskiego, który krótko przebywał w podobozie koncentracyjnym w Bełżcu. „Zatem alianci mieli precyzyjne wyobrażenie o funkcjonowaniu obozów koncentracyjnych” – konstatuje autor.
Pierwszy autentyczny dokument o Holokauście
„O ile wydana pod koniec 1944 roku w prawie półmilonowym nakładzie książka Jana Karskiego („Tajne państwo”, „Story of a Secret State”, red.) wywołała w USA spore zamieszanie, o tyle osoba Witolda Pileckiego pozostała w tym państwie w dużej mierze nieznana”, zauważa von Harbou i przypomina, że Pilecki był kapitanem narodowo-konserwatywnej armii i już w 1919/1920 walczył z bolszewikami, zaś po inwazji Niemiec na Polskę przeszedł do podziemia, gdzie współzakładał konspiracyjną organizację Tajnej Armii Polskiej, która potem przerodziła się w legendarną Armię Krajową.
„Kiedy Pilecki dowiedział się, że w pobliżu małego miasteczka Auschwitz na południowy zachód od Krakowa założony został obóz początkowo przeznaczony dla polskich więźniów politycznych, dał się aresztować i deportować. Stamtąd chciał przemycać raporty do polskiego rządu na uchodźstwie i jednocześnie budować siatkę ruchu oporu. Poprzez zwolnionego z obozu więźnia do Warszawy trafiło pierwsze ustne sprawozdanie Pileckiego, w marcu 1941 o sytuacji w machinie śmierci Auschwitz-Birkenau dowiedział się Londyn.
„Był to pierwszy, autentyczny dokument o Holokauście, w którym Pilecki skrupulatnie i nieskończenie poruszająco opisuje otaczającą go codzienność i wielokrotną bliskość śmierci. Jego styl charakterystyczny dla kronikarzy, którzy niejako obserwują całą sytuację z boku, konfudował czytelników”. Jak tłumaczy autor recenzji, Pilecki chciał w ten sposób uniknąć oskarżeń o brak obiektywizmu. „Jak dużo miał w tym racji, pokazuje skala nieufoności aliantów do jego doniesień” – trafnie zauważa von Harbou: „Jak wiadomo alianci zareagowali na doniesienia z Auschwitz paletą emocji: od wahania po obojętność, uważajac relacje Pileckiego za absolutnie przesadzone. Kiedy te argumenty nie wystarczały, odmowę interwencji zbrojnej tłumaczyli przyczynami technicznymi: ‘Auschwitz jest zbyt daleko dla przeprowadzaniu ataków z powietrza', w związku z tym akcja byłaby ‘zbyt ryzykowna'”.
Dlaczego nie zbombardowano Auschwitz?
„Nadzieje Pileckiego na ataki z powietrza, dzięki którym udałoby się zniszczyć logistykę obozu koncentracyjnego i umożliwić przeprowadzenie w nim powstania, pozostały w sferze marzeń; jakby od niechcenia wspomina o niewielkich rozmiarów radzieckich bombardowaniach na początku września 1942. Ten stan, z przerwami na nieznaczące akcje pomocy z powietrza, pozostaje niezmienny do niedzieli Wielkanocnej 1943. Prawdopodobnie dlatego, że nie widział dalszej możliwości interwencji aliantów, Pilecki zrezygnował z bycia agentem. Z wielkim polotem i dzięki szczęściu udało mu się zbiec z niewoli. (…) Krótko po tym przelał swoją wiedzę na papier, jesienią 1943 sporządził uzupełnioną wersję raportu zwanego Raportem Pileckiego, a pełny dokument opracowany w lecie 1945 roku, stał się kanwą tej książki” – opisuje von Harbou.
Świat przypomina sobie o Pileckim
Dziennikarz pisze, iż po wyzwoleniu Polski Pilecki zaangażował się ponownie jako oficer wywiadu, między innymi zbierał dowody zbrodni sowieckich, przez co został aresztowany przez tym razem stalinowskie, polskie tajne służby. Podczas procesu pokazowego w marcu 1948 Pilecki został skazany a następnie stracony za rzekome szpiegostwo. Dopiero po demokratyzacji Polski świat sobie o nim przypomniał. W Niemczech pozostał nieznany“. Zdaniem recenzenta książka „Witold Pilecki: Freiwillig nach Auschwitz” należy do najważniejszych pozycji o Holokauście.
*Witold Pilecki: Freiwillig nach Auschwitz. Tajne akta więźnia Witolda Pileckiego. Przekład Dagmar Mallet, wydawnictwo Orell Füssli Verlag, Zurich, 2013. 256 stron, cena 19,95 euro.
Agnieszka Rycicka
red.odp.: Elżbieta Stasik